– Dziękuję wam za dzisiejsze zajęcia, możecie już wyjść. – zakończyła McGonagall, siadając na krześle. – Ruby, zostań jeszcze chwilę.
Dziewczyna zdrętwiała, słysząc swoje imię. Zostawanie chwilę dłużej zwykle łączyło się z czymś nieprzyjemnym, za to w jej beznadziejnym przypadku ze słuchaniem bezużytecznych wykładów i pouczeń ze strony nauczycieli. Spodziewała się najgorszego.
Zostały same w klasie, a McGonagall przybrała przerażający wyraz twarzy. Ruby skuliła się jak najbardziej mogła.
– Ostatnio dowiedziałam się czegoś niepokojącego o tobie – powiedziała Minerwa bez ogródek, spoglądając czujnie na zlęknioną uczennicę – Miałam od razu poinformować o tym profesora Dumbledora, ale uznałam, że lepiej abym przekazała ci to ja. Zastanowię się jeszcze, czy to zostanie między nami.
Blondynka w duchu jej za to podziękowała. Dyrektor tej placówki kojarzył jej się tylko z groźnym, poważnym trollem z brodą. Chciał dla dziewczyny dobrze, ale ona jakoś niezbyt potrzebowała jego pomocy czy opieki. Wolała trzymać się od niego na dystans. McGonagall wzbudzała u niej ciut więcej zaufania.
– Pewna osoba opowiedziała mi o twoim lęku.
Od razu pojęła o co chodzi. A więc Regulus i jego przydługawy język, a także jego głupie tłumaczenia, że to dla jej dobra. Każdy tak mówi.
Bała się, jak zareaguje nauczycielka. Ona jednak była nadzwyczaj spokojna, wyprostowana i profesjonalna jak zawsze.
– Obserwowaliśmy cię przez ten czas, tak jak obiecaliśmy twoim rodzicom. Zauważyliśmy twoją nieśmiałość. Liczyliśmy, że chodzi tylko o nią, że po prostu brakuje ci pewności siebie. Ale pewna osoba dała mi do zrozumienia, że to coś innego. – nauczycielka zawiesiła głos – Pojęłam, że być może cierpisz na antropofobię.
Gryfonka zmarszczyła brwi, pochylając się do przodu. Nieznany termin nie brzmiał zachęcająco.
– Lęk przed ludźmi. Zdaje się, że masz w sobie jego zarzewie, coś jakby delikatna wersja tej fobii. Nie reagujesz ogromnym strachem na jakikolwiek kontakt z innymi. Mam wrażenie, że miewasz tak tylko w niektórych sytuacjach. Odpowiada ci tylko małe grono ludzi, których już znasz, mam rację?
Dziewczyna spuściła głowę. Profesorka miała po części rację. Ale Ruby nie potrafiła zrozumieć, dlaczego ona próbuje odgadywać jej uczucia. Dlaczego tak bardzo ją to obchodziło? Nie miała nic ciekawszego do roboty?
– W tej szkole troszczymy się o naszych podopiecznych. Jeśli ktoś czuje się tu źle, staramy się pomóc. Tobie również możemy. Znam czarownicę, która z pewnością podniesie cię na duchu, umie leczyć fizycznie i psychicznie. Nie będziesz żałować, a ja nie pytam cię o zdanie. Podjęliśmy już decyzję. Od teraz będziesz regularnie spotykać się z nią, aby stopniowo przezwyciężać swój lęk.
Patrzyła na nauczycielkę znudzona, z gniewem w jasnych oczach. McGonagall nic sobie z tego nie robiła.
– Nie mogę tego tak zostawić. To wszystko. Do zobaczenia.
Złapała swoją torbę i wybiegła z sali. Źle było jej z tym, że znów odsunięto ją od wyboru. Nie była już dzieckiem, mogła za siebie decydować. Może różniła się od innych, ale powinna mieć prawo wybrać, czy chce leczyć swój lęk.
Czuła już tylko i wyłącznie rozczarowanie i bezsilność.
🌟
CZYTASZ
pokój życzeń ◆ huncwoci ✓
Fanfiction❝To, co jest ci pisane, nie przejdzie obok❞ Porzucenie nauczania domowego i rozpoczęcie edukacji w Hogwarcie to dla Ruby skok na głęboką wodę. Kiedy niewinnie zaczyna szpiegować grupę szkolnych zawadiaków, wszystko staje na głowie. Ale każdy, nawet...