Chess Board

1K 97 63
                                    

Ochłonięcie po wydarzeniach tej nocy zajęło jej przynajmniej godzinę. Nie potrafiła zasnąć, w głowie kłębiło jej się tysiąc myśli i pytań, na które nie potrafiła odpowiedzieć.

Korzystając z tego, że nie spała, wyciągnęła swój zeszyt o Huncwotach i pogłaskała jego okładkę. Jak dotąd nic, co było w nim zapisane, nie trzymało się kupy, ale przeczuwała, że to kwestia czasu. Wreszcie dowie się wszystkiego i jej notatki nabiorą sensu.

James, Peter i Syriusz są animagami. To dosyć szokujące, skoro takie umiejętności nabiera się przez lata praktyki. Jak na piętnastolatków to naprawdę imponujące.

Pytania:
1. To, że cała trójka postanowiła nauczyć się zmieniać w zwierzęta, to na pewno nie przypadek. Poza tym, nie wierzę że zrobili to bez jakiegoś większego powodu. Coś musiało się stać. Tylko co?

2. Wbiegli do Wrzeszczącej Wierzby. Co tam się kryje i dlaczego przebywali tam po zmroku?

3. Gdzie w tym czasie podziewał się Remus? Chłopcy z reguły są nierozłączni, więc nie zostawiliby go samego. Czy może był w środku, ale w takim razie po co chłopcy przemieniali się w zwierzęta?

Czytając jeszcze raz te pytania, Ruby podrapała się po głowie. Zupełnie nic nie miało tutaj sensu. Chyba musiała dowiedzieć się trochę więcej na temat animagii. Może poszperanie w książkach podrzuciłoby jej jakąś wskazówkę?

Natychmiast zamknęła zeszyt, schowała go do szuflady i wybiegła z dormitorium w kapciach.

▪︎▪︎▪︎

Ogromny zegar w bibliotece wybił dwudziestą pierwszą, kiedy blondynka chodziła między regałami, co jakiś czas podskakując w celu wyciągnięcia jakiejś książki z górnych półek. Bezskutecznie. Niski wzrost był od zawsze jej największym utrapieniem.

Udało jej się znaleźć ze trzy tytuły opowiadające o animagii, więc teraz przysiadła przy stoliku pod oknem i zabrała się za czytanie.

Wiedziała, że niedługo powinna się zbierać, wszak nie uśmiechało jej się dostać jakiś szlaban za przebywanie poza swoim łóżkiem po ciszy nocnej, ale póki co się tym nie przejmowała. Pochylała się nad pachnącymi starością stronami, starając się coś odczytać przy słabym świetle latarenki.

Po około godzinie mogła stwierdzić, że zmarnowała swój czas, przychodząc tutaj. Z tych książek nie dowiedziała się niczego odkrywczego. Liczyła, że znajdzie coś ciekawego między wierszami, ale nie. Lektury zawierały jedynie nudną teorię bez żadnych udziwnień. Nie odkryła więc niczego, co mogłoby wskazywać na powód lub sposób zostania animagami przez Huncwotów.

Jedyne, co przyniosło jej czytanie, to jeszcze większe zdziwienie. Każdy animag musi zarejestrować się w Ministerstwie Magii. Coś jej mówiło, że w rejestrze nie ma nazwisk Potter, Black ani Pettigrew. Było to więc nielegalne i groziła im odsiadka w Azkabanie. Chociaż dla nich to nic nadzwyczajnego. Zapewne znali ryzyko.

Przeczytała również, że dotychczas zarejestrowanych jest zaledwie siedem osób. Zakładając, że jeszcze jakaś część nie jest, mogła szacować, że w całym świecie czarodziejskim jest kilkadziesiąt animagów. I trzej z nich to koledzy z jej rocznika. Niebywałe.

Oparła podbródek na dłoniach, nie wiedząc sama co o tym myśleć. Nabycie tak rzadkiej umiejętności przez jej rówieśników naprawdę ją szokowało. Podziwiała ich. Mogła się domyślać, że kosztowało ich to mnóstwo czasu i wysiłku.

pokój życzeń ◆ huncwoci ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz