Ciężko jej było zapanować nad emocjami, które nią targały od przeszło kilku dni.
Nagle zapomniała o bolącym nadgarstku, zachowującej się podejrzanie Marlenie, egzaminach i ogólnie o wszystkim. Wybierała się na pierwszą w swoim życiu randkę i nie umiała usiedzieć z podekscytowania. Czuła się jednocześnie radosna, ale i przerażona. Naprawdę nie chciała tego schrzanić.
Merlin chciał, żeby akurat tydzień po urodzinach Remusa zaplanowano wyjście do Hogsmeade. Nadarzyła się więc idealna okazja aby zrealizować plan spotkania się we dwójkę. Ruby drżała z emocji przez cały tydzień.
Marlena jakimś cudem dowiedziała się o ich spotkaniu, zapewne od Remusa, więc od rana udzielała blondynce rad, o które zresztą ona wcale nie prosiła.
– Musisz wyglądać ładnie, ale nie za bardzo. Przesadzony wygląd na pierwszej randce to zły pomysł.
Tłumaczyła jakie ubrania powinna założyć, co powinna zrobić z włosami... chociaż Ruby sądziła, że nie potrzebuje pomocy co do własnej aparycji, to wskazówki Marleny okazały się przydatne. Ona sama nie miała bladego pojęcia o szykowaniu się na taką okazję, za to jej współlokatorka mogła się pochwalić dokonałym wyczuciem stylu.
Tak więc jakieś pół godziny przed planowanym udaniem się do wioski Gryfonka była gotowa. Ubrała czarną spódnicę i luźną bluzkę we wzory – to połączenie z jednej strony prezentowało się schludnie i ładnie, a z drugiej nie było zbyt eleganckie.
– Teraz wyglądasz fajnie. Zachowałyśmy równowagę. Nie za dużo, nie za mało. W sam raz. – oceniła McKinnon. – Rozpuść jeszcze włosy.
Zazwyczaj przydługawa już nieco blond czupryna zostawała zaczesana w wysoki kucyk, ale tym razem może faktycznie lepiej byłoby coś zmienić. W kwestiach urodowych mogła zaufać Marlenie. Roztrzepała swoje blond kudły i przeczesała kilka razy. Nadal trochę odstawały, ale już nic nie mogła na to poradzić.
– A ty co taka odwalona? – zapytała Lily, która akurat weszła do dormitorium razem z Dorcas.
Marlena przewróciła oczami.
– Nie przejmuj się nimi – szepnęła – Lily jest po prostu zazdrosna. Randka z Jamesem marzy jej się chyba od pierwszej klasy.
Zachowanie Marleny było naprawdę zastanawiające. Brunetka zdawała się nie pamiętać o tym co powiedziała ostatnio i po prostu zdawała się być taka jak zwykle. A więc może sprawa z Remusem, którą zdawała się być tak zajęta, nie miała związku z jej przyjaźnią z Ruby.
▪︎▪︎▪︎
Po drodze do Hogsmeade serce dziewczyny biło jak szalone.
O dziwo, nie ze stresu. Z ekscytacji, podniecenia, radości. Z emocji, ich nadmiaru.
Szła na samym końcu, póki co nie szukając Remusa. Na razie musiała zebrać się w sobie i nieco uspokoić swój przyśpieszony oddech. Okazało się to trudniejsze niż sądziła.
Już od dawna miała w głowie perfekcyjną miejscówkę, która nadawała się również na spotkanie we dwoje. Herbaciarnia "Fiołek", odwiedzona przez nią kilka razy przy okazji pobytów w wiosce może i nie była jakaś wymyślna, ale miała swój niepowtarzalny klimat. I do tego nie gromadziły się tam tłumy tak jak na przykład w gospodzie "Pod świńskim łbem". "Fiołek" się nadawał.
Gdy już dotarli na miejsce, przyszedł czas na rozdzielenie się. Większość uczniów, tak jak zwykle, rzuciła się na najpopularniejsze tutaj miejsca: Miodowe Królestwo i Sklep Zonka. Od zawsze oblegane przez nastolatków zarabiały na nich tysiące galeonów.
CZYTASZ
pokój życzeń ◆ huncwoci ✓
Fanfiction❝To, co jest ci pisane, nie przejdzie obok❞ Porzucenie nauczania domowego i rozpoczęcie edukacji w Hogwarcie to dla Ruby skok na głęboką wodę. Kiedy niewinnie zaczyna szpiegować grupę szkolnych zawadiaków, wszystko staje na głowie. Ale każdy, nawet...