Obudził ją nietypowy hałas. Otworzyła oczy, by zacząć szukać wzrokiem źródła owego dźwięku, lecz nic nie zobaczyła. Mimo to miała wrażenie, że słyszy dzwoneczki.
Rozsunęła kotarę przy łóżku, by ujrzeć za oknem piękny, zimowy krajobraz. Śnieg znów prószył, a delikatne słońce przebijało się przez chmury. Nawet bez patrzenia na kalendarz można było odgadnąć, że nadszedł ten wyjątkowy, świąteczny czas.
Dopiero po kilkudziesięciu sekundach zdała sobie sprawę, że nie znajduje się u siebie. Charakterystyczny zapach wody kolońskiej unoszący się w powietrzu uzmysłowił jej, że jest w dormitorium Huncwotów. Jak na komendę zerwała się z łóżka. Szybko je pościeliła i upewniła się, że nie pozostawiła za sobą żadnych śladów czyjejkolwiek obecności, po czym ulotniła się.
Schodząc po schodach zastanawiała się, dlaczego to właściwie zrobiła. Spanie w nie swoim łóżku było nie tylko nieprzyzwoite, ale i niegrzeczne. No i do tego nie wybrała przypadkowego pokoju. Nagle zalał ją wstyd i wyrzuty sumienia.
Przy kominku, mimo wczesnej pory, siedziała Marlena. Łypnęła na Ruby, gdy ta weszła do pokoju wspólnego, lecz nic nie powiedziała. Z pewnością zauważyła brak współlokatorki zeszłej nocy, a także właśnie była świadkiem, jak blondynka schodzi ze schodów prowadzących do sypialni chłopców, ale chyba postanowiła to przemilczeć.
Piękna, przystrojona choinka stała przy bordowej kanapie. Na kominku porozwieszano czerwone skarpety jako wyraz szacunku dla amerykańskiej tradycji, ale były one puste. Prezenty znajdowały się pod drzewkiem.
Ruby zagryzła policzek od środka. Poza znudzoną Marleną w pomieszczeniu nie było nikogo. Nastolatka wahała się przez chwilę, ale po namyśle podeszła bliżej i uklęknęła przy choince.
Wyszukanie pakunku z jej imieniem zajęło jej krótką chwilę. Nieduże pudełko owinięte białym papierem i obwiązane czerwoną wstążką nie ważyło zbyt wiele. W porównaniu z innymi paczkami, jej było wyjątkowo małe. Dziewczyna nie przejęła się tym jednak. Cieszyło ją, że rodzice pamiętali. Nigdy nie było im lekko, a mimo to znaleźli czas, chęci i pieniądze aby coś jej sprezentować.
Wstążka zdawała się być niczym aksamit, a zwykły papier przypominał najdroższy materiał. Nieduże, fioletowe pudełeczko ukryte pod warstwą ścinków kryło w sobie najpiękniejszy podarek: lśniący naszyjnik z różą.
Ruby dotknęła go delikatnie i ostrożnie, jakby był zrobiony z klejnotów. Wisiorek lśniał w świetle porannego słońca, a zawieszka z kwiatem zdawała się być z samych diamentów.
– Pomóc ci? – usłyszała za sobą głos Marleny, która przycupnęła teraz na skraju kanapy i przyglądała się biżuterii. Nie czekając na pozwolenie, chwyciła pudełeczko i sprawnie zapięła łańcuszek na szyi koleżanki. – Ładne to cacko.
Wstała, capnęła prezent ze swoim imieniem spod choinki, po czym poszła w swoją stronę.
▪︎▪︎▪︎
Ruby siedziała pod kołdrą, popijając zabrane z kolacji kakao. Ciepły napój nieco ją rozgrzał, ale wciąż czuła zimno w ręce i stopy. Przykryła się dodatkowym kocem wydobytym z kufra.
W dłoni trzymała pióro, które co chwilę szło w ruch i zapisywało słowa na pergaminie. Pisała list do rodziców. Chciała życzyć im wesołych świąt i podziękować za naszyjnik. Teraz miała komplet wraz z pierścionkiem zaręczynowym mamy, który dostała kilka tygodni wcześniej. Dzięki temu czuła bliskość matki i ojca jeszcze bardziej.
Wcześniej popisała też przez krótki moment z Regulusem, który jednak okazał się być zajęty. Złożyła mu więc tylko szybkie życzenia i opisała, jak wyglądał jej dzień.
Wspomniała oczywiście o naszyjniku i wyraziła swoją radość. Opowiedziała też o wyjątkowym śniadaniu, które przebiegło w przyjemnej atmosferze. Znów mieli do dyspozycji góry jedzenia, a po posiłku odbył się koncert kolęd wykonany przez chór profesora Flitwicka.
Napisała o tym także rodzicom, tym razem dokładnie i ze szczegółami. Kilkanaście minut później, gdy na dole złożyła swój staranny podpis spostrzegła się, że jej list zajmuje całe trzy kartki. Machnęła jednak na to ręką i z uśmiechem na twarzy opuściła dormitorium.
Przeszła przez pokój wspólny, gdzie spotkało się kilkanaście osób z jej rocznika. Gryfoni popijali gorące picie, rozmawiali o otrzymanych prezentach i grali w Eksplodującego Durnia. Innymi słowy mile spędzali czas.
W zaskakująco krótkim czasie znalazła się na wieży astronomicznej. Powierzyła list brązowej sowie i wychyliła się delikatnie przez okno. Przez moment czuła się jak mała dziewczynka, jak księżniczka zamknięta w zamku. Popatrzyła w dół. Znajdowała się jakieś kilkadziesiąt metrów w górę, ale duża wysokość w jakiś dziwny sposób zamiast przerażać ją uspokajała.
Truchtem wróciła do wieży Gryffindoru, po drodze machając do ruszających się obrazów. Zdążyła już przywyknąć, że i one patrzyły na nią trochę dziwnie.
Przy kominku siedziało jeszcze kilka osób. Ruby nieśmiało przysiadła na sofie, nie chcąc zwracać na siebie zbytniej uwagi. Chwyciła dzisiejszego Proroka Codziennego, którego ktoś zostawił na stoliku i zagłębiła się w lekturze.
Przewertowała gazetę, ale nie znalazła w niej nic interesującego. Już chciała wrócić do siebie, ale zauważyła, że pod choinką leży jeszcze jeden prezent. Był późny wieczór, a podarunki otwierano po wschodzie słońca, jakim cudem więc się zawieruszył? Przykucnęła i ze zdziwieniem dostrzegła, że na beżowej karteczce przymocowanej do gładkiej kokardy widnieje jej imię.
Wzięła paczuszkę, po czym pobiegła do dormitorium. Marleny nie było, więc swobodnie rozłożyła się na dywanie i zabrała się za rozwiązywanie wstążki. Gdy zobaczyła, co znajduje się w środku, otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia.
Fiolka Felix Felicis, jak wiadomo, to rzadka i cenna rzecz. Któż mógłby dać jej coś takiego? Przypomniała sobie konkurs na lampion na Święto Duchów. Po rozprostowaniu małej notatki zawieszonej na buteleczce wszystko stało się jasne.
Jestem pewien, że dobrze go wykorzystasz. Wesołych Świąt. Remus
Nie mogła uwierzyć w to, co się działo. Trzymała w rękach kilkanaście mililitrów Płynnego Szczęścia, a w tamtym momencie czuła się jakby wypiła go już całe mnóstwo.
🌟
CZYTASZ
pokój życzeń ◆ huncwoci ✓
Fanfiction❝To, co jest ci pisane, nie przejdzie obok❞ Porzucenie nauczania domowego i rozpoczęcie edukacji w Hogwarcie to dla Ruby skok na głęboką wodę. Kiedy niewinnie zaczyna szpiegować grupę szkolnych zawadiaków, wszystko staje na głowie. Ale każdy, nawet...