So Insecure

947 98 58
                                    

Następnego ranka przy śniadaniu Ruby uparcie starała się nie przysypiać. W nocy niewiele spała, rozmyślając o minionym tygodniu, więc teraz ciężko jej było normalnie funkcjonować. 

Wzięła kolejny łyk gorącego kakao, licząc że ono nieco ją rozbudzi. W piciu ciepłego napoju zupełnie nie przeszkadzała jej wysoka temperatura panująca na zewnątrz ani dziwne spojrzenia ze strony rówieśników.

W którejś chwili przez wielkie okno przy suficie wleciała chmara sów z dzisiejszą pocztą. Nastolatkowie już dawno przyzwyczaili się do widoku kilkudziesięciu ptaków przy śniadaniu, ale dla niektórych nadal pozostawało to fajną atrakcją.

– Ciekawe czy dostanę kolejnego wyjca – zastanawiał się ze śmiechem James.

Ruby westchnęła głęboko, gdy jedna z sów upuściła lekko ubrudzoną kopertę na jej pusty już talerz. Oczywiście przyszedł on od jej rodziców, co przyjęła z mieszanymi uczuciami. Pamiętała swoją ostatnią wiadomość zaadresowaną do nich i nieco obawiała się odpowiedzi. Postanowiła nie czekać z przeczytaniem korespondencji i od razu ostrożnie otworzyła kopertę.

Droga Ruby,

Twój list nas zaniepokoił. Ostatnio mamy niewiele czasu i dlatego niedużo z Tobą piszemy. Musisz nam wybaczyć, niedługo się zobaczymy.

Chciałaś wiedzieć coś więcej o Czarnym Panu. To określenie jest właściwie używane przez jego zwolenników, inaczej nazywa się go Sam-Wiesz-Kim. Ma około czterdziestu kilku lat i dąży do zrealizowania swoich niecnych celów, jakimi są bycie nieśmiertelnym czy wyeliminowanie czarodziejów mugolskiego pochodzenia.
Krąży wiele teorii co do jego wyglądu, według opowieści jest przystojnym, wysokim mężczyzną z bystrymi oczami.

Ważny jest też przyjęty przez jego zwolenników tzw. Mroczny Znak. Jeżeli ktoś takowy posiada, należy do armii Sama-Wiesz-Kogo. Jest to czaszka, z której wysuwa się wąż. To logo wypala się sprzymierzeńcom na lewej ręce. Bądź ostrożna. Jeśli wypatrzysz taki tatuaż u kogokolwiek, trzymaj się od tej osoby z daleka i poinformuj profesora Dumbledora.

Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, chętnie służymy pomocą. Póki co przenieśliśmy się do babci Mary, bo tutaj zdaje się być bezpieczniej. Trzymaj się ciepło.

Rodzice

Ruby gwałtownie wciągnęła powietrze. List rodziców nie mówił wiele o ich samopoczuciu, ale przynajmniej mogła być pewna że są poza zasięgiem Czarnego Pana.

Jeszcze raz przeanalizowała tekst i wyciągnęła kilka wniosków. Po pierwsze, jeśli Czarny Pan faktycznie wyglądał tak jak go opisywano, wtedy to właśnie jego widziała kilka dni wcześniej na skraju Zakazanego Lasu. Czy to możliwe, że pojawił się w Hogwarcie? I w jaki sposób dostał się ne teren zamku? Ważniejsze jednak było to, co tutaj robił. Czy rzeczywiście miał tutaj jakiegoś kreta i zjawił się aby sprawdzić jego lojalność?

Aby się tego przekonać, wystarczyło wykorzystać kolejną informację: posiadanie Mrocznego Znaku. Jeśli Bernadette Devall była sojuszniczką tego potężnego czarodzieja, z pewnością posiadała to znamię. Należało jedynie sprawdzić, czy faktycznie. Wtedy można było zaalarmować dyrektora.

Blondynka podskoczyła, gdy lekkie stukanie w ramię wyrwało ją z głębokich zamyśleń.

– Masz potem chwilę? – Remus wyglądał na przejętego. Kiwnęła tylko lekko głową.

▪︎▪︎▪︎

Przez krótki moment sądziła, że Remus przyszedł do niej z czymś konkretnym. Myliła się, ale nie była to wcale zła rzecz. Od co najmniej kilku dni nie spotkali się tak po prostu, jako przyjaciele, by spędzić ze sobą trochę czasu.

Teraz więc siedzieli w bibliotece. Ruby siedząca bokiem na krześle, opierając się o chłodną ścianę, i pochylony nad stolikiem Remus, z głową opartą na dłoni. Biblioteka, choć wokół panowała niemal całkowita cisza, zdawała się tętnić życiem. Od bardzo dawna nie przebywało tu tak wielu uczniów naraz – a to wszystko z powodu egzaminów, które zbliżały się nieubłaganie.

– Przed nami jeszcze ostatnia prosta i SUMy. Niesamowite. – wypalił nagle Remus, podnosząc się znad podręcznika do zielarstwa. – Później jeszcze kilka krótkich tygodni i koniec roku. – westchnął.

Mówiąc te słowa ani razu nie spojrzał na skuloną przy ścianie blondynkę. Ona również nie odważyła się na niego popatrzeć. Nie podnosząc wzroku znad notatek z transmutacji, zamyśliła się. Lupin powiedział na głos to, czego w głębi serca nie chciała usłyszeć. Mimo że niedługo czekały ją egzaminy, jej przyszłość w tej szkole była niepewna – podejrzewała, że w tej sprawie zabiorą głos jej rodzice. Po wydarzeniach z Bernadette i śmiercią Henry'ego mogła się tylko zastanawiać, jak długo jeszcze będzie przebywać w tej szkole.

O dziwo, jej zdanie co do tej placówki się zmieniło. Z początku nienawidziła tych patrzących na nią ze współczuciem ludzi, głośnych lekcji, braku akceptacji ze strony innych. Teraz mogła jednak przyznać, że żadna z tych rzeczy już jej nie przeszkadzała. Usamodzielniła się nieco i zyskała kilku dobrych znajomych: Remusa, Jamesa, Syriusza, Marlenę... Oni jej wystarczali.

Miała też jeszcze jedną osobę, której mogła bezgranicznie zaufać. I choć dotąd nie spotkała się z ową osobą twarzą w twarz, przez te kilka miesięcy wytworzyła z nią dosyć mocną więź.

Odłożyła pergamin z transmutacją i wyjęła swój zeszyt w fioletowej okładce.

Cześć. Jak się czujesz przed egzaminami?

Normalnie. Podchodzę do tego na luzie, nie stresuję się prawie wcale.

Masz farta. Mi na samą wzmiankę SUMów trzęsą się ręce. Chciałabym mieć jakiś dobry wynik.

Na pewno dobrze ci pójdzie, przecież przygotowujesz się od tygodni.

Gryfonka zmarszczyła brwi. Nie przypominała sobie, kiedy mówiła o tym Regulusowi.

Skąd wiesz?

Och, domyśliłem się. Każdy piątoklasista ślęczy nad książkami po nocach, modląc się do Merlina o pozytywną ocenę.

Jego wytłumaczenie niby miało jakiś sens, ale nie brzmiało do końca wiarygodnie. Regulus wiedział za dużo jak na obcą osobę z innego domu.

Już od dłuższego czasu Ruby miała jakieś podejrzenia, że osoba z którą pisze nie jest tym, za kogo się podaje. A więc z kim właściwie pisała? Musiała się tego dowiedzieć.

Gdzie teraz jesteś?

W swoim dormitorium, a dlaczego?

Nic, zapomnij.

Pośpiesznie zamknęła notes, nim jeszcze słowa zdążyły zupełnie wyblaknąć. Każdy kontakt z Regulusem utwierdzał ją w przekonaniu, że pisze ze znaną sobie osobą, którą na pewno nie był brat Syriusza ze Slytherinu. Zaraz skojarzyła fakty – Regulus nie był z nimi nawet na jedynym roku, więc nie miał testów w przyszłym miesiącu. Ten dowód wystarczył, by potwierdzić jej przypuszczenia. Wcale nie pisała z Regulusem Blackiem. A więc z kim?

Podniosła głowę, powoli wypuszczając powietrze. Tych zagadek było zdecydowanie za dużo, już sama nie wiedziała za którą zabrać się najpierw.

Spojrzała na Remusa, skupionego na przepisywaniu tekstu z podręcznika do wróżbiarstwa. Wyglądał tak niewinnie, z nieułożonymi włosami i świecącymi oczami wodzącymi za kolejnymi linijkami w książce.

Poczuł na sobie jej spojrzenie i oderwał się na moment od nauki. Podrapał się po karku.

– Aj, Ruby. To wszystko jest takie skomplikowane.

Co prawda miał na myśli coś innego niż blondynka, ale jego słowa doskonale odnosiły się do jej uczuć.

🌟

pokój życzeń ◆ huncwoci ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz