Minęło kilka dni, podczas których ostro trenowała. James i Syriusz ciągnęli ją na boisko w każdej wolnej chwili. Wiedzieli, że z jej samopoczuciem jest już wszystko w porządku, dlatego nie pozwalali jej próżnować. Cała drużyna ćwiczyła regularnie, a mimo to chłopaki oczekiwali od Ruby także obecności na treningach indywidualnych.
Przez to po lekcjach spędzała czas na szlifowaniu swoich nijakich umiejętności. W tym czasie zrobiła niewielki postęp, przez co rozpierała ją duma. Nie liczyła, że po tygodniu będzie perfekcyjnym graczem. Zdawała sobie sprawę, że wszystko wymaga czasu. Dlatego nawet mały progres bardzo ją uszczęśliwiał.
Presja była jeszcze większa przez nadchodzący mecz z Puchonami. Kapitan powtarzał to zawodnikom bez przerwy, co wywoływało u nich stres i zdenerwowanie, ale Potter nic sobie z tego nie robił.
Ruby również się stresowała. W końcu to miał być jej debiut, który miała podziwiać cała szkoła. A jej gra nadal nie była doskonała i pozostawiała wiele do życzenia. Dziewczyna postanowiła poszukać pomocy w bibliotece.
Nie wiedząc gdzie zacząć, przez pewien czas błąkała się pomiędzy regałami. W końcu zmęczyła się nieco, więc usiadła przy najbliższym stoliku.
Siedziała napięta jak struna kilka, może kilkanaście minut. Dopiero gdy otrząsnęła się z zamyślenia zauważyła, że na stoliku leży jakaś książka w brudnawej, ciemnofioletowej okładce. Od razu ją zaciekawiła. Otworzyła ją, ale w środku... książka była zupełnie pusta. Przekartkowała całość. Wszystkie strony były idealnie białe. To od razu wzbudziło jej podejrzenia.
Nie była głupia. Od razu domyśliła się, że jest to obiekt czarnomagiczny. Nie sądziła, by był niebezpieczny, więc wyjęła pióro i pochyliła się nad pierwszą kartką.
Mam na imię Ruby.
Nie wiedziała, czego oczekiwać, więc wpatrywała się w napisane przez siebie zdanie. Po chwili zaczęło one blaknąć, po czym zupełnie zniknęło. Jednak zaraz pojawiło się coś nowego.
Wiem o tym. Jesteś sprytna.
Zmarszczyła brwi. Nie ona była autorką tych słów, więc w takim razie kto? Było to nieco przerażające, ale i intrygujące.
Kim jesteś?
Najprostsze pytanie, jakie mogła zadać. Oczekiwała jasnej odpowiedzi.
Jestem RAB.
Podumała chwilę. Nie kojarzyła tych inicjałów, a mimo tego czuła, że zna tą osobę.
Widzę, że mnie nie rozpoznajesz. Nic dziwnego, w końcu jesteś tu od niedawna... Regulus Arcturus Black.
Ta wiadomość wywołała u niej lekkie zaskoczenie. Wpatrywała się w notes, dopóki słowa nie zniknęły. Poznała nazwisko.
Brat Syriusza?
Dokładnie tak. Jestem w Slytherinie.
Zastanawiała się, co na to odpisać. Cała ta sytuacja była bardzo dziwna. Nie wiedziała, skąd ten Regulus miał te dwa połączone ze sobą notatniki, jednak póki co postanowiła go o to nie pytać. Zaraz przyszedł jej do głowy inny pomysł. Black zapewne miał pewne ciekawe informacje o Huncwotach, w końcu jego brat należał do tej postrzelonej grupki wariatów.
Muszę się zbierać. Popiszemy potem?
Jasne. Daj znać w każdej chwili.
Zatrzasnęła zeszyt z lekkim świstem i uśmiechnęła się pod nosem. Nie znała pochodzenia tego śmiesznego, zapewne mrocznego artefaktu. Ale jednego była pewna: znalazła świetną wtyczkę, która udzieli jej kilku ciekawych informacji.
CZYTASZ
pokój życzeń ◆ huncwoci ✓
Fanfiction❝To, co jest ci pisane, nie przejdzie obok❞ Porzucenie nauczania domowego i rozpoczęcie edukacji w Hogwarcie to dla Ruby skok na głęboką wodę. Kiedy niewinnie zaczyna szpiegować grupę szkolnych zawadiaków, wszystko staje na głowie. Ale każdy, nawet...