Hermiona wraz z Ginny siedziały na trybunach i śmiały się z popisów Harry'ego i Rona na miotłach.
- Teraz patrzcie! - wykrzyknął rudzielec i stanął na miotle.
- Odbiło ci?! - wykrzyknęły razem Hermiona z Ginny.
- Ron, nie wygłupiaj się - powiedział Harry.
Chłopak niechętnie usiadł na miotle i wskazał wejście na trybuny.
- Dyrektor tu idzie - mruknął.
- Po co? - zdziwiła się Ginny.
- Witam was w ten piękny dzień! - przywitał się z promiennym uśmiechem.
- Dzień dobry panie dyrektorze - odpowiedzieli zgodnie.
- Gdy już skończycie prezentacje swoich umiejętności panowie, zapraszam do gabinetu, Pannę Granger i Weasley też - powiedziawszy to, pozostawił ich samych.
- Ja nic nie zrobiłem! - krzyknął Ron, gdy cała trójka spojrzała na niego ze zmarszczonym czołem.
- Tylko winny się tłumaczy - prychnęła Hermiona i wraz z przyjaciółką ruszyła za dyrektorem.
- Ale ja naprawdę jestem niewinny - powiedział Ron.
- Wierzę ci - mruknął Harry klepiąc go po plecach. - Chodź, miejmy to za sobą.
Gdy weszli do gabinetu, dyrektor wraz z profesor McGonagall spojrzeli na nich poważnie.
- Poprosiłem, byście tutaj przyszli, by rozwiązać kilka spraw - zaczął Dumbledore.
- Więc nic nie zrobiłem? - zapytał z ulgą Ron.
- Tym razem nie panie Weasley - dyrektor zachichotał.
- Teraz do rzeczy Albusie - profesor transmutacji odchrząknęła.
- Jak zawsze masz rację Minerwo - przyznał Dumbledore. - Panie Potter i panie Weasley prosiłbym panów, by poszli do profesora Snape'a i pomogli mu uwarzyć eliksiry.
Czwórka uczniów spojrzała na niego z wątpliwościami.
- Na pewno my? - odezwał się Harry. - Hermiona i Gin lepiej się sprawdzą.
- O wiele lepiej - Ron przełknął głośno ślinę. - Profesor Snape na pewno by wolał, byśmy nie zbliżali się do Sali od eliksirów.
- Niestety wybrałem was do tego. - Dumbledore uśmiechnął się do nich pocieszająco. - Więc proszę udać się do lochów.
Harry i Ron z niezadowolonymi minami wyszli.
- A my co mamy robić, panie profesorze? - zapytała Hermiona.
- Panna Weasley uda się do skrzydła szpitalnego, by pomóc madame Pomfrey. Po bitwie trzeba jeszcze wiele naprawić w ambulatorium.
- Już idę - rudowłosa posłała szybko uśmiech Hermionie i opuściła gabinet.
- A panna Granger...
- Mogę o coś zapytać? - Gryfonka zmarszczyła czoło.
- Oczywiście, panno Granger.
- Co tu się dzieje?
- Jak zawsze widzi pani więcej od innych - dyrektor pokręcił z niedowierzaniem głową. - To, o co chcę panią prosić, jest bardzo trudnym zadaniem.
- Co to takiego?
- Jako jedyna używałaś zmieniacza czasu Hermiono. - McGonagall wyciągnęła czarodziejski naszyjnik.
CZYTASZ
Miniaturki | Harry Potter part II
FanfictionMiniaturki z świata Harrego Pottera. Miniaturki nie są moje pochodzą z różnych blogów.😊