- Blaise - zaczęła Pansy.
- Nie zaczynaj - warknął, przerywając jej - Wiesz, że należy mu się!
- Wiem - przyznała Pansy -Ale boję się, że wpadniesz w kłopoty!
- Znasz mnie Pan - machnął lekceważąco ręką - Nic się nie stanie a ten krepal dostanie za swoje!
- Krepal? - zdziwił się Harry.
- Połączenie kretyna z palantem - wytłumaczył Zabini - Mój autorski pomysł, zabrania się używania tej nazwy bez mojego jakże ważnego pozwolenia!
- I ty mnie nazywałaś idiotą? - zapytał z wyrzutem Harry żonę.
- Jesteś moim idiotą skarbie - odparła rozbawiona i pocałowała go czule.
- Masz szczęście, że tak seksownie wyglądasz..
- Ja tu nadal jestem - przypomniał Diabeł i spojrzał na drzwi - Nie słyszę krzyków, więc Malfoy'owie sobie radzą, teraz moja kolej! Więc?
- Dawno nie miałem kontaktu z Ronem - Harry zamyślił się.
- Temu kretynowi zależy tylko na sławie - prychnęła Pansy - Przez to Lovengood od niego odeszła.
- Pomyluna.. - Zabini uśmiechnął się iście szatańsko - Mam plan..
- Wolę chyba go nie poznać - powiedziała Pansy, chwytając Harrego za rękę - Wracamy do domu, a ty przychodzisz do nas jutro na obiad! Zrozumiano?
- Tak, tak - przytaknął mimowolnie Zabini.
- I dobrze - Pansy pocałowała go w policzek i teleportowała się z Harrym.
Blaise przez chwilę jeszcze stał przed domem, by zaraz zniknąć z cichym pstryknięciem.
- Luna Lovengood - przeczytał nazwisko na teczce.
Dobrze być bogatym arystokratą. Powiedział tylko nazwisko i po chwili trzymał w ręku wszystkie informacje na temat Luny.
Luna Lovengood. Krukonka..
- Jakbym tego nie widział - mruknął, przerzucając kartki - Eureka!
Właścicielka Żonglera. Od lat walczy z kłamstwami Proroka Codziennego..
- I mamy zwycięzce - Zabini uśmiechnął się zwycięsko.
Zabini wszedł do redakcji Żonglera i, nie zwracając na nikogo uwagi, skierował się do drzwi z napisem REDAKTORKA. Bez pukania wszedł do środka.
Za biurkiem siedziała blondynka o kręconych, długich włosach i niebieskich oczach. Za uchem miała wsuniętą różdżkę. Spojrzała na niego zamglonym wzrokiem.
- Nie spodziewałam się tutaj zobaczyć ślizgona - odezwała się po chwili ciszy.
- Widać spotkał cię zaszczyt - odparł, nie wiele myśląc.
Luna zaśmiała się dźwięcznie.
- Prawdziwy ślizgon - powiedziała i wskazała mu krzesło naprzeciwko biurka
- Usiądź.
- Skorzystam - mruknął i zajął miejsce, zastanawiając się, jak to się mogło stać, że pomyluna stała się... Ładna?
- Co cię do mnie sprowadza? - zapytała.
- Chcę się zemścić - oznajmił bez żadnych wstępów.
- A co ja mam z tym wspólnego? - zmarszczyła czoło.
- Ronald Weasley ma cierpieć - warknął Diabeł.
CZYTASZ
Miniaturki | Harry Potter part II
FanfictionMiniaturki z świata Harrego Pottera. Miniaturki nie są moje pochodzą z różnych blogów.😊