- Wołałaś mnie? - musiałam pomrugać chwilkę, ponieważ nie mogłam się skupić na tym co do mnie mówił. Jego umięśniona klatka piersiowa była pokryta wodą i przysięgam, że nie widziałam seksowniejszych kropli wody. Moment, czy ja zdurniałam? To był Harry Styles, który był chamskim, zadufanym w sobie dupkiem. Musiałam pamiętać o tym jak bardzo go nie lubiłam.
- Dzwoniła Mia. - oznajmiłam chłodnym tonem, wracając do żywych. Widziałam mały uśmieszek na jego ustach, gdyż zdawał sobie sprawę, jak przystojnym mężczyzną był, jednak nastrój się zmienił, ponieważ poruszyłam nieprzyjemny temat. Zabrał mi telefon z ręki i wręcz trzasnął mi drzwiami przed twarzą. - A może chcesz się dowiedzieć, co powiedziała? -zapytałam ironicznie, przewracając przy tym oczami. Drzwi uchyliły się, a przede mną znów stanął brunet.
- Odebrałaś mój telefon? - nie mogłam odgadnąć czy był zły, zdziwiony, zszokowany, zaniepokojony, zestresowany czy cokolwiek innego. Jego spojrzenie było wyprute z emocji.
- Tak, nie wiem co mnie podkusiło, ale nieważne. Lepiej uważaj na tę dziewczynę, bo zdaje mi się, że chyba ci groziła. - wzruszyłam ramionami. - Powiedziała coś mniej więcej, że cię zniszczy i opowie o twojej przeszłości. - w tym momencie było zrozumiałe, że jest wściekły, był tak zły, że aż woda wyparowała z jego dobrze zbudowanej klaty.
- Wynoś się.
- Co?
- Nie słyszałaś? Wynoś się! - podskoczyłam na jego ostry ton i zniknęłam w swoim pokoju. Może nie powinnam odbierać, a najbardziej ruszać jego telefonu, gdyż widocznie był wrażliwy na tym punkcie, ale jego zachowanie było co najmniej dziwne.
Siedziałam sama, oglądając Gotham, które kochałam całym sercem. Powinnam w umowie ze Styles'em dodać punkt na temat płacenia za Netflix, gdyż o tym luksusie nie pomyślał. Jednakże narzekać nie mogłam i tak płacił za każdą najmniejszą rzecz w tym apartamencie.
- Wychodzę. - oznajmił i tak prędko jak wszedł, tak wyszedł. Wzruszyłam ramionami i słysząc trzaśnięcie drzwiami, zeszłam do kuchni. Postanowiłam przyszykować sobie wielką miskę spaghetti, aby na spokojnie zjeść wraz z moim serialem. Po co komu był drugi człowiek, jeżeli miało się makaron i serial?
Nie patrzyłam za zegarek, dlatego spokojnie oglądałam kolejne odcinki. Kiedy Harry'ego nie było to wydawało się tutaj tak spokojnie i bezpiecznie. Tak to nie wiedziałabym, czy zaraz nie wejdzie i nie zrobi mi awantury.
Nienawidziłam, gdy ktoś krzyczał. Całe moje dzieciństwo opierało się na przemocy i krzyku, dlatego zwyczajnie nie miałam zamiaru słuchać czyiś wrzasków, a brunet był zdolny do tego cały czas. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku, lecz szybko ją wytarłam. Wzięłam się w garść i postanowiłam odłożyć naczynia do zmywarki.
Będąc w pomieszczeniu na dole, doszedł do mnie dźwięk otwieranych drzwi. Mój spokój został zakłócony przez dwie sylwetki i naprawdę nie miałam ochoty na oglądanie na żywo porno wykonanego przez mojego szefa. Zmarszczyłam czoło, ponieważ rozpoznałam Jacksona i Styles'a. Gejowskie porno?
- Zajmij się nim. - to jedyne co powiedział i zniknął, zamykając za sobą drzwi. Spojrzałam w stronę kanapy, gdzie zielonooki został odłożony. Krew leciała mu z łuku brwiowego i na dodatek czuć było od niego alkohol. Czułam się jakbym była w jakimś patologicznym klubie nocnym.
- Co ty ze sobą zrobiłeś? - zadałam pytanie jakby do siebie, bo on był na półprzytomny. Nie byłam zmartwiona. Byłam wściekła, ponieważ jego stan to był mój dodatkowy obowiązek i jeszcze musiałam umyć narożnik, który ubrudził swoją krwią. - Idź do łazienki.
- Tępa jesteś? Nie d-dam rady iść. - rzuciłam mu ironiczny wzrok i nawet nie wysiliłam się na komentarz. Postawiłam go do pionu i pokazałam mu kierunek, w którym ma się udać.
Najpierw umyłam skórzaną kanapę z krwi, a następnie ruszyłam w jego stronę. Weszłam do łazienki i zobaczyłam go śpiącego na toalecie.
- Wstawaj. - szturchnęłam go i zaczęłam przemywać ranę. - Weź te łapy. - syknęłam, gdy poczułam uścisk na biodrach. Miał problemu z równowagą, aczkolwiek bez przesady.
- Lubisz samotność?
- Co?
- Czy lubisz swoją samotność?
- Jesteś pijany.
- Nie, aż tak nie. - westchnęłam i odsunęłam się na moment.
- Lubię. - odpowiedziałam. Kiwnął głową i zamilkł. Nie wiedziałam po co zadał takie pytanie, jednakże zwalałam to na alkohol. Bez różnicy ile wypił i tak był dziwny.
Gdy wszystko było gotowe poszłam do siebie i chciałam się zaszyć pod kołdrą. Niestety przerwał mi Styles, który wszedł do środka.
- Nie jesteś zainteresowana, co się ze mną działo? - musiałam się aż odwrócić.
- Nie. - oznajmiłam sucho i wróciłam do wybierania serialu.
- Czemu? - zdezorientowana znów na niego spojrzałam i uniosłam rękę do góry, aby mu pokazać, iż nie miałam bladego pojęcia o co mu chodziło.
- Nie interesuje mnie co robisz. Twoje życie, twoja sprawa. - mruknęłam, jakby to było oczywiste. Bo było, ale chyba on nie zdawał sobie z tego sprawy.
- Jesteś taka bezuczuciowa. Ktoś cię musiał poważnie skrzywdzić. - uśmiechnął się, nie myśląc nad tym, co powiedział. Ja jednak cofnęłam się do swojego dzieciństwa.
Mój ojciec zabił całą moją rodzinę. Wszystkich, których kochałam, a sam niedługo potem został zatrzymany. Chciałam, aby zginął, aby cierpiał tak jak ja i moja mama z bratem. Moje serce było połamane i dopiero po tygodniu dotarło do mnie, że jestem sama na świecie. Nienawidziłam go, nienawidziłam ludzi, którzy stwierdzili, że był on niepoczytalny, otumaniony i został jedynie wysłany do szpitala psychiatrycznego. Powinien dostać kary śmierci, której w naszym stanie niestety nie było. Byłam małą dziesięcioletnią dziewczynką, która straciła wszystko. Wszystko na czym mi zależało.
Nawet nie hamowałam łez, które brunet zauważył. Nie zorientowałam się chociażby wtedy, gdy stanął naprzeciwko mnie i wytarł moje mokre policzki.
- Przepraszam. - szepnął i zaczął niebezpiecznie się przybliżać. Byłam zbyt pochłonięta wspomnieniami i cierpieniem, by zdołać się ogarnąć. Jedyne co do mnie dotarło to jego usta, muskające moje. Szeroko otworzyłam oczy i moje dłonie prędko go odepchnęły. Bez słowa uciekłam z pokoju, zostawiając go tam samego. Indie, do cholery jasnej! To był Harry Styles, nigdy nie chciałaś go pocałować.
Byłam na siebie wściekła i nie mogłam powstrzymać się od negatywnej opinii na swój temat. Nie miałam zamiaru się z nim całować i nie potrzebowałam tego. Byłam zbyt zmęczona ludźmi, aby teraz bawić się w romans z takim dupkiem jakim on był. Przechadzałam się parkiem i czułam jak mój nos odpadał, ale dzielnie szłam przed siebie.
- Indie? - czy ten człowiek kiedykolwiek da mi spokój?
- Czego chcesz? Jakim prawem mnie śledzisz, obserwujesz, cokolwiek. Nie rozumiesz? Zepsułeś mi całe życie, błagam. Daj mi spokój.- mówiłam niezrozumiale przez zęby, łkając i ciągnąc nosem.
- Indie, zmieniłem się. - zaczęłam kręcić głową. Trzeba było mieć tupet. Ten mężczyzna był czystym złem, potworem. Powodował u mnie napad paniki, strachu, bólu... - Indie?! Indie?!
*
Jak mówiłam, jestem gotowa na maraton, ale potrzebuję waszej dużej aktywności. Chciałabym przeczytać ciekawe opinie. Najciekawsza dostanie dedykację, a kolejny rozdział pojawi się być może niedługo. Rekord komentarzy w tym opowiadaniu to 33, jestem ciekawa czy pobijecie ♥
Kocham i powodzenia xx
CZYTASZ
You Are Jealous || h.s
FanfictionKiedy mieszkasz w Nowym Jorku wśród tych wielkich wieżowców i znanych osób, można stracić głowę. Chyba, że jesteś ze średniej półki. Wtedy nie musisz się przejmować całym tym chaosem. Jesteś szarą jednostką, która nie liczy się w wielkim świecie. I...