~ Harry ~
Piłem nie znając umiaru. Tak, przespałem się z inną kobietą. Czułem się winny, ale nie kontrolowałem siebie w tamtym momencie. Brakowało mi bliskości, a także musiałem odreagować ostatnie wydarzenia. Czy właśnie próbowałem się tłumaczyć ze zdrady na Indie? Oczywiście, winny zawsze się tłumaczył, żeby wyjść na jeszcze większego gnoja.
Byłem świadomy tego kim stałem się w jej oczach i co sobą prezentowałem. Nie byłem dla niej odpowiedni, nie traktowałem jej dobrze. Ja to wszystko dobrze wiedziałem. Zasługiwała na więcej niż mogłem jej zaoferować. Myślę, że nie umiałem po prostu tego przyznać. W końcu byłem człowiekiem na wysokiej pozycji. Co mogłoby pójść nie tak? Otóż wszystko.
Z drugiej strony nie chciałem tego przyznać, ponieważ kochałem ją i w głębi serca to ja pragnąłem być tym odpowiednim dla niej.
Swoje błędy rozumiałem po ich dokonaniu. Byłem zmęczony ciągłym zawalaniem, a ona moim zachowaniem. Byłem bipolarny. Każdy byłby w stanie powiedzieć, że byłem beznadziejny. Zgodziłbym się, aczkolwiek Indie była jedyną osobą, dla której chciałbym się zmienić i będę próbował. Nawet jeśli to wszystko pójdzie na marne. Będę się starał.
- Indie?
- Tak?
- Nie zostawiaj mnie, błagam.
To jej ukazałem swoje słabości. To właśnie przy niej byłem najbardziej bezbronny, to przy niej płakałem. Nigdy tego nie robiłem przy żadnej dziewczynie.
- Jesteś piękna.
To była prawda. Była najpiękniejszą kobietą jaką dane mi było spotkać. Była aniołem, którego nie doceniałem. Gdybym mógł zacząć naszą historię od nowa, zrobiłbym to. Byłbym tym kogo by potrzebowała. Pomógłbym jej z każdą sytuacją. Wziął na siebie jej całe cierpienie, stworzyłbym jej dom pełen miłości, którego musiała doświadczyć. Zasługiwała na to.
Moment, w którym została prawie zgwałcona, do dzisiaj siedział w mojej głowie. Tak, do teraz się o to obwiniam. Nie ma dnia żebym o tym nie myślał. Jak mogłem prosić ją o to, aby ze mną została skoro nie zapewniłem jej wtedy tego do czego powinienem być zobowiązany - bezpieczeństwo?
Teraz przeniósłbym dla niej góry. Obronił przed wszystkim, nawet jeśli sam musiałbym oddać życie.
- Indie, cholera?! Co się stało?! Otwórz drzwi.
Łza spłynęła mi po policzku. Wspomnienia z okropnych zdarzeń wróciły. Nie czułem się nigdy gorzej niż wtedy kiedy dowiedziałem się, co się jej stało. Zamykając oczy, migały mi obrazy zapłakanej Indie. Mojej Indie.
- Gdzie byłeś?! Gdzie byłeś, kiedy tak bardzo cię potrzebowałam?! Czemu potraktowałeś mnie w ten sposób w siłowni?! Co takiego zrobiłam?! Gdybyś zareagował inaczej, zostałabym, a wtedy nie wydarzyłoby się... nieważne. Nienawidzę cię.
Musiałem otworzyć butelkę wódki, żeby nie okazywać bólu jaki odczuwałem podczas wracania do tych chwil. Wszystko spieprzyłem. Dosłownie każdy element.
- Nie sądzę, abyśmy po tym mogli normalnie funkcjonować. Kupię ci mieszkanie, będziesz nadal u mnie pracować, ale w innym dziale. Twój widok byłby dla mnie zbyt bolesny...
- Mój?
Jakim idiotą byłem, kiedy to powiedziałem. Cholera, została prawie zgwałcona, a ja praktycznie wyrzuciłem ją z domu. Nie umiałem sobie tego wybaczyć i byłem świadomy, że ona też patrząc na mnie nie potrafiła mnie nie obwiniać.
CZYTASZ
You Are Jealous || h.s
FanfictionKiedy mieszkasz w Nowym Jorku wśród tych wielkich wieżowców i znanych osób, można stracić głowę. Chyba, że jesteś ze średniej półki. Wtedy nie musisz się przejmować całym tym chaosem. Jesteś szarą jednostką, która nie liczy się w wielkim świecie. I...