30. Narada

19 3 0
                                    

~Avil~

Powiedział, że mnie kocha! Nie mogę w to uwierzyć! To było wspaniałe!

- Avil? Powiedz coś.

- Yy... Ja nie wiem co mam powiedzieć. - byłam całkiem zdezorientowana i rozbita.

- Zostaniesz moją dziewczyną? - spytał, a mnie całkiem zamurowało.

I co ja mam teraz zrobić? Zgodzić się? Nie zgodzić? Z jednej strony ta noc była cudowna, ale z drugiej co jak zabawi się moim kosztem i zostawi? A ja się wkręcę, zakocham, a później będę ryczeć?
Pff... co ja gadam? Jestem gangsterką. Ja nie ryczę i nie użalam się nad sobą. Za dużo głupich filmów miłosnych, które oglądała Liby, a ja z nią. Uhh...

A może by tak spróbować? Może zostać jego dziewczyną, ale tak na próbę. Nie będę się wkręcać. - poczułam szturchnięcie.

- Avil?

- Słucham.

- To ja cię słucham. Zostaniesz moją dziewczyną czy nie chcesz się w to pakować?

- Ja... Ymm... Ja... No... Tak. - jąkałam się jak nigdy.

- Naprawdę?

- Tak. - powtórzyłam i potwierdziłam.

- Myślałem, że odmówisz.

- Nie spodziewałeś się, co? - zaczęłam się uśmiachać jak głupia.

- No właśnie nie. - uśmiechnął się pod nosem.

- Idziemy na szamę? - spytałam.

- Na pierwszą randkę? - uniósł kącik ust.

- Pierwsza randka to już za nami.

- Co? - uniósł brew.

- Wczorajsza noc. - wyjaśniłam.

- A no tak. - dotknął swoją ręką mojej, pogłaskał ją. - To chodźmy na drugą. - zaproponował.

- Jestem za, ale ty stawiasz.

- Jasne i co jeszcze? - fuknął.

- To ja nigdzie nie idę. - zwiesiłam ręce na klatce piersiowej.

- Żartowałem. - uśmiechnął się i podszedł do mnie. - Oj Mała no chodź.

Opuściłam ręce i splotłam nasze dłonie. Pociągnęłam go do drzwi i opuściliśmy pokój. Skierowaliśmy się do recepcji, Alec zapłacił za nocleg i szliśmy do wyjścia. W jednej chwili się zatrzymał.

- Prawie bym zapomniał. - rzucił. - Poczekaj na mnie.

- Yy... okej?

- Da mi pani na chwilę klucz? - podszedł do recepcji i spytał recepcjonistki.

- W jakim celu?

- Zapomniałem wina. - spojrzała na niego krzywo. - Zapłaciłem za nie. - zaczęłam chichotać.

- Proszę. - podała mu klucz.

Chłopak pobiegł przed siebie. Czekałam na niego krótką chwilkę. Zbiegł po schodach z trzema butelkami wina. Uśmiechnęłam się szeroko widząc go w tej sytuacji.

- Przytrzymaj. - podał mi dwie butelki.

- Oddaję. - podał kobiecie klucz. - Kieliszki stoją na stoliku. - dodał szybko podając jej klucz.

- Do widzenia. - rzuciłam wychodząc na zewnątrz.

-Do widzenia. - powtórzył po mnie mój chłopak.

Zło WcieloneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz