~Avil~
Alkohol działał na nas coraz bardziej. Musiałam skorzystać z łazienki. Itan zaproponował, że pójdzie ze mną. Kiwnęłam głową na zgodę. Zmierzaliśmy w stronę pomieszczenia. W pewnym momencie Itan chwycił mnie za rękę. Wyrwałam swoją. Straciłam równowagę. Obraz był z każdą chwilą mniej przejrzysty. Nie mogłam złapać równowagi. Mięśnie odmawiały posłuszeństwa. Itan wziął mnie na ręce i zaniósł do jak mi się wydaje łazienki. Położył mnie na zimniej podłodze.
- Dzięki. - jęknęłam cicho.
- Nie ma sprawy. - zaśmiał się.
Zamknęłam oczy. Położyłam się wygodnie. Poczułam nacisk na moje ciało. Nie miałam siły żeby zdjąć z siebie jak się okazało Itana. Ocierał się o mnie i wił. Miałam siłę tylko na to żeby krzyknąć i na nic więcej. Więc, zaczęłam krzyczeć.
Chciałam coś zrobić uderzyć go, kopnąć cokolwiek. Przecież potrafię się bronić, ale brakuje mi sił. Moje mięśnie są jak z waty. Nic. Nic nie potrafię zrobić. Nawet ścisnąć pięści.
- Co mi zrobiłeś? - spytałam przerywając krzyk.
- Podałem coś dzięki czemu dobrze się zabawimy. - powiedział z uśmiechem.
- Złaź ze mnie! - próbowałam ruszyć jakąś częścią ciała, nie wyszło mi to.
Krzyczałam mając nadzieję, że ktoś usłyszy mój krzyk. Itan zaczął rozpinać spodnie. Nadal ocierał się o mnie swoim kroczem. No kurwa, no nie!
Poczułam, że złazi ze mnie, a raczej zostaje zrzucony. Słyszę jeden, drugi, trzeci cios.
- Co jest? - usłyszałam czyjś głos.
- Twój pierdolnięty kolega zgwałcił prawie moją przyjaciółkę. Zabieraj go stąd i spadajcie. - słyszałam krzyk Liby.
- Ale ja cię kocham. - protestował jej rozmówca.
- Idźcie stąd! - wrzeszczała.
- Zadzwonię. - oznajmił chłopak.
- Spieprzaj! - zakończyła.
Mrugałam coraz szybciej.
- Avil! - poczułam lekkie klepnięcie w twarz.
Otworzyłam oczy zobaczyłam Liby.
- Wszystko będzie dobrze. - uśmiechnęła się. - Obiecuję.
Słyszała szmery nad sobą i poczułam jak unoszę się do góry.
Urwał mi się film...
Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu. Obok mnie na łóżku leżała Liby. Odwróciła się w moją stronę.
- Obudziłam cię? - szepnęłam.
- Niee. Czekałam aż się obudzisz. - uśmiechnęła się. - Jak się czujesz?
- Trochę boli mnie głowa.
- Przepraszam.
- To nie twoja wina.
- Właśnie, że moja. To ja cię namówiłam na tą imprezę.
- Ale nie wiedziałaś, że to się wydarzy, więc to nie twoja wina. Jasne?
- Tak. - powiedziała cicho.
- Pytam czy JASNE?
- Tak. - powiedziała zdecydowanie i głośno.
- To dobrze. A gdzie my w ogóle jesteśmy?
- W hotelu.
- Ale nie naszym.

CZYTASZ
Zło Wcielone
AkcjaŻycie przestępcze bywa świetną zabawą. Nie zawsze wszystko idzie pięknie i zgodnie z planem. Występują małe komplikacje...