44. Serial

10 1 0
                                    

~Jack~
Liby siedziała na moich kolanach kiedy oglądaliśmy jakiś serial, który leciał w telewizorze.

- Ale to jest głupie. - odezwałem się nadal wpatrując się w wielki telewizor.

- Sam jesteś głupi. - ślicznotka uderzyła mnie z pięści w udo. - To jest najlepszy serial i najlepszy sezon.

- Taa? Czemu niby? - przerzuciłem oczami i pomasowałem udo, które trochę bolało.

- Stilesa opętał Nogitsune i jest zajebiście przystojny. - Liby głęboko westchnęła.

- Tak? To idź sobie do niego. - zrzuciłem dziewczynę z moich kolan.

- Kochanie... Wiesz cooo? - oplotła mój tułów nogami i złapała za podbródek po czym odwróciła moją twarz w swoją stronę.

- Ja nie wiem, ale może Stiles będzie wiedział. - spojrzałem w jej śliczne oczy.

- Prawie mu dorównujesz. - pocałowała mnie w usta, a ja odwzajemniłem pocałunek.

- Prawie? - spytałem kiedy oderwałem się od ślicznotki.

- Mhm...

Wziąłem dziewczynę na ręce i ruszyłem w stronę łazienki. Po drodze niechcący uderzyłem dziewczynę w kostkę o futrynę.

- Ołć. Kurwa! - syknęła.

- Przepraszam skarbie, nie chciałem. - pocałowałem ją w czoło i postawiłem na podłodze. - Bardzo boli?

- Trochę.

- Pokaż. - chwyciłem jej nogę i kucnąłem.

Kostka była zdarta aż do krwi przez co czułem się jeszcze bardziej głupio i jeszcze bardziej winny. Wziąłem rękę dziewczyny i przerzuciłem je przez moją szyję.

- Tak Cię przepraszam kochanie. Wiem, że boli Cię po ostatnim, a jeszcze ja ci zrobiłem krzywdę.

- Przestań ty mój głupku. To był wypadek, jasne?

- Nie chciałem.

- Wiem. - Liby uśmiechnęła zdjęła rękę z mojej szyi. - Dam radę sama. - pocałowała mnie w policzek i ruszyła kuśtykiem do łazienki.

Zdjąłem swoją koszulkę i rzuciłem beznamiętnie na podłogę. Podeszłam do ślicznej brunetki i chwyciłem jej dłoń w moją.

- Skarbie przepraszam Cię. - powiedziałem cicho.

- Oj zamknij się Jack.

Liby zaczęła mnie całować na co ja odpowiadałem tym samym.

- Idziemy na spacer? - zaproponowała ślicznotka.

- Jasne.

- Idę wziąść szybki prysznic.

- Idę z Tobą.

Na moje słowa dziewczyna uniosła brew, ale ostatecznie kiwnęła głową i uśmiechnęła się. Liby ruszyła w stronę wyjścia z pokoju, więc ja zacząłem za nią biec, a kiedy ją dogoniłem wziąłem na ręce, przewiesiłem ją przez ramię i kierowałem się w stronę prysznica.

Po dotarciu na miejsce postawiłem dziewczynę na podłogę, a sam zdjąłem z niej koszulkę i rzuciłem ją pod nogi. Brunetka spojrzała na mnie z lekkim przekąsem po czym oblizała usta.

- Co się tak patrzysz? - spytała Liby i wystawiła język.

- Po to mam moje śliczne oczęta. - dziewczyna buchnęła śmiechem.

- Ale dojebałeś. - ślicznotka podeszła do mnie śmiejąc się i oparła się o moje ramię.

- Tak Cię to śmieszy?

- Tak. - nadal się śmiała.

- Zaraz będziesz krzyczeć. - na te słowa dziewczyna od razu spoważniała.

- No zobaczymy. - puściła mi oczko i wskoczyła na mnie tym samym oplatając mnie w pasie.

- Będziesz błagać o więcej. - przygryzłem płatek jej ucha.

- Oby. - syknęłam krótko.

Nasze usta połączyły się i zaczęły ze sobą tańczyć. Pocałunki stawały się coraz bardziej namiętnie, pomogłem Liby zdjąć spodnie, a kiedy ze mnie zeszła sam zdjąłem swoje. Zostaliśmy w samej bieliźnie, która równie szybko zniknęła.

Wróciliśmy do pocałunków i tym sposobem znaleźliśmy się pod prysznicem, z którego leciała dość ciepła woda.

Liby wzięła gąbkę, na którą nalała sporą ilość jakiegoś płynu pod prysznic po czym przejechała nią po moim torsie, a następnie po swoim zgrabnym ciałku. Dziewczyna zmoczyła swoje długie włosy i wylała na nie niewielką ilość szamponu, który ładnie pachniał.

- Ja już. - dziewczyna uśmiechnęła się.

Wyglądała bardzo słodko i uroczo nie tylko przez parę wodną, która ją otaczała, ale przez to, że miała pianę na twarzy.

- Ale ja nie.

- Myj włosy i wyłaź.

- No ale jak to?

- Co jak to?

- Liczyłem na coś więcej.

- Upsi.

- Ale ty jesteś. - wywinąłem wargę.

- Idę zrobić coś do jedzenia.

- Jeśli musisz to idź, Słońce.

Dziewczyna opuściła łazienkę, a ja odkręciłem chłodniejszą wodę, która spływała delikatnie i równomiernie na moją głowę oraz ramiona. Po mojej głowie chodziły pytanie i myśli takie jak: Co będzie jeżeli się rozstaniemy? Czy nie zanudzę Liby i czy nie będzie miała mnie dosyć? Czy ona naprawdę mnie kocha?
Kiedyś nie myślałem w ten sposób o dziewczynach każda z nich była przygodą na jedną noc i nic więcej, a teraz? Teraz dla Liby skoczyłbym w ogień. Zmieniła wszystko w moim pojebanym życiu.

- Kolacja! - usłyszałem cichy głos dziewczyny i wyszedłem z kabiny prysznicowej po czym od razu poczułem ładny zapach jedzenia.
Szybko się wytarłem i wskoczyłem w bokserki, które leżały na szafce. Opuściłem pomieszczenie i ruszyłem do kuchni, w której kszątała się niewysoka śliczna brunetka.

Zło WcieloneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz