31. Piwko

9 3 0
                                    

~Alec~

  Wyszliśmy z hotelu, w którym mieszkały dziewczyny. Ruszyliśmy przed siebie, spojrzałem na Jacka, który był cały w skowronkach, uśmiech miał od ucha do ucha.

- Ty mordo? Co się tak cieszysz? - spytałem, bo byłem tego bardzo ciekawy.

- Bo mogę! - wystawił język w moją stronę.

- Czubek.

- A spadaj!

- No dobra... opowiadaj co i jak z tą laską. Ale to już.

- Więc... Przespałem się z Liby i było zajebiście.

- Gratulacje. - przybiliśmy pionę. - Jesteście razem?

- Raczej nie. - zawahał się.

- Raczej? - spytałem.

- No bo się przespaliśmy, ale oficjalnie nic nie jest powiedziane dlatego raczej nie.

- Czujesz coś do niej czy raczej nie? - spytałem zaciekawiony i już trochę wkurzony.

- No ja wiem? - podrapał się po karku, a ja się zatrzymałem.

- Kurwa! Odpowiedz wprost, a nie. Nie możesz z siebie wydusić "tak" albo "nie"? Czy to serio jest takie trudne? - nie chciałem się tak wkurzyć, no ale z tym gościem się nie da.

- Tak. Zakochałem się w niej. - przyznał w końcu.

- No nareszcie krótko, zwięźle i na temat. - uśmiechnąłem się, a nerwy odeszły tak szybko jak przyszły i ruszyłem dalej, a Jack dotrzymywał mi kroku. - Powiedziałeś jej o tym?

- Nie. Tylko bym się ośmieszył jakbym jej o tym powiedział.

- Tak się składa, że ja też tak myślałem, ale aktualnie jestem z Avil w związku.

- Avil jest twoją dziewczyną? - otworzył buzię.

- Tak i zamknij japę, bo ci mucha wleci. - zacząłem się śmiać, a Jack zamknął posłusznie buzię.

- No to gratulacje mordo. - podał mi rękę, uścisnęliłmy wzajemnie dłonie.

- Także nie czekaj, tylko bierz się za nią, zanim ktoś sprzątnie ci ją sprzed nosa.

- No nie wiem.

- Ona jest śliczna i twarda jak nie jeden facet. Gościu ogarnij się. - uderzyłem go z pięści w ramię.

- Ałć! - złapał się za miejsce, w które go uderzyłem.

- Chyba się zgubiliśmy.

- Debilu. Wszystko twoja wina.

- Spieprzaj!

- Do końca chodnika i w lewo. - patrzył na telefon, w którym wyświetlała się mapa z wyznaczoną drogą.

- Okej.

  Do momentu kiedy weszliśmy do hotelu żaden z nas się nie odzywał.

- Klucz od naszego pokoju. - rzuciłem szybko do recepcjonistki.

  Kobieta podała mi klucz. Jack ruszył pierwszy, a ja tuż za nim wymachując kluczykiem. Weszliśmy do pokoju. Jack rzucał się po całym pokoju zbierając porozrzucane ubrania. Dołączyłem się do niego i rzucaliśmy się po pokoju we dwoje.
Kiedy nasze ubrania były w walizkach postanowiłem się odświeżyć.

- Idę pod prysznic. - rzuciłem znudzony.

- Luz. - odezwał się Jack.

  Wzięłem czyste ubrania i ruszyłem do łazienki. Weszłem do pomieszczenia, stanąłem przed lustrem i zrzuciłem z siebie ubrania. Spojrzałem na swoje odbicie. Mój wzrok przykuła czerwona plamka na moim obojczyku. Kolejna na szyi i jeszcze jedna koło pępka.

Zło WcieloneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz