~Alec~
Wyszliśmy z hotelu, w którym mieszkały dziewczyny. Ruszyliśmy przed siebie, spojrzałem na Jacka, który był cały w skowronkach, uśmiech miał od ucha do ucha.
- Ty mordo? Co się tak cieszysz? - spytałem, bo byłem tego bardzo ciekawy.
- Bo mogę! - wystawił język w moją stronę.
- Czubek.
- A spadaj!
- No dobra... opowiadaj co i jak z tą laską. Ale to już.
- Więc... Przespałem się z Liby i było zajebiście.
- Gratulacje. - przybiliśmy pionę. - Jesteście razem?
- Raczej nie. - zawahał się.
- Raczej? - spytałem.
- No bo się przespaliśmy, ale oficjalnie nic nie jest powiedziane dlatego raczej nie.
- Czujesz coś do niej czy raczej nie? - spytałem zaciekawiony i już trochę wkurzony.
- No ja wiem? - podrapał się po karku, a ja się zatrzymałem.
- Kurwa! Odpowiedz wprost, a nie. Nie możesz z siebie wydusić "tak" albo "nie"? Czy to serio jest takie trudne? - nie chciałem się tak wkurzyć, no ale z tym gościem się nie da.
- Tak. Zakochałem się w niej. - przyznał w końcu.
- No nareszcie krótko, zwięźle i na temat. - uśmiechnąłem się, a nerwy odeszły tak szybko jak przyszły i ruszyłem dalej, a Jack dotrzymywał mi kroku. - Powiedziałeś jej o tym?
- Nie. Tylko bym się ośmieszył jakbym jej o tym powiedział.
- Tak się składa, że ja też tak myślałem, ale aktualnie jestem z Avil w związku.
- Avil jest twoją dziewczyną? - otworzył buzię.
- Tak i zamknij japę, bo ci mucha wleci. - zacząłem się śmiać, a Jack zamknął posłusznie buzię.
- No to gratulacje mordo. - podał mi rękę, uścisnęliłmy wzajemnie dłonie.
- Także nie czekaj, tylko bierz się za nią, zanim ktoś sprzątnie ci ją sprzed nosa.
- No nie wiem.
- Ona jest śliczna i twarda jak nie jeden facet. Gościu ogarnij się. - uderzyłem go z pięści w ramię.
- Ałć! - złapał się za miejsce, w które go uderzyłem.
- Chyba się zgubiliśmy.
- Debilu. Wszystko twoja wina.
- Spieprzaj!
- Do końca chodnika i w lewo. - patrzył na telefon, w którym wyświetlała się mapa z wyznaczoną drogą.
- Okej.
Do momentu kiedy weszliśmy do hotelu żaden z nas się nie odzywał.
- Klucz od naszego pokoju. - rzuciłem szybko do recepcjonistki.
Kobieta podała mi klucz. Jack ruszył pierwszy, a ja tuż za nim wymachując kluczykiem. Weszliśmy do pokoju. Jack rzucał się po całym pokoju zbierając porozrzucane ubrania. Dołączyłem się do niego i rzucaliśmy się po pokoju we dwoje.
Kiedy nasze ubrania były w walizkach postanowiłem się odświeżyć.- Idę pod prysznic. - rzuciłem znudzony.
- Luz. - odezwał się Jack.
Wzięłem czyste ubrania i ruszyłem do łazienki. Weszłem do pomieszczenia, stanąłem przed lustrem i zrzuciłem z siebie ubrania. Spojrzałem na swoje odbicie. Mój wzrok przykuła czerwona plamka na moim obojczyku. Kolejna na szyi i jeszcze jedna koło pępka.

CZYTASZ
Zło Wcielone
AkčníŻycie przestępcze bywa świetną zabawą. Nie zawsze wszystko idzie pięknie i zgodnie z planem. Występują małe komplikacje...