42. Jetlag

11 1 0
                                    

~Liby~
   Kiedy wylądowaliśmy miałam totalnego jetlaga. Z moją ręką i resztą ciała było coraz lepiej, więc mogłam cieszyść się, tym że jesteśmy już w domu. Wszyscy: Avil, Jack, Alec i ja.

  Miałam chęć położyć się spać i nie wstawać. Kiedy byliśmy w samochodzie, który prowadził Alec, ja i Avil usiadłyśmy z tyłu. Wiedziałam, że jesteśmy coraz bliżej domu chłopaków, ale moja zrobiła się bardzo ciężka przez co zaczęła mi latać na wszystkie strony. Po chwili usłyszałam śmiechy, który wyrwały mnie z fazy usypiania.

- Co się stało? - spytałam zdezorientowana.

- Nic, nic. - wydusił mój chłopak przez śmiech.

- Z czego oni się tak śmieją? - spytała zaspana Avil.

- Z niczego skarbie. Idź spać. - Alec spojrzał w lusterko.

- Daleko jeszcze, bo nie wiem czy mi się opłaca. - spytała blondynka.

- Jeszcze 5 kilometrów. - kierowca uśmiechnął się i ponownie spojrzał w lusterko.

- To jeszcze się zdrzemnę. - wyszczerzyła się dziewczyna.

  Ja już nie mogłam usnąć, więc postanowiłam, że powkurzam Jacka siedzącego tuż przedemną. Delikatnie i cicho odpięłam swój pas, a następnie zarzuciłam swoje nogi na jego barki.

- Skarbie? Co ty robisz? - spytał i próbował zdjąć moje nogi że swoich barków - Zdejmij te chude kopytka.

- A co będę z tego mieć? - przygryzłam wargę.

- Hmm... - chłopak seksownie mruknął.

  Po tym jaki dźwięk z siebie wydał od razu zdjęłam nogi, zabrałam je do siebie i postawiłam na wycieraczce.

- Ej ludzie uspokójcie się! Jesteśmy w samochodzie. Jak będziecie na górze, na piętrze Jacka w jego pokojach czy kuchni czy gdzie tam chcecie to możecie robić co chcecie, ale nie tutaj. - puścił wiązankę kierowca.

  Po słowach Alecka, mój chłopak i ja zaczęliśmy się tak śmiać, że aż obudziliśmy Avil.

- Musicie się tak drzeć? - Avil zatkała uszy.

- Tak. - powiedziałam przez śmiech.

  W końcu dojechaliśmy do domu chłopaków i od razu ruszyliśmy do środka. Ramię zaczęło mnie boleć i zaczęłam syczeć z bólu. Jack zaproponował, że zaniesie mnie do pokoju na górę. Zgodziłam się i po kolejnej chwili leżałam na łóżku w "moim" pokoju.

- Prześpi się skarbie. - pocałował mnie w czoło.

- Zostań. - złapałam go za koszulkę.

  Blondyn uśmiechnął się i położył na łóżku obok mnie. Wtuliłam się w jego umięśnione ciało i leżeliśmy "na łyżeczkę". Czułam jego ciepło, bicie serca i bezpieczeństwo. Chciałam, żeby ta chwila trwała jak najdłużej.

  Kiedy się obudziłam przystojniak nadal ucinał drzemkę, a ja musiałam uwolnić się z jego objęć i iść  skorzystać z toalety. Delikatnie złapałam ręką jego nadgarstek i zdjęłam jego rękę z mojej tali. Bezdźwięcznie wstałam z łóżka i ruszyłam na palcach w stronę drzwi.

- Kochanie? - usłyszałam zachrypnięty głos mojego chłopaka, który w tej chwili miał włosy ułożone w cudownym nieładzie przez co wyglądał bardzo seksownie i uroczo.

- Tak? - wyszeptałam.

- Gdzie się wybierasz?

- Siusiu. - po moich słowach na ustach przystojniaka ukazał się przepiękny uśmiech.

- Czekam tu na Ciebie. - kiwnęłam głową na znak zrozumienia.

  Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro, w którym odbijała się postać z zabandażowanym barkiem i ramieniem, na mojej twarzy widniała reszta makijażu.
Zmyłam go strumieniem ciepłej wody i wytarłam twarz i ręce w ręcznik.
Po załatwieniu potrzeby i ponownym umyciu rąk wróciłam do pokoju, w którym nadal leżał uroczy blondyn. 

Chłopak miał zamknięte oczy, a włosy przysłaniały jego całe czoło. Delikatnie wsunęłam się pod ciepłą kołdrę i odwróciłam się przodem do chłopaka. Spojrzałam mu prosto w oczy.

- Śpisz?

- Mhmm... - wymruczał Jack.

- Wiesz co?

- Ne wem. - znowu wymamrotał.

- Mam ochotę na naleśniki.

- A ja na coś innego.

  Poczułam rękę Jacka pod moją koszulką. Jeździł nią w górę i w dół, co było bardzo przyjemne. Złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Przystojniak podniósł się i zawisł nademną. Nie przestawaliśmy się całować. Jack zdjął szybkim ruchem swoją koszulkę i pomógł zdjąć mi moją przez co zrobiło mi się zimno i po moim ciele przeszedł dreszcz.

- Co nie tak?

- Chłodno mi się zrobiło. - odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem.

- To może założę ci tą koszulkę z powrotem? - spytał mój chłopak.

- Nie. Nie trzeba.

  Jack całował każdy centymetr mojego ciała, a było to na tyle przyjemne, że mogłoby trwać cały dzień. Pozbyłam się swojej bielizny i nie musiałam długo czekać na rewanż ze strony mojego chłopaka, którego bokserki poszybowały w kierunku szafki nocnej, do której Jack sięgnął po przezerwatywę, którą szybko założył. Przyciągnęłam to do siebie trzymając mocno za kark. Po raz kolejny złączyłam nasze usta, a po chwili dołączyły do nich nasze języki, które współgrały ze sobą.

- Gotowa?

  W odpowiedzi kiwnęłam głową  zdecydowanie na tak.

  Kochaliśmy się do momentu, w którym nie zgłodniałam. Po krótkim komunikacie z mojej strony ubraliśmy się i ruszyliśmy do kuchni.

Zło WcieloneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz