35. Wiadomość

17 3 0
                                    

~Jack~

Wziąłem walizki moją i Alecka, następnie zacząłem ciągnąć je w stronę domu. Avil i Alec pojechali do domu dziewczyny po jej ubrania czy coś, więc miałem chwilę czasu dla siebie.

Przekręciłem kluczem zamek w drzwiach i otworzyłem je po czym wszedłem do środka wciągając za sobą bagaże.

Walizki zostawiłem na korytarzu i ruszyłem prosto przed siebie. Wszedłem do kuchni i otworzyłem lodówkę wyciągając z niej piwo. Trzasnąłem drzwiczkami i zamknąłem ją. Wyciągnąłem otwieracz do piwa i otworzyłem napój. Opuściłem pomieszczenie i zacząłem iść w stronę mojego pokoju. Przeskakiwałem co dwa schody, aż w końcu byłem na samej górze. Szedłem korytarzem mijając drzwi najpierw od łazienki następnie od kuchni, aż trafiłem na drzwi od mojego pokoju.

Wszedłem do niego i upiłem łyk piwa. Podszedłem do szafki, otworzyłem ją i wyciągnąłem strzykawkę i buteleczkę z zawartością. Wzięłem kolejnego łyka alkoholu i wyszedłem na korytarz, przez którego szedłem spokojnym krokiem.

Trafiłem na drzwi pokoju, w którym pomieszkiwała Liby. Na myśl o dziewczynie zrobiło mi się smutno i źle przez co znowu upiłem trochę alkoholu. Wszedłem do pomieszczenia i zacząłem się po nim rozglądać. Przypomniały mi się rzeczy, który tu się wydarzyły. Te dobre i złe chwile.

Podszedłem do łóżka, na którym spała ślicznotka. Położyłem się na nim twarzą do poduszki, którą powąchałem i stwierdziłem, że nadal pachnie dziewczyną.

Butelka z alkoholem została przeze mnie opróżniona, więc postawiłem ją na podłodze, a po chwili sam siedziałem na drewnianej powierzchni wpatrując się w sufit.

Wyciągnąłem telefon z kieszeni spodni, kliknąłem przycisk i wyświetlacz wskazał na moim telefonie godzinę 15.08. czyli u Liby musi być 21.08.

Napisać do niej? Nie pisać?
W mojej głowie był straszny mętlik bo nie wiedziałem czy ją kocham czy co się ze mną złego czy też dobrego dzieje. Może napisać jej, że ją kocham? Albo lepiej nie. Napiszę do niej tak po ludzku, normalne, zwykłe ''hej''. Tak żeby się nie wygłupić.

Ja: Hej Liby. ;) Tu Jack. :D Co słychać? Wiesz może kiedy wracasz do Nowego Jorku?

Miałem nadzieję, że chociaż odczyta moją wiadomość i chociaż odpisze mi nawet głupie "ok". Zablokowałem telefon i położyłem go koło butelki. Wziąłem do ręki strzykawkę, buteleczkę z substancją i zaciągnąłem prawie całą zawartość do strzykawki, a następnie urwałem kawałek materiału ze swojej koszulki, który zawiązałem pod łokciem.

Mój telefon zaświecił się i zawibrował, więc na niego spojrzałem. Wyświetliła się ikonka wiadomości. Kliknąłem ją i zauważyłem numer Liby, który wyszczególniony był pogrubioną czcionką.

Skarb❤: Hejka. ;) Wszystko okej. :D Wracam w przyszłym tygodniu. Aa i tak w ogóle skąd masz mój numer? ;)

Ucieszyłdm się, że tak szybko odpisała. Odłożyłem strzykawkę i zacząłem kilkać w klawiaturę.

Ja: Hmm... Poprosiłem Avil żeby mi go podała.

Skarb❤: A mogłabym wiedzieć w jakim celu?

Ja: Yy... W sumie to sam nie wiem. Jeżeli chcesz mogę przestać pisać albo po prostu usunę twój numer.

Skarb❤: Oki. :-) Nie. Nie musisz usuwać numeru i możemy popisać jeszcze chwilę.

Ja: To super. Mieszkasz w hotelu?

Skarb❤: Mieszkam z Leo.

Po tym smsie zrobiło mi się smutno i po raz kolejny wziąłem strzykawkę do ręki. Telefon znowu zabrzęczał.

Skarb❤: Avil i Alec są szczęśliwi prawda?

Ja: Tak. Wydaje mi się, że tak, a raczej na takich wyglądają.

Skarb❤: Cieszę się z ich szczęścia. A ty masz kogoś?

Jak głupio było mi napisać, że nie. Nie teraz. Teraz jej tego nie napiszę. Powiem jej to jak wróci. Kiedy się zobaczymy.

Ja: W zasadzie to tak jakby, a ty snujesz jakieś poważne plany względem tego całego Leo?

Skarb❤: Nie wiem. Nie mam pojęcia, ale chyba jestem w nim zakochana.

Wbiłem strzykawkę w rękę, a przedmiot, który służył mi do komunikacji z ślicznotką po raz kolejny dał o sobie znać. Powoli zacząłem wstrzykiwać substancję.

Skarb❤:Ale w pamięci nadal mam tą cudowną noc z Tobą. Nie żałuję tego co zrobiliśmy i tego, że ty byłeś tym pierwszym.

Ja: Ja też się cieszę. Ta noc była jedną z najlepszych w moim życiu.

Skarb❤: :)

Ja: Musimy porozmawiać jak wrócisz.

Skarb❤: Też tak uważam.

Substancja zaczęła rozpływać się w moich żyłach i miała wielką moc, bo już po chwili nie pamiętałem co się ze mną dzieje i gdzie jestem. Powieki stały się ciężkie i zacząłem stawiać im opór chwilę z nimi walczyłem i wygrałem.

Usłyszałem jak ktoś mnie woła, więc podniosłem się z podłogi i ruszłem w stronę, z której dobiegał dźwięk. Nie mogłem złapać równowagi i obijałem się o ściany.

- Co jest?! - krzyknąłem.

Nikt się nie odezwał. Zacząłem schodzić po schodach i po chwili film mi się urwał.

Obudziłem się na moim łóżku i rozejrzałem się do okoła. Przestraszyłem się kiedy zobaczyłem Avil, siedziącą na krześle obok mojego łóżka.

- O kurwa, ale mnie przestraszyłaś!

- Przepraszam nie chciałam.

- To ja przepraszam za to, że się na Ciebie wydarłem.

- Okej, skończmy się już przepraszać. Masz tu tabletki przeciwbólowe.

Podała mi leki i w tym samym momencie zaczęła boleć mnie głowa. Od razu zażyłem tabletki.

- Dzięki.

- Nie ma sprawy. - uśmiechnęła się promiennie dziewczyna. - Mam pytanie.

- Dajesz.

- Czujesz coś do Liby?

- Kocham ją. - spuściłem głowę.

- To super. - dziewczyna skoczyła do góry.

- Aż tak cię to cieszy?

- Tak! Jesteś fajnym chłopakiem dla Liby.

- Ale ona woli Leo.

- Oj tam. Jak wróci masz się wziąść do roboty. Jasne?

- Tak jest! - zasalutowałem w powietrzu.

Wziąłem telefon do ręki i sprawdziłem godzinę. Wyświetlacz wskazywał godzinę 10.38. i wiadomoś od Liby. Szybko kliknąłem ikonkę wiadomości. Sms został wysłany o 3.40.

Skarb❤: Wiem, że u ciebie jest środek nocy, ale musiałam ci to napisać. A więc wracam do Nowego Jorku już za 4 dni.

Ja: Oo to super. Wyjadę po ciebie na lotnisko, okej?

Czekałem na odpowiedź dziewczyny, ale się nje doczekałem. Dzień minął mi szybko i nim się obejrzałem leżałem w łóżku spoglądając na zegarek, który wskazywał 00.17. Telefon zabrzęczał, a ja wziąłem go i odblokowałem.

Skarb❤: Masz czas do jutra. Albo po nią przylecisz albo skrócę ją o głowę. Zrozumiano? Ps. To ja Leo.

Po tej wiadomości zerwałem się na równe nogi i podniosłem alarm w całym domu.

Zło WcieloneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz