30. Zaproszenie.☆

593 40 8
                                    

18+

[Przez całą drogę do domu nie rozmawialiśmy ze sobą, nawet i lepiej bo muszę ochłonąć.
Pod domem nie czekając aż otworzy mi drzwi wysiadam i wchodzę do domu. Tam wszystkich oczy, Elijaha, Marcela, Rebekah i Kola kierują się na mnie.
W wampirzym tempie staje przy mnie Marcel i Elijah.]
- Co się stało?
[Elijah pyta brata ale patrząc na mnie.]
-Cztery wampiry. Zaatakowali nas. Nora świetnie sobie poradziła z jedną z nich...
[Elijah patrzy na brata niepewnie, a Marcel wybucha śmiechem.]
- Mała fighterka z Ciebie.
[Uśmiecham się nie śmiało, ale wymijam ich i kieruje się do siebie do pokoju, jestem za bardzo wykończona na pogaduszki.
Wchodzę do pokoju i od razu kieruję się do toalety. Po drodze ściągam buty, pończochy i sukienkę. W toalecie ściągam bieliznę i chwilę przyglądam się w lustrze.
Nic mi nie jest ani jednego zadrapania, siniaka czy co... Zdumiona wchodzę pod prysznic i powoli się odprężam pod wpływem gorącej wody.
Kiedy już czuje się lepiej wychodzę i wycieram się. Nago podchodzę do szafki z bielizną i wyciągam najseksowniejszą koszulkę nocną jaką mam.
Jest ona satynowa w kolorze Gold Rose, na ramiączkach i ledwo zakrywa mi tyłek. Powoli ją zakładam, i chwilę się zastanawiam czy założyć majtki i decyduje się na piękne różowe, koronkowe figi. Zakładam je i przeglądam się w lustrze. Powoli rozczesuje włosy i zarzucam je na plecy.
Nakładam satynowy szlafrok, który sięga mi do połowy ud i po cichu uchylam drzwi. Nie słyszę nikogo, co znaczy, że wszyscy się ulotnili. Wychodzę z pokoju i staje przed drzwiami Klausa. Cichutko pukam i bez zgody zaglądam do środka.]
-Mogę wejść?
-Oczywiście chodź.
[Uśmiecham się niewinnie i wchodzę do środka, zamykając za sobą drzwi.
Chwile mu się przyglądam i nie mogę się oprzeć, aby nie przygryźć wargi. Chodzi po pokoju w samych czarnych bokserkach, włosy ma potargane, tak jak to ja u niego lubię. Jest naprawdę seksowny.]
-Coś się stało?
- Nie po prostu nie chcę być teraz sama... Po dzisiejszym dniu czuje się nieswojo sama.
-Oczywiście... Może się ubiorę...
[Zanim zdążę pomyśleć, z moich ust słowa same zaczynają lecieć.]
- Nie musisz...
[Odwraca się w moją stronę trochę zdziwiony, ale uśmiech na jego twarzy potrafi zwalić mnie z nóg.
Bez słowa, wolnym krokiem podchodzi do mnie. Kiedy myślę, że mnie pocałuje, powoli omija mnie, ale staje tuż za mną, tak blisko, że czuje jego klatkę piersiową na plecach. Delikatnie odsuwa moje włosy na jeden bok, tak aby złożyć pocałunek na mojej szyi.
Czuje jak przez całe moje ciało, przechodzi przyjemny dreszcz, Klaus też to poczuł, bo na szyi czuje jego uśmiech.
Jego ręce powoli zsuwają się w dół do sznureczka od szlafroka, sprawnym ruchem go rozwiązuje i opuszkami palców zsuwa go z moich ramion. Kiedy zostaje w samej koszuli, Klaus odważniej zaczyna wodzić ustami po mojej szyi, co sprawia, że zaczynam cichutko dyszeć. Czuje jak jego dłonie, wędrujące wzdłuż moich do góry, aby delikatnie objąć moje piersi, przy czym nie przestaje całować mnie po szyi. Przerywam tę przyjemną torturę i odwracam się do niego przodem. Klaus bez zastanowienia przyciska usta do moich, z przyjemnością odwzajemniam jego pocałunek, otwieram lekko usta, czując jego przedzierający się język.
Smakuje wspaniale, słodko, ale jest w tym słonawa, metaliczna nuta.
Czuję jak jego dłonie, zaczynają błądzić po całym moim ciele, ale w końcu zatrzymują się tuż pod pośladkami, gdzie kończy się moja koszula, lekko ją unosi, ale nie ściąga. Przestaje mnie całować i zagląda mi w oczy, jak by znowu prosił o pozwolenie. Bez wahania sama ją ściągam i z powrotem wklejam się w Klausa, ale tym razem łapie mnie za tyłek i unosi do góry, owijamy go szybko nogami w pasie, nie przestając się całować. Ze mną na rękach rusza w stronę łóżka, delikatnie kładzie mnie na nim, a sam zwisa nade mną i uważnie mi się przygląda.]
-Jesteś... taka piękna...
[Nie mogę nic z siebie wydusić, jestem za bardzo podniecona. Owijam go rękami wokół szyi i przyciągam, aby go pocałować. Długo nie upajam się pocałunkiem, bo powoli zaczyna zjeżdżać na dół, czuje jego język na szyi, obojczykach i piersiach... Skupia się raz na jednej, delikatnie liżąc i przygryzając sutki, co sprawia, że cała drżę, a później robi to samo z drugą.]
-Klaus...
[Zaciskam powieki i wplątuje palce w jego włosy. Klaus nie przestaje mnie torturować i delikatnie zjeżdża w dół. Kiedy czuje jego usta przy gumce od majtek, spoglądam w dół. Nasze spojrzenia się krzyżują, a na twarzy Klausa pojawia się leniwy, ale bardzo seksowny uśmiech, jednym płynnym ruchem zdziera, ze mnie majtki i zaczyna składać delikatne pocałunki na moich udach.
Te przyjemne tortury doprowadzają mnie do szaleństwa, zaczynam wić się pod jego dotykiem.
Kiedy najmniej się tego spodziewam, przyciska usta do mojego łona, a ja zaczynam stękać z rozkoszy. Z powrotem wplątuje palce w jego włosy i lekko je pociągam, co sprawia, że Klaus zaczyna intensywniej drażnić językiem moje najbardziej wrażliwe miejsce.
Kiedy czuje, że w podbrzuszu zaczyna zbierać mi się napięcie, wyswobadzam dłonie z jego włosów i zaciskam je na prześcieradle.
Chwile później opadam bez sił na łóżku i próbuję wyrównać oddech, Klaus nie bardzo chce dać mi odpocząć, bo kiedy otwieram oczy, wisi nade mną i czuje jak, we mnie wchodzi...
Oboje gwałtownie budzimy się kiedy słyszymy jak na dole trzaska szkło. Klaus szybko wstaje z łóżka i zakłada spodnie.]
-Zostań tu ja sprawdzę co to było...
[Nie czekając na odpowiedź wychodzi z pokoju zamykając drzwi za sobą. Szybko wstaje z łóżka i zakładam szlafrok. Uchylam drzwi i powoli wychodzę z pokoju. Widzę jak Klaus walczy z jakimś wampirem w czasie kiedy Elijah wciska jakąś czarno skórą dziewczyna do ściany. Nie wychylam się, bo nie chcę teraz kolejnych problemów, odwracam się, aby wejść z powrotem do pokoju Klausa i widzę, że drzwi do mojego pokoju są uchylone. Bez wahania otwieram drzwi i na szczęście nikogo tam nie zastaję, za to na łóżku leży duże, piękne, różowe pudełko z satynową białą kokardą a na nim białą staroświecka koperta. Podchodzę bliżej i wyciągam różową karteczkę, ze środka, na której jest napisane:

Zaproszenie

Serdecznie zapraszam Panią Norę Evans na bal z okazji przeniesienia się najstarszego społeczeństwa wampirów, The Strix, do Nowego Orleanu.
Odbędzie się on jutro o godzinie 18:00 przy ulicy Orleans Parish 66.
Liczę na Pani obecność.

Tristan de Martel

Kiedy odwracam zaproszenie, orientuje się, że z tyłu jest mała notatka napisana od ręki.

Mam wielką nadzieję, że spodoba się pani prezent i że założy go Pani na bal. Bardzo chciałbym Panią poznać.

Tristan.

Kto to do cholery jasnej jest Tristan de Martel i z kąt mnie zna? Kto to są Ci cali Strix?
Kiedy zaczynam rozwiązywać wstążkę, nie orientuje się jeszcze, że głosy na dole ucichły.
Odsuwam wstążkę na bok i otwieram pudełko, jest one od środka wypełnione różową bibułą, a na samym środku leży starannie złożona wielka kupa różowego tiulu. Delikatnie łapie go i podnoszę.
Jest to piękna różowa suknia, sięgająca aż do ziemi, praktycznie cała w falbankach, te, które sięgają ziemi wykończone, są białymi kwiatkami tak samo, jak cały gorset, który z tyłu wiązany jest na satynową różową wstążkę. Odkładam suknię na bok i zaglądam jeszcze do pudełka, w którym na dnie leżą jeszcze trzy pudełka, jedne większe a dwa mniejsze. Po tej sukience trochę waham się, aby zajrzeć, ale ciekawość bierze górę. Wyciągam te większe i zaglądam do środka.
Z wrażenia muszę usiąść.
Delikatnie wyciągam z pudełka jednego buta i mu się przyglądam.
Nie to jest niemożliwe...
Kryształowe pantofelki? To jest jakiś kawał? Jakiś żart?
Kiedy sięgam po kolejne pudełko jeszcze się nie orientuje, że otwieram buzię z wrażenia, otwieram je, a w środku znajduje się diamentowy łańcuszek wraz z kolczykami. Nie wiem czemu, ale to akurat robi na mnie najmniejsze wrażenie. Odkładam pudełko na bok i chwilę, zastanawiam, się co może być w ostatnim. Wyciągam je i układam sobie na kolanach, nabieram powietrza i powoli je wypuszczam. Powoli je otwieram i nie mogę się ruszyć. Po prostu mnie zatkało. Nawet nie wyciągam tego z pudełka. Jest tam koronkowy gorset, koronkowe figi i pończochy... Siedzę z tym pudełkiem na kolanach i nie wiem co mam powiedzieć, zrobić... Jestem w szoku. Nawet od najbardziej natarczywych fanów nigdy nie dostawałam takich prezentów.
Słyszę jak ktoś, puka do drzwi. Odwracamy głowę i widzę Klausa z Elijahem. Po cichu wchodzą do środka i patrzą na porozrzucane prezenty na moim łóżku.]
-Hej wszystko w porządku?
-Nie wiem, to wy mi powiedzcie...
[Podaje Klausowi kopertę z zaproszeniem, a Elijahowi ostatnie pudełko, jakie miałam na kolanach. Wstaje z łóżka i owijam się mocniej szlafrokiem, po czym oplątuje ręce na piersiach. Klaus i Elijah wymieniają się tym, co im dałam i się sobie przyglądają.]
-Wiec? Może z łaski swojej wytłumaczycie mi kto to jest Tristan de Martel? A może kto to The Strix? O a może powiecie mi czemu ten ktoś przysyła mi bieliznę?
[Mężczyźni odkładają to, co im dałam.]
-Może choć my na dół.
-Zaraz przyjdę...
[Nic nie mówią tylko wychodzą.]

Diamentowe serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz