19. Inny Ja.

707 39 7
                                        

Perspektywa Elijah
----------------------------

[Podbiegam do Luciena ale ten znika a razem z nim Nora.]
-Nie!
[Łapie za jeden z głośnikòw i rzucam go o ścianę, ten rozwala się na kawałki. Wybiegam z domu i wyostrzam słuch. Nic nie słyszę, nic nie czuje.
Kurwa. Nie! Gdzie on ją zabrał?
Wracam do domu. Spadam na kolana i nie mogę się opanować. Czuje czyjąś dłoń na ramieniu.]
- Nie martw się bracie znajdziemy ją.
[Spoglądam na brata i w wampirzym tępie pszyszwam go do ściany.]
-To prawda? Co powiedział Lucien? Kochasz ją?
-Bracie...
-Kochasz ją?
-Tak. Kocham.
[Uderzał go z całej siły w twarz. Ten upada na stół który się rostrzaskuje. W wampirzym tępie podchodzi do mnie i uderzał mnie. Nie zdążam mu oddać bo Rebekah staje pomiędzy nami.]
-To jej nie pomoże. Lepiej zastanówmy się gdzie mógł ją zabrać.
-To wszystko twoja wina. Gdybyś jej nie namówił na dzisiejszy pseudo bal nic by jej nie groziło.
- Nie spodziewałem się ataku że strony Luciena.
-Freya zdołasz ją namierzyć?
-Mogę spróbować, ale jego czarownica pewnie zablokowała dostęp do nich...
-Błagam Cię spróbuj.
[Freya w ekspresowym tepie świece, mapę i czarny proszek. Wysypuje proszek po całej mapie i wypowiada zaklęcie. Po chwili proszek zaczyna się palić.]
-Co to znaczy?
- Nie znajdziemy jej szybko. Dobrze ja ukryli. W miejscu w którym nie można używać magii.
-Znam jedno takie miejsce.
[Nie mówiąc gdzie ono się znajduje, w wampirzym tepie wybiegam z domu. Chwile później znajduje w starym barze na przedmieściach.
Jakiś czas temu zrobiliśmy z Davina z tego miejsca, świątynie w której nie da się używać magii ani żadnych wampirzych czy wilkołaczych mocy.
Wchodzę do pomieszczenia, rozglądam się ale nikogo nie ma. Przeglądam wszystkie pomieszczenia ale nie ma nikogo. Biorę jedno krzesło i rzucam je o lustro które się rostrzaskuje.]
-Co się dzieje?
[Do pomieszczenia wchodzi Davina i Vincent. Nie są zbytnio zadowoleni z mojej wizyty tu.]
-Nora została porwana.
-Co przez kogo?
-Lucien...
-Kiedy?
-Kilkanaście minut temu. Freya próbowała ją namierzyć ale znajdują się w miejscu, w którym nie można używać magii. Myślałem że tu są...
-Może ja zdołam ją namierzyć, masz coś co należy do niej?
-Mam...
-Chodźmy szybko na cmentarz tam mam większą moc...
[Vincent łapie Davine za rękę.]
-Davino uważasz że to dobry pomysł? Jako naszą regegentka nie powinnaś pomagać wampirów tylko dbać o naszych.
-Ja właśnie chcem zadbać o naszych. Nora jest jedną z nas. Jedną z potężniejszych.  Pochodzi z rodu Evansów. Mamy obowiązek jej pomóc.
-Nasi tego nie zrozumieją.
- Nie obchodzi mnie to. Przodkowie to zrozumieją.
-Jeśli tak uważasz.
[Davina i ja szybko wyszliśmy że świątyni i wsiadamy do auta Daviny. Przyjeżdżam do posiadłości, w wampirzym tepie wychodzę z auta i z mojego pokoju biorę jej szczotke do włosów którą zostawiła tu Nora gdy mnie zostawiła. Schodząc na dół zatrzymuje mnie Rebekah.]
-Siostro puść mnie nie mam czasu.
-Nie miej Klausowi tego za złe bracie. Ona jest... wyjątkowa.
-To jest jego wina. On chciał aby ona się tu zjawiła podczas balu. Nie wybacze mu tego. Nigdy.
[Wybiegam z domu, wsiadam do auta i ruszamy. Nie długą chwile puźniej jesteśmy na cmentarzu. Bez zbędnych zdań wchodzimy. Davina prowadzi mnie do jednego z grobowców. Ja tam wejść nie mogę ale Davina podaje świece, mapę i karze zanieść na jeden z grobów robię jak karze i chwile puzniej Davina podchodzi do mnie i podaje mi drewnianą miseczkę.]
-Potrzebuje twojej krwi aby wzmocnić zaklęcie.
[Przegdyzam nadgarstek i podstawiam pod niego miseczkę. Kiedy miseczka jest już pełna podaje ją Davinie. Ona na chwilę ja odkłada na bok i bierze szczotke którą jej dałem. Wkłada ja w inną miseczkę, wypowiada jakieś zaklęcie a po chwili szczotką płonie a na jej miejscu znajduje się popiół. Dziewczyna wsypuję go do mojej krwi i wszystko wylewa na mapę. W skupieniu wypowiada bardzo skomplikowane zaklęcie. Po chwili Davina upada nie przytomna na ziemię, podbiegam do niej i podnoszę ją. Próbuję ją obudzić, po mimo tego że wygląda na nie żywą czuje jej serce. Te kilka minut kiedy była nie przypomna było jak wieczność. Dziewczyna wstaje i odwraca się do mnie.]
-Przodkowie zgodzili się pomóc. Wiedza gdzie jest. Powiedzą gdzie, pomogą też zabić waszego wroga ale jest jeden warunek.
-Jaki?
-Nora musi przystąpić do sabatu. Zatrzyma swoją moc na wyłączność ale będzie miała obowiązek przy używaniu magii mieszać ją z naszą.
- Nie wiem czy się zgodzi. Ja za nią nie decyduje.
-Kocha Cię. Więc i posłucha.
-Dobrze przekonam ją ale teraz proszę tracimy czas.
-Dobrze.
[Davina rozkłada ręce nad mapa i wypowiada zaklęcie. Na papierze robią się ślady a na środku robi się kółko spoglądam i jest to stary opuszczony magazyn na bagnach.]
-Dziękuję.
-Jeszcze to.
[Dziewczyna podaje mi czerwony wisiorek.]
-Dzięki temu twoja siostra może jednorazowo użyć magii całego sabatu aby zabić Luciena. Nie zmarnujcie tego.

Diamentowe serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz