[Spoglądam niepewnie na Elijaha.]
-Przepraszam...
-Za co?
[Patrzy na mnie zdziwiony.]
-Prosiłeś mnie aby nie pokazywała swojej mocy... Ale coś we mnie pękło...
- Nie, nie... To ja Cię przepraszam. Nie powinienem Cię prosić o to byś trzymała swoją moc na wodzy. Dobrze że się obroniłaś... Jestem tylko trochę w szoku. Twoja moc... Jesteś taka silna że położyłaś wszystkie starożytne wampiry na łopatki... Nawet Freya nie była by w stanie tego zrobić...
-To źle?
- Nie wiem tego...
[Odwracamy głowę do szyby i rozglądam się.
Prawda jest taka że kiedy używałam magii wiedziałam co robię. Wiedziałam że wszyscy padną nie tylko Ci obok mnie. Wiedziałam że wywarzam drzwi. Nie spodziewałam się tylko że wylecą razem ze ścianą. W jakimś stopniu panuje nad sobą, ale kiedy czuję złość nie kontroluję siły.
Nie długą chwilę później jesteśmy na miejscu. Wysiadam szybko z auta i kieruję się do wejścia. W środku nikogo nie ma prócz Klausa. W wampirzym tepie staje przede mną.]
- Co się stało?
-Miałeś rację żebym tam nie szła...
- Elijah...
[Klaus spogląda na brata.]
-Ta cała Aya zabrała mój pierścień, miałam z nią walczyć aby go odebrać... Nie wytrzymałam i straciłam jej kark...
- Nie tylko jej... Ponad dwieście wampirów, zabitych jednym ruchem jej ręki.
[Klaus spogląda na mnie z troską w oczach.]
-Wszystko dobrze?
-Tak już tak... Idę do siebie...
-Dobrze.
[Kieruję się na schody po czym wchodzę do siebie do pokoju. Zamykam drzwi i zaczynam ściągam sukienkę, po czym idę do łazienki i rozbieram się do końca, następnie wchodzę pod prysznic i siedzę pod nim dłuższy czas. Kiedy wychodzę owijamy się ręcznikiem i wycieram włosy. Idę do pokoju i zakładam jedną z moich koszul nocnych i majtki. Biorę jedną z ksiąg magii Freyi, którą pożyczyła mi do nauki, siadam na łóżku i zaczyna czytać.
Nauka magii wbrew pozorom nie jest łatwa. Obcy język, każda literka jaka pojawia się w zaklęciu musi być wypowiadana z niebywałą dokładności. Jeżeli pomylę się mogę niechcący użyć innego zaklęcia o wiele bardziej potężnego, lub o wiele mnie potężnego niż przewidywane. Tu jest napisane żeby stopniować przepływ magii w żyłach. Nie jest to łatwe, bo kiedy używam magii jest to wspaniałe uczucie, tak wspaniale że nie chcę żeby się ulotniło. Jest to bardzo uzależniające uczucie, bardzo przyjemne.
Z zamyśleń wyciąga mnie płukania do drzwi.]
-Proszę.
[Po cichu do pokoju wchodzi Freya.]
-Hej wszystko ok? Elijah mi powiedział co się stało...
-Tak wszystko jest w porządku...
[Freya spogląda na księgę czarów na moich kolanach.]
-No dobra może nie całkiem...
- Co się dzieje?
[Dziewczyna siada obok mnie na łóżku.]
-Dzisiaj wieczorem zdawałam sobie sprawę z tego że wszystkim skręcamy kark, chciałam tego. Ale nie spodziewałam się że jeżeli chcem by drzwi się otworzyły to wylecą razem z całą ścianą.
-Byłaś zdenerwowana. A nerwy i magia to nie jest dobre połączenie.
-Elijah powiedział że nawet Ty nie była byś w stanie zabić tyle wampirów na raz...
-To prawda. Jestem silna ale nie tak. Widocznie twoja moc wraz z zmiana się powiększyła...
-Czy to źle?
-Jeżeli nie nauczysz się nad nią kontrolować to nie skończy się dla nikogo dobrze.
[Spoglądam na Freye.]
-Pomożesz mi?
-Oczywiście.
[Dziewczyna bierze księgę i wstaje z łóżka.]
-Ale zaczniemy od podstaw. Przyjdź jutro do mnie, stary kościół...
-Wiem, wiem...
-Prześpij się. Miałaś ciężki dzień.
-Raczej już dzisiaj nie zasnę...
-Chociaż spróbuj...
[Kiwam jej, a ona wychodzi. Kładę się na łóżko i zamykam oczy. Czuje jak buduje we mnie adrenalina, którą powoduje skręt żołądka i suchość w gardle.
Wstaje z łóżka, ściągam koszulę i zaczynam się ubierać. Wybieram wygodny strój dresy i Adidas. Związauję włosy w wysokiego kucyka i wychodzę do pokoju. Pókam do drzwi Klausa i wychodzę do jego pokoju.]
- Co robisz?
[Siadam na fotelu.]
- Nic ważnego a co?
-Głodna jestem pomyślałam sobie...
-Chcesz iść na polowanie?
-Mhmmm...
-Myślę że to nie jest dobry pomysł zważywszy na to co dzisiaj przeszłaś...
[O co mu chodzi?]
- Nie rozumiem?
-Chodzi mi o to że jesteś zdenerwowana, w połączeniu z twoją silną magią i wampirzym temperamentem nie skończysz na dwóch ofiarach...
-Przesadzasz...
- Nie przesadzam... Nora napij się dzisiaj z torebki...
[Wstaje z fotela i kieruje się do drzwi.]
-Nudziasz...
[Wychodzę. Kieruje się na dół i kiedy słyszę kroki, w wampirzym tempie znikam za drzwiami domu. Szybko kieruje się na główną ulice gdzie będzie małe prawdopodobieństwo że mnie znajdą.
Co on sobie myśli? Dojże jestem głodna to jeszcze mnie wkurzył.
Idę główną drogą i się rozglądam. Przy jednym z zaułków słyszę ciche łkanie. Wchodzę do niego i widzę wysokiego meżczyzne który trzyma nóż przy gardle zapłakanej dziewczyny. Podchodzę do niego i nie wysilając się odpycham go od niej, ten upada na ziemię i chwilę to trwa zanim się otrząśnie. Korzystając z okazji podchodzę do dziewczyny i zaglądam jej głęboko w oczy.]
-Zapomnij co Ci się dzisiaj przytrafiło, nie będziesz pamiętać ani mnie ani tego faceta. Jedyne co będziesz pamiętać to to że po drodze z pracy przewróciłaś się i zraniłaś.
[Dziewczyna ze spokojem kiwa i odchodzi. Chwile po tym czuje dłonie na moich ramionach, ale się odwracamy i przyszywam faceta do ściany trzymając go za gardło.]
- Mam Cię nie nauczyła że tak się kobiet nie traktuje...
[Nie daje mu okazji odpowiedzieć bo tak jak dziewczynie zaglądam głęboko w oczy.]
-Tylko nie krzycz...
[Wysówam kły i wbijam mu je w szyję.
Krew przynosi ukojenie mojemu gardłu, a świadomość że powoli zabijam gwałciciela przynosi ukojenie moim nerwom.
Kiedy krew przestaje już lecieć odsówam się od ciała, które upada bez życia na ziemię. Zostawiając go za sobą wychodzę z zaułka i podchodzę do pierwszego auta stojącego z brzega. Przyglądam się w lusterku i z ulgą stwierdzam że nie poplamiłam się. Jeszcze przez chwilę poprawiam potargane włosy i ruszam przed siebie.
Świeża krew w moich żyłach sprawia że humor mi się polepsza, co prowadzi do dalszego głodu.
Wchodzę do pierwszego lepszego baru, takiego który jest bardziej spustoszaly. Zamykam za sobą drzwi i automatycznie wszystkich oczy kierują się na mnie. Przypływ adrenaliny powoduje że przestaje panować nad instyktami. Próbuję wyłapać wszystkich wzrok.]
-Macie być cicho i nie ruszać się.
[Mówię stanowczo.
W jednej chwili wszyscy przystają bez ruchu.
W wampirzym tempie atakuje jedną osobę po drugiej. Z każdą kolejną ofiarą czuje jak moje ciało przeszywają miliony małych igiełek.
Nie chce by to uczucie się skończyło. Niestety nie było już nikogo żyjącego na sali.
Szybkim krokiem wychodzę z baru i kieruje się do jednego z butików, pukam do drzwi i na tych miast ktoś do mnie wychodzi.
Może i zachowuje się jak opętana ale nadal myślę czeźwo.
Przyszywam dziewczynę do ściany i zaglądam jej w oczy.]
-Wyłącz monitoring i powiedz koleżance żeby wyszła na przerwę.
[Dziewczyna kiwa i wchodzi do sklepu. Krótka chwilę później widzę jak druga dziewczyna wychodzi na zaplecze a ja wchodzę do środka.]
-Znajdź mi coś czarnego i bardzo seksownego.
-Oczywiście.
[Dziewczyna podaje mi kilka czarnych mini sukienek ale ja od razu biorę najkrótszą i idę do przymierzalni i ją zakładam. Na moje oko pasuje idealnie. Jest całą czarna, brokatową, ledwo zakrywam mi tyłek, a dekolt jest tak wielki że piersi praktycznie mam na wierzchu. Rozpuszczam włosy i lekko je poprawiam.]
-Znajdź mi jakieś szpilki.
[Bez słowa dziewczyna podaje mi czerwone tradycyjne szpilki. Zakładam je i się sobie przyglądam.
Wyglądam zajebiscie.
Wychodzę z przymierzalni i podaje dziewczynie metki.]
-Dopisz to do swojego rachunku.
-Oczywiście.
[Wychodzę ze sklepu i kieruje się w stronę baletów na które Klaus i Marcel zabrali mnie na pierwsze polowanie.
Podchodzę do bramkarza.]
-Imie i nazwisko.
[Zaglądam mu w oczy a ten bez wahania wpuszcza mnie do środka. Z podniesioną głową podchodzę do baru i zamawiam dwa szoty które wypijam. Robię tak jeszcze kilkanaście razy, aż wreszcie czuje że alkohol zaczyna działać.
Odchodzę od baru i podchodzę do DJ. Biorę od niego mikrofon i podaje mu listę moich kawałków.
Kiedy muzyka zaczyna grać zaczynam śpiewać, i tańczyć. Robię to bardzo prowokacyjnie. Po pierwszej piosence schodzę na dół i znowu pije.
W jednej chwili odechciewa mi się śpiewać i wychodzę z baru. Kiedy kieruje się do jednego z hoteli na przedmieściach, na drodze staje mi czarna limuzyna.
Otwiera się szyba i moim oczom ukazuje się psychopata Shen Min.]
-Czego chcesz?
-Tristan kazał Ci przekazać, że nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń. Ale jesteś teraz jedną z nas...
-Nigdy nie będę jedną z was.
-Raczej nie masz wyboru...
- Nie wkurwiaj mnie.
-Choć ze mną.
[Mężczyzna wysiada z limuzyny i próbuję mnie do niej wciągnąć.
Podnoszę pięść do góry, na co tak jak poprzedni razem klęka.]
-Jak już wam mówiłam. Mam was serdecznie dosyć.
[Tym razem otwieram pięść, a wampir zaczyna płonąć razem z limuzyną. Ja korzystając z okazji, znikam.]

CZYTASZ
Diamentowe serce
Fanfiction1# Diament 07.04.2020 1# Elijahmikaelson 26.08.2020 1# Różowy 04.03.2021 1# Elijah 21.06.2021 🔞 Co się stanie, kiedy z pozoru normalna dziewczyna, spotka na swojej drodze pierwotnego wampira? Jej cały świat wywróci się do góry nogami i nie dla tego...