24. Inni My.

644 40 20
                                        

Perspektywa Klausa
-----------------------------
[Nie czekając w wampirzym tępie podbiegam do Nory, delikatnie ją unoszę i siadam tak aby siedziała oparta o mnie. Podwijam rękaw i przegryzam nadgarstek. Obejmuje ją krwawiącą ręką tak aby jej nic nie zrobić i przykładami jej nadgarstek do ust. Biedna, jest tak wycięczona że ledwo otwiera te piękne usta. Chwile czuje jak pije, ale długo to nie trwa, widzę jak zamyka oczy i głowa jej opada. Łapię ją i lekko potrząsam.]
-Nora?! Nora?!
[Elijah bierze ją na ręce i sadza ją sobie na kolanach. Dziewczyna się nie rusza. Mój brat przytula ją mocno i wiedzę jak z oczu zaczynają płynąć mu łzy.]
- Nie to nie może być prawda...
[Kładę mu dłoń na ramieniu.]
-Bracie, może jeszcze wrócić.
[Elijah nie odpowiada tylko bierze martwą dziewczynę na ręce i wynosi ja z pomieszczenia. W nieludzkim tępie staje mu na drodze.]
-Gdzie ją zabierasz?
-Zejdź mi z drogi!
-Bracie pozwól mi...
[Elijah odpycha mnie i rusza przed siebie, nie reaguje na to bo zdaję sobie sprawę z tego co przeżywa.
Okropne jest uczucie straty, ale jeszcze gorsza jest świadomość że znasz prawdę a nie możesz jej wyznać bratu bo jeszcze gorzej się załamie.
Podchodzę do okna i patrzę jak Elijah kładzie ciało Nory do auta, chwile puźniej odjeżdża.
Podchodzę do Freyi.]
-Możesz spróbować ja wskrzesić?
- Nie mogę. Ta klątwa działa odpychająco na magię. Ale jeżeli dałeś jej krwi to powinna...
-W tym problem. Wypiła za mało. Hybrydy do zmiany potrzebują wiele więcej krwi.
-Wiec to koniec?
-Damy jej czas, może jednak się uda... Powiedz mi kto to zrobił?
[Freya spogląda na Davine.
Ona? Nora jej ufała, przyjaźniły się! Jak mogła!
W nieludzkim tepie przygnieżdżam ją za gardło do ściany i podnoszę. Czuje jak ktoś szarpie mnie z tyłu za ręce.]
-Niklaus to nie ona... puść ją...!
[Puszczam młodą czarownice i podchodzę do Freyi.]
-Jak nie ona to kto?
-Vincent Griffit.
[Bez słowa wychodzę. Po drodze mijam Josha i Marcela. Nie staje na pogawędke bo szczerze nie mam na to ochoty. Kieruje się w stronę domu.
Kilka minut później już jestem. Wchodzę i Widzę zapłakaną Rebekah która wtula się w Kola widząc mnie podbiega i mocno mnie ściska. Kiedy to robi sam nie mogę powstrzymać łez które cisną mi się do oczu.]
-Tak mi przykro...
-Czy jest jakaś szansa?
-Minimalna... siostro czy Elijah tu jest?
-Zabrał ją do siebie do pokoju... On... potrzebuje czasu...
[Puszczam siostrę i kieruję się na górę do pokoju Elijaha. Bez pukania wchodzę do środka. Tam widzę mojego brata jak klęczy przy łużku na którym leży przykryte kołdrą ciało Nory, ściska ją za rękę.
W takiej rozsypce go bardzo dawno nie widziałem. Jest załamany, ale całkowicie.
Podchodzę do niego i kładę mu dłoń na ramieniu.]
-Jestem z Tobą bracie.
[Ten wstaje i mocno mnie ściska. Czuje jego rozpacz i ból. Ja również ją kochałem. Odwzajemniam jego uścisk.]
-Ona nie może odejść...
[Siedzieliśmy tak całą noc nad nią. Ani drgneła. Przez całe dwanaście godzin. To znaczyło że ona się już nie wybudzi. Rozpaczam w ciszy. Prawda jest taka że tak jak Elijah nie mogę się pogodzić z myślą że ona się już nie wybudzi. Chcę podarować bratu choć odrobinę ulgi, pomogę mu się zemścić. Wychodzę z pokoju, wyciągam telefon i wykręcam numer.]
-I co z nią?
-Nie wybudziła się. To już koniec... Davina wiesz dobrze że to po części twoja wina...
-On zostanie ukarany...
-Właśnie dla tego dzwonię... Zostaw to nam... Zemsta przynosi ukojenie... Chwilowe. Ale takie jest potrzebne mojemu bratu.
-Rozumiem. Co mam robić?
-Vincenta razem z jego ludźmi i nami zamknij dzisiaj na cmentarzu. Poradzimy sobie...
-Klaus... ja nie mogę... Jestem regentką.
-Ale pozwoliłaś na to aby on zabił jedną z was. Jesteś nam to winna.
[Słyszę jak Davina zaciąga powietrza i po krótkiej chwili znowu się odzywa.]
-Dobrze bądźcie dzisiaj w południe...
[Rozłączam się i idę z powrotem do pokoju. Kucam obok Elijaha.]
-Bracie...
-Nie! Ona się obudzi. Dajmy jej czas!
-Bracie nie o to chodzi. Dzisiaj masz szansę na zemstę. Może to jej nie zwróci życia ale pomoże tobie...
[Elijah całuje jej dłoń i delikatnie ją odkłada. Wstaje z ziemi i wychodzi z pokoju. W wampirzym tepie biegnę za nim ale go już nie ma. Uchylam drzwi do pokoju, ale zanim pójdę w ślady brata staje mi na drodze Rebekah.]
-Jesteś pewien że to dobry pomysł?
-To jest dobry pomysł. Pomoże mu. Choć trochę...
-Zrobić coś dla Ciebie?
-Tak... przygotuj Nore do ostatniego porzenania. Minęło dwanaście godzin a ona nadal nic. Straciliśmy ja siostro...
[Mówię to ze łzami w oczach, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy.]
-A Elijah?
-On również musi się z nią pożegnać.
-Dobrze bracie...
[Składam delikatny pocałunek na czole Rebekah i znikam, aby parę minut puzniej pojawić się na cmentarzu. Widzę Elijaha jak stoi przed wejściem. Widząc mnie wchodzi do środka. W jednej chwili czujemy jak brama zamyka się za nami. Ruszamy przed siebie z kąt słyszymy głosy. Na samym środku cmentarza zastajemy Vincenta z kilkoma Czarownicami. Bez zbędnych słów ruszamy na nich. Daleko nie podchodzimy bo powalaja nas jakimś czarem. Mój brat jest chyba na niego odporny bo po mimo bólu wstaje i rzuca się na kobietę stojącą najbliżej Vincenta. Patrzę jak powoli rozszarpóje ją na strzępy. Ja nie zostaje z tyłu i rozrywam gardło kolejnym czarownicą. Kiedy wszystkie już nie żyją Vincent próbuję uciec ale na drodze staje mu zaklęcie. Mój brat zbliża się do niego i powoli zaczyna swoją bolesną zabawę. Zaczyna od rąk potem od nóg. Dopiero kiedy ma już połamane wszystkie możliwe części ciała ten wbija kły w jego szyję i oddziela głowę od tułowia. Kiedy kończy siada na schodku prowadzący do jednego z grobowca i zaczyna rozpaczać. Siadam obok niego.]
-Ja wiem. Że ona już nie wróci. Ja tylko... Nie mogę się z tym pogodzić.
-Ja też bracie. Ja też. Ona była... wyjątkowa...
-Bardzo.
[Podnoszę głowę do góry i Widzę Marcela.]
-Była bardzo wyjątkowa.
-Musimy ją pożegnać bracie. Musi zaznać spokoju.
-Masz rację...
[Powoli wstaję ale jeszcze wyjmuje telefon z kieszeni który nieustannie dzwoni. 30 nieodebranych połączeń od Rebekah i Freya. Ściskam przycisk oddzwoń.]
-...

Diamentowe serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz