17.03.2019r.
Byliśmy już na zewnątrz, szczerze nie miałem pojęcia gdzie się znajduje. Nie kojarzyłem tej części miasta a tym bardziej tego osiedla.
Jungkook spojrzał na mnie i chyba zauważył że jestem trochę zakłopotany.- Um, coś widzę że chyba nie znasz tych terenów. Widzisz, dobrze że z tobą wyszedłem bo byś się jeszcze zgubił. Chodź to cię odprowadzę pod ten budynek gdzie wczoraj siedzieliśmy na dachu. - Przytaknąłem skinieniem głowy i ruszyłem za chłopakiem.
* * *
Czasem coś rozmawialiśmy, ale większość szliśmy w ciszy. Nie wiem ile czasu nam zajęło iście ale znaleźliśmy się już pod owym budynkiem.
Wszedłbym znowu na dach, i tym razem skoczył. Co mi szkodzi, wczoraj nie wyszło to dziś powinno mi się udać.
Odwróciłem się bez słowa z zamiarem wejścia do obiektu.
Zakręciło mi się znów w głowie, chwyciłem się za nią, prawie upadłem ale udało mi się jakoś utrzymać równowagę.- Hej, co ty robisz? Wszystko ok? Słabo ci? - Usłyszałem głos Kooka. Podszedł do mnie.
- Ta, wszystko ok. Chciałem tylko wejść na dach.
- Pójdę z tobą, chodź. Spokojnie i powoli, bo ledwo się trzymasz.
Pojechaliśmy windą, weszliśmy na dach i usiedliśmy w tym samym miejscu co wczoraj.
Rozmawialiśmy nawet nie wiem o czym.
Nagle tak z dupy pomyślałem że zadam mu ultra głupie pytanie.- Całowałeś się kiedyś? - Nie wiem, może to normalne pytanie.
- Tak. Prawie każdy to kiedyś robił, i też zaliczam się do tego grona. - Uśmiechnął się do mnie, tak promiennie. Aż poczułem dziwne uczucie w brzuchu, i teraz wiem że nie było to spowodowane głodem.
- Znaczy no tak, a czy całowałeś się, ten no z chłopakiem kiedyś może? - Strzeliłem mentalnego facepalma.
- Oh, to miałeś od początku na myśli? No powiem ci że nigdy nie miałem okazji tego zrobić. - Serce z niewiadomego powodu zaczęło mi szybciej bić.
Spojrzałem w dół na moje dłonie, czułem że moje policzki zaczęły płonąć i przypominają dorodnego pomidora.
Przypomniałem sobie że miałem skoczyć, ale on tu jest i wszystko znowu poszło się pierdolić.
Tym bardziej że zaczęło lać. Chociaż tyle że miałem kaptur. Problem w tym że nie chciałem być mokry a ta bluza jest dość cienka.
Jungkook szybko wstał i założył kaptur na głowę.- Wstawaj. - Powiedział, i poruszył dłonią w górę. Zrobiłem to, po chwili stałem, ledwo ale stałem. Weszliśmy do budynku i zjechaliśmy windą na dół.
Na polu, chłopak odwrócił się do mnie plecami, przy okazji dając znak żebym wskoczył mu na barana. Wskoczyłem, ten chwycił mnie pod uda i zaczął biec.
Musieliśmy pewnie śmiesznie wyglądać. Kiedy wszyscy ludzie szli normalnie z parasolkami a on biegł trzymając mnie na plecach.

CZYTASZ
11 minutes too late *kthxjjk*
Fanfictionship *kthxjjk* -angst-wulgaryzmy-samobójstwo-autodestrukcja-