-26-

216 19 8
                                        

20.03.2019r.

Skończyliśmy już jeść. Chciałbym już stąd wyjść. Tym bardziej że z każdą chwilą pojawiało się tu coraz więcej ludzi.
Poszedłbym do domu sam, ale mam daleko a pieniędzy na dojazd nie posiadam. Jedynym wyjściem było czekanie na Jungkooka który mnie odwiezie, a on czekał na Hoseoka który lada moment skończy swoją zmianę.

No ten lada moment ciągnął się wieczność.
Jedynym zajęciem jakie aktualnie posiadałem było przyglądanie się moim kościstym dłoniom. Lecz z tego wszystkiego obudził mnie ponowny dźwięk wiadomości z Kakao Talk. Hm kto to mógłby być. Niech zgadnę, Jimin wkurwiająca klucha od wpierdolu.

Jimin :
Widziałem cię z kimś w jakimś barze.
Że ty niby masz znajomych?

Jimin :
Wiesz jak jest naprawdę, oni tylko się nad tobą litują. Mimo iż nie jesteś warty ich czasu.

Jimin :
Lepiej stamtąd wyjdź, chociaż raz nie bądź pizdą i spróbuj zrobić coś sam.

Nie mogłem wytrzymać czytając to.
Moje oczy miały ochotę płakać.
On nie musi mi wypisywać jaki jestem,
dobrze sobie zdaje sprawę z tego że to prawda. Schowałem telefon do kieszeni spodni, z zamiarem wstania od stolika i wyjścia z lokalu. Niestety przerwał mi moją misję Pan przystojny.

- Taeś gdzie idziesz, miałem cię przecież odwieźć. Poczekaj chwilkę zaraz Konik kończy robotę. - Stałem plecami do chłopaka. I ruszyłem przed siebie bez słowa.

- Hej, stój. Poczekaj proszę. - Chwycił mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę.

- Muszę iść sam, teraz.

- Stało się coś? O co chodzi? - Łzy napływały do oczu. Przymknąłem je a jedna spłynęła po zimnym jak lód policzku, pomimo ciepłej temperatury w pomieszczeniu.

Jungkook starł ją swoją ciepłą dłonią. Poczułem dziwne uczucie w brzuchu i klatce piersiowej. Taki mały gest, a jednak wielki dla mnie. Dla małego Taehyunga siedzącego w przeogromnym świecie.

Splótł nasze ręce razem i wyszliśmy na zewnątrz. Nasze dłonie pasowały do siebie idealnie, to wszystko wydawało się takie nierealne. Poszliśmy w stronę pobliskiego parku który znajdował się tuż obok baru w którym przed chwilą byliśmy. Usiedliśmy na ławce dalej trzymając się za ręce.
Chciałem jak najdłużej czuć jego ciepło, i na zawsze zapamiętać tą chwilę.

Niestety uderzyło we mnie zimno. Ponieważ chłopak wyciągnął telefon by komuś coś napisać.

- Napiszę Hoseokowi że wyszliśmy na chwilę i  przyjdziemy po niego jak tylko skończy. - Skinąłem głową mimo iż wiedziałem że tego nie widział ponieważ wzrok miał skierowany w ekran smartfonu.

- Dobra już. A może teraz chciałbyś mi opowiedzieć co się dzieje? Ulży ci, widzę jak coś cię trapi. - Ponownie słyszałem w jego głosie zmartwienie.

- Za dużo by opowiadać. Zresztą nie warto o tym mówić.

- Mamy sporo czasu, chętnie cię wysłucham.

- Nawet nie wiem od czego miałbym zacząć. - Spuściłem głowę w dół i bawiłem się rękawem od bluzy.

11 minutes too late *kthxjjk*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz