-33-

190 18 12
                                    

21.03.3019r.

Byliśmy już po jakiś 30 minutach pod moim mieszkaniem. Otworzyłem drzwi po czym weszliśmy do środka. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało tak jak wcześniej.
Do czasu kiedy podeszłem do stolika w kuchni, leżała tam zapisana kartka.
Nie pamiętam by tu ona wcześniej była.
Chwyciłem ją w dłonie by przeczytać co się na niej znajduje.

Oj Taehyung, wiesz że z Tobą nie skończyłem. Nie rozsądne było zostawienie mieszkania pomimo świadomości iż to ja mam twoje zapasowe klucze.
Mam dla Ciebie prezent.
Leży w twoim pokoju.
Liczę że się spodoba.
Twój Jiminie.

Nie chciałem pokazywać Jungkookowi liściku, dlatego schowałem go szybko do kieszeni bluzy. Chłopak zajął się wymienianiem zamka więc nic nie zauważył.
Poszedłem do pokoju. Wszystko wyglądało na szczęście tak jak wcześniej.
Na moim łóżku leżało nie wielkich rozmiarów pudełko.
Zbliżyłem się do niego po czym je otworzyłem.
Była w nim koperta, a w niej jakieś zdjęcia.
Od razu mogłem poznać na nich siebie.
On mnie śledził.
Na kilku z nich był też Jungkook.
Poczułem wibrację w kieszeni od przychodzącej wiadomości.
Wyciągnąłem go z zamiarem sprawdzenia zawartości.

Jimin :
Wiesz jestem dumny z tych zdjęć.
Wiem że już je przejrzałeś.
Szkoda że na niektórych obmacujesz się jak ta dziwka z tamtym kimś. Albo i nie szkoda, w końcu jesteś dziwką i pedałem.

Jimin :
Masz cierpieć, a ja dopilnuję by tak było.

Usiadłem na podłodze, telefon odkładając obok mnie. Nie mam pojęcia co o tym myśleć.
Eh.
On ma rację.
Jak tylko Jungkook zmieni zamek będę musiał go jakoś wyprosić. Nie chcę by miał on przeze mnie jakieś kłopoty. Już wystarczająco problemów narobiłem.
Poszedłem do chłopaka.

- Już prawie skończyłem. - Powiedział gdy tylko wszedłem do pomieszczenia.

- Naprawdę bardzo ci dziękuję. - Głos lekko mi się trząsł. Ale próbowałem zrobić żeby jak najbardziej był normalny.

- Hej, stało się coś? - Cholera.

- Nie, nie. Wszystko jest okej. - Uśmiechnąłem się, aby jakoś przekonać go to tego że jest w porządku.

- Powiedzmy że ci wierzę.

Usiadłem na krzesełku ponieważ było mi trochę słabo. Patrzyłem jak Kook dokańcza robotę. Mimo tego że ta czynność nie była czymś fascynującym.
To on powodował, że było to o wiele ciekawsze.
Nie mogłem oderwać wzroku od jego dłoni, przykręcających śrubki od zamka w drzwiach.

Wyrwałem się z transu gdy chłopak wstał.
I ruszył w moją stronę z uśmiechem na twarzy. Otarł z czoła niewidzialny pot i powiedział.

- Aż tak ciekawe był patrzenie na to co robię?

- Coo, skądże. Było to strasznie nudne.

- Przecież wiem że byłeś we mnie wgapiony.

- Nie prawda, wydawało ci się. - Prychnąłem pod nosem. Co z tego że to co mówił było w stu procentach prawdą.

- Oh już prawie siedemnasta. Zrobić coś do jedzenia na kolację? - Spytał Kook.

- Nie jestem głodny, może lepiej żebyś pojechał do siebie, nie chcę cię wypraszać ale mam coś do zrobienia. - Podrapałem się po karku. Kłamca.

Czułem się bardzo niezręcznie mówiąc mu to. Tyle dla mnie zrobił a ja go ot tak wypraszam i nawet nie dam mu zjeść, mimo iż on kupił jedzenie które znajdowało się teraz w mojej lodówce.

- Nie no, jasne. Rozumiem, już się będę zbierał. Jak tylko czegoś będziesz potrzebował to pisz lub dzwoń. - Widziałem że na twarzy nie był ten sam uśmiech co zawsze, ten był z domieszką smutku.

- Dziękuję ci za wszystko. Naprawdę strasznie ci dziękuję. - Na ten czas mogłem mu tylko podziękować.

Miał już wychodzić ale go zatrzymałem.
Obrócił się w moją stronę. A ja dałem mu szybkiego buziaka w policzek. Po czym się do niego przytuliłem, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi. Nie mam pojęcia co wzięło mnie na ten gest.
Czułem jak moja twarz płonie i przypomina znów dorodnego pomidora.
Odsunąłem się powoli od niego i powiedziałem ciche.

- Przepraszam. - Trzymałem cały czas głowę w dół.

Po chwili stania w ciszy chłopak wyszedł a ja oparłem się o drzwi, zjechałem po nich aż upadłem na ziemię. Auć.
Nie mogę do ciebie już nigdy więcej napisać.

11 minutes too late *kthxjjk*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz