-32-

184 19 6
                                    

21.03.2019r.

Po niedługim czasie jazdy poszliśmy kupić zamek. Jungkook pomógł mi wybrać który bo ja się w sumie na tym nie znałem i nie widziałem pomiędzy nimi różnicy.
Po zakupie pojechaliśmy na chwilę do chłopaka po jakieś śrubokręty i tym podobne przedmioty, ponieważ ja takowych rzeczy w swoim mieszkaniu nie posiadałem.

W drodze powrotnej weszliśmy do lokalu w którym pracuje Hoseok wraz z Bogumem.
Nie chciałem tam iść ale Kook nalegał żebyśmy coś zjedli. Co z tego że dopiero konsumowaliśmy śniadanie. Nie chciałem mu odmawiać gdy widziałem ten jego króliczy uśmiech na twarzy.
Zresztą tyle już dla mnie zrobił.
Co mi szkodzi.
Poszliśmy do tego samego stolika co ostatnio.
Ledwo co zasiedliśmy a obok nas stał już ten promienny chłopak. Był niczym słońce.

- Co podać wy moje gołąbeczki? - Jego wzrok co chwile był przenoszony z mojego towarzysza na mnie.

- Dla mnie to co zwykle, dobrze przecież wiesz.

- A dla ciebie Taehyungie?

- Nie dziękuję, ja nic nie biorę. - Na ten moment nie ma bata bym w siebie coś wcisnął.

Poczułem na swojej osobie skierowany wrogo wzrok przez obu mężczyzn.

- Jak to nic? - Zapytał Jungkook.

- Nie jestem głodny, najadłem się śniadaniem. - Odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

- Weź nie gadaj głupot, minęła już prawie godzina od śniadania.

- Dalej będę przy swoim. - Uśmiechnąłem się, wystarczy wydanych pieniędzy na mnie przez chłopaka.

- W takim razie lecę, jedzonko będzie za niedługo.

Nie musieliśmy długo czekać, aż danie Kooka będzie gotowe. Po kilku minutach było ono już podane do stolika. Chłopak szybko się na nie rzucił, tak jakby nie jadł od kilku dni.
Mimowolnie na mojej twarzy zagościł lekki uśmiech, widząc jak szybko on je pochłania.
Spojrzał na mnie. Odesłał mi uśmiech i lekko się zaczerwienił. Wyglądał tak uroczo.
Na dodatek ten sos który miał w kąciku ust.
Pokazałem mu palcem że ma tam tą substancję. Próbował ją zetrzeć ale szło mu to nie udolnie. Więc postanowiłem że wezmę sprawę w swoje ręce.
Przyłożyłem dłoń do jego twarzy, wycierając przy tym ten nikczemny sos.

- O tutaj. - Powiedziałem gdy już go starłem.

- Dzięki.

Po tym chłopak chwycił w pałeczki jedną z ryżowych klusek próbują wepchać mi ją do ust. Oczywiście się broniłem, lecz nie tak długo jak chciałem, bo po chwili była ona już we mnie. Chłopak śmiał się na cały lokal.
A ja udawałem obrażonego jego wygraną.
Było dobre, chociaż tyle.

Szliśmy już do wyjścia. Problem w tym że zatrzymał nas nieszczęsny Bogum.

- Taeś, może chciałbyś do mnie wpaść jak będziesz miał czas? - Mówiąc to położył dłoń na mym ramieniu lekko je ugniatając.

- Nie będę miał czasu. - Opowiedziałem z lekką pogardą w głosie. Zmroziło mnie i nie mogłem się ruszyć by strzepnąć jego dłoń.

- Dla mnie napewno znajdziesz czas. - Klepną mnie w dupę i puścił oczko.
Zdenerwowałem się.

- Odpuść sobie. - Kook również wyglądał na zdenerwowanego.

- Nie z tobą rozmawiam. - Po słowach Boguma, chłopak przyłożył mu pięścią w oko.

Jungkook chwycił mnie za rękę po czym jakby nigdy nic wyszliśmy z miejsca zdarzenia i poszliśmy w stronę samochodu.

11 minutes too late *kthxjjk*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz