18.03.2019r.
Poczułem na swojej twarzy promienie słońca które wydobywały się z niedomkniętych rolet.
Otworzyłem lekko oczy, od razu żałując tego czynu. Syknąłem iż słońce raziło mnie idealnie w te dwa otwory stworzone do patrzenia.
Odwróciłem szybko głowę na bok, zobaczyłem śpiącego Jungkooka. Wyglądał tak uroczo i niewinnie, pomyśleć że wczoraj się całowaliśmy. Sam się sobie dziwie że to pamiętam, ale to chyba lepiej. Podobało mi się i nie chciałbym stracić takich wydarzeń z głowy, pomimo że to i tak nie powinno mieć miejsca.Analizowałem każdy szczegół i nawet nie wiedziałem jak długo wpatrywałem się w niego i jego delikatne rysy twarzy. Wydawał się teraz taki spokojny. Gdy tylko moje oczy napotkały jego usta, wyobraziłem sobie co się wczoraj działo. Wyrzuciłem szybko te myśli z głowy a moją uwagę przykuł, malutki pieprzyk pod jego dolną wargą, który dodawał mu uroku.
Gdy tak się mu przyglądałem, nie zauważyłem że on już nie śpi i także się na mnie patrzy.
Otrząsłem się i zobaczyłem jego śliczny uśmiech, skierowany w moją stronę.
Zrobiło mi się ciepło na serduszku.- Jak się czujesz Taeś? - Spytał mnie przy okazji rozciągając się po jakże długim śnie.
- Chyba jest w porządku. - Pasowałoby mi się stąd wynosić.
- Może chcesz coś do picia, jedzenia? Albo dalej chcesz spać? hm.
- Nie, ja się będę zbierać, wezmę się przebiorę i pójdę. - Wstałem do pozycji siedzącej, ból głowy szybko się odezwał.
- Nie zostaniesz tu jeszcze na chwilę. - Patrzył na mnie miną zbitego pieska, kreśląc ręką wzory na prześcieradle w miejscu w którym leżałem.
- Przepraszam ale nie, zresztą to lepiej. Muszę iść naprawdę. - Tak bardzo bym nie chciał żeby pamiętał co wczoraj robiliśmy. Czuję się niekomfortowo rozmawiając z nim. Nie mogę teraz normalnie patrzyć mu w oczy.
- Skoro tak bardzo chcesz iść, to nie będę cię tu trzymać na siłę.
Wstałem i poszedłem w stronę łazienki by móc się przebrać w już suche ubrania. Gdy wyszedłem z owego pomieszczenia zauważyłem stojącego przed drzwiami Kooka.
Stał w samych bokserkach trzymając w ręce nowe, tak jak spodnie i koszulkę.
Biłem się z myślami by nie spojrzeć w dół.
Dlatego rzuciłem się w stronę moich butów szybko je zakładając.
Słyszałem tylko cichy śmiech chłopaka stojącego za mną. Usłyszałem jak otworzył drzwi do łazienki.Wstałem, sprawdziłem czy mam wszystko z czym przyszedłem, jest wszystko więc wystarczy teraz tylko wyjść.
Chwyciłem za klamkę od drzwi wyjściowych z chęcią wydostania się z tego mieszkania.
Odwróciłem się by spojrzeć na chłopaka.
Stał i opierał się o ścianę obok otwartej łazienki. Widziałem jak przejechał swoim wzrokiem po całej mojej sylwetce, zostawiając go na mojej twarzy.- Um, no to cześć. - Udało mi się wypowiedzieć te słowa, lekko trzęsącym się głosem.
- Cześć, mam nadzieje że się jeszcze spotkamy. - Można było usłyszeć w jego głosie nadzieję.
- Ah, tak. - Otworzyłem drzwi i ponownie usłyszałem jak coś mówi. Odwróciłem się ostatni raz.
- Dzięki za wczoraj, podobało mi się. - Szybko wyszedłem z mieszkania by nie było widać mojego zaskoczenia i rozgrzanej do czerwoności twarzy.
- Jednak pamięta.
CZYTASZ
11 minutes too late *kthxjjk*
Fiksi Penggemarship *kthxjjk* -angst-wulgaryzmy-samobójstwo-autodestrukcja-