20.03.2019r.
Resztę drogi jechaliśmy w ciszy.
Po jakiś piętnastu minutach byliśmy już pod domem chłopaka. Wysiadł, a zamykając krzyknął.- Pamiętajcie o zabezpieczeniu! Jesteście za młodzi na dzieci! - On tak na poważnie czy na niby. Poczułem mocne zażenowanie, i oczywiście jak mam to w zwyczaju strzeliłem buraka.
Hoseok po jakże swojej inteligentnej wypowiedzi trzasnął drzwiami i odleciał w podskokach. Spojrzałem ukradkiem na chłopaka siedzącego obok mnie. On w tym samym momencie spojrzał na mnie.
Wymieniliśmy się uśmiechami, przez co się zawstydziłem. Jungkook nawrócił auto i zaczęliśmy jechać w stronę mojego mieszkania.****
Byliśmy już pod blokiem. Wysiadłem z samochodu a za mną zrobił to samo chłopak.
Stanął przy mnie. Patrzyliśmy sobie w oczy.- Mam nadzieję że nic ci się nie stanie. Pilnuj się i jak tylko zauważysz coś podejrzanego, to dzwoń lub pisz. Godzina nie jest ważna. - Od dawna nikt się tak o mnie nie martwił.
- Dobrze. - Chciałem już odejść lecz zatrzymała mnie ręka Kooka którą poczułem na moim kościstym ramieniu, zostałem odwrócony w jego stronę.
Spuściłem głowę w dół. Opuszkami palców uniósł moją twarz w górę, po czym złożył motyli pocałunek na moim czole, poprzednio odgarniając z niego grzywkę.
Natychmiastowo moje serce zaczęło bić w nieporównywalnie szybkim tępie.
Nadal nie wierzyłem że w przeciągu kilku dni może stać się tak wiele rzeczy.- Dziękuję. - Powiedziałem pół szeptem. Szybko zniknąłem w ciemnej klatce schodowej, zostawiając chłopaka na dole.
Otworzyłem mieszkanie. Rzuciłem buty gdzieś w kąt. Poszedłem w stronę mojego pokoju by móc położyć się na łóżku. Musiałem zrobić to powoli ponieważ dalej bardzo mnie wszystko bolało. Rozłożyłem się i w końcu mogłem odpocząć. Przymknąłem oczy i odpłynąłem do krainy snów.
****
Obudził mnie dźwięk powiadomienia z Kakao Talk, zapewne znowu pisze do mnie Jimin z jakimiś wątami do mnie. Nawet nie wiem na ile się zdrzemnąłem a już ktoś coś do mnie ma. Przetarłem dłonią oczy, popatrzyłem trochę w jakże interesujący biały sufit.
Po tym małym rytuale chwyciłem telefon z zamiarem przeczytania tych farmazonów.
Jakie było moje zaskoczenie gdy okazało się że to nie Jimin a Bogum.
Już nie wiem który z nich gorszy.
I w jaki sposób zdobył mój numer.
A no tak, mam taki sam od zawsze.Bogum :
Tęskniłeś za mną?Bogum :
Pewnie że tak, za mną nie da się nie tęsknić.Bogum :
Za to ty jesteś taki piękny.
Już wyobrażam sobie ciebie nago pode mną, krzyczącego moje imię i proszącego o więcej.Bogum :
Wiem że tego chcesz.
Pewnie czytając to masz już rumieńce na tych cudownych, chudziutkich polikach.Bogum :
Nie obchodzi mnie że może coś łączyć ciebie z tym jebanym złamasem Jeonem.
Byłem pierwszy, i będę ostatnim.Nie wierzyłem w to co teraz przeczytałem.
Brało mnie na wymioty, i to nie z powodu przejedzenia czy wygłodzenia. Po prostu on był strasznie obleśny. Może i kiedyś coś do niego czułem, ale teraz wręcz obrzydzenie.
Tak jak wytrzymałbym jeszcze jego towarzystwo tak te wiadomości mnie kompletnie od niego odtrąciły.Bogum :
Kochanie, widzę że odczytujesz.Taehyung :
Nie waż się mnie tak nazywać.Bogum :
Ooh, chłoptaś się denerwuje, jak będziesz pyskował tatusiowi to będzie czekać cię kara.Natychmiast wyciszyłem telefon i rzuciłem go gdzieś na łóżko. Nie miałem zamiaru z nim pisać. Wstałem z łóżka, podeszłem do szafy po jakąś koszulkę, a z szuflady wyciągnąłem bieliznę. Po czym poszedłem w stronę łazienki by móc wziąć prysznic. Musiałem trochę ochłonąć. Stałem pod strumieniem letniej wody. Gorąca była dla mnie wręcz parząca a zimna totalnie lodowata. Oparłem się czołem o kafelki. Natłok myśli przejął moją głowę.
Było tego wszystkiego zbyt wiele.
Jungkook miesza mi w głowie i sercu.
Jimin ma do mnie pretensje.
A Bogum to jebany zboczeniec.
Eh.
Hm, a co z tamtym dachem?
Dalej aktualny, prawda Taehyung?
Jeszcze jest na niego czas.

CZYTASZ
11 minutes too late *kthxjjk*
Fanfictionship *kthxjjk* -angst-wulgaryzmy-samobójstwo-autodestrukcja-