-35-

168 14 7
                                    

21.03.2019r.

Taehyung Pov.

Nie miałem co robić więc postanowiłem posprzątać w mieszkaniu. Był tu taki syf.
Ubrania walające się po podłodze i te już schodzone poszedłem włożyć do pralki.
Jak się to ustawiało. Niby to nie było nic trudnego, mama kiedyś pokazywała mi jak obsługiwać się tym ustrojstwem ale tak trochę zapomniałem. Poklikałem to co uważałem za słuszne i ruszyło.
Uf.
Poszedłem do kuchni, wytarłem kurze i usiadłem na krzesełku. Nie powiem, trochę się zmęczyłem. Mój brzuch zaczął wydawać te swoje typowe od głodu odgłosy.
Nie miałem siły nic sobie przyrządzić.
Więc po prostu siedziałem i wpatrywałem się w jakąś plamkę na ścianie.
Nie posiedziałem długo bo ktoś nagle zaczął walić w drzwi. Zląkłem się.
Z ledwością wstałem i ruszyłem w ich stronę.
Przyznam że bałem się kto to może być.

- Kto tam?

- Bogum, mogę wejść? Proszę. - Co on tu robi i skąd ma mój adres?

- Nie ma mnie w domu.

- Nie żartuj sobie, ja tylko na chwilkę.
Proszę wpuść mnie. - No nie mogłem, otworzyłem mu.

Chłopak trzymał w dłoniach bukiet kwiatów.
A na na oku miał sporych rozmiarów siny ślad.
Wpuściłem go do środka.

- Przepraszam za moje zachowanie wobec ciebie i Junga. To co ci pisałem to miał być taki żarcik. A to dziś u mnie, to po prostu naprawdę chciałem się z tobą spotkać, tęskniłem za tobą a gdy tylko cię zobaczyłem to zrozumiałem. Naprawdę cię przepraszam jestem skończonym idiotą, proszę przyjmij moje przeprosiny i ten skromny bukiecik.

Zaskoczył mnie.
Te słowa wydawały się być tak szczere i płynące prosto z serca. Owszem przykro się zachował jakiś czas temu gdy byliśmy młodsi i teraz, ale przyszedł i potrafił przeprosić.
To się liczy.

- Oh, um. Nie spodziewałem się tego. Hah, ale dobrze, przyjmuję przeprosiny. - Jestem tym typem człowieka który nie potrafi długo trzymać urazy.

- Proszę usiądź, może chcesz coś do picia? - Podał mi kwiaty a ja włożyłem je do jakiegoś słoiczka z wodą.

- Nie dziękuję, ja tylko chciałem zrobić to co powinienem. Żałuję że tak się zachowałem.

- W porządku, rozumiem to. - Uśmiechnąłem się, a Bogum odesłał mi swój uśmiech.

- Ja już będę wychodził. - Poszedł w stronę drzwi.

-  Moglibyśmy się jutro spotkać? Chciałbym móc z tobą dłużej porozmawiać. - Przytaknąłem skinieniem głowy.

- Napiszę do ciebie jutro. Ah, i jeszcze jedno, czy mógłbym cię przytulić na pożegnanie? - Podeszłem do tego gestu sceptycznie ale koniec końców zgodziłem się.

- W takim razie do zobaczenia. - Chłopak wyszedł, a ja zamknąłem za nim drzwi.

Ja już mam mętlik, tyle rzeczy się odwala.
Muszę iść spać. Mam już wszystkiego dość.

11 minutes too late *kthxjjk*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz