-14-

276 16 8
                                        

17.03.2019r.

- Zamówimy pizze? Co ty na to?

W zasadzie, miałem smaka na coś do jedzenia. Po tak długim czasie zjeść jedną z twoich ulubionych rzeczy. Ale pewnie to on będzie chciał za nią zapłacić. To że tu będę znów spać to jeszcze tu zjem. No nie wiem.

- Jeśli chcesz to możesz zamówić.

- W takim razie zamawiamy. - Chwycił telefon do ręki i wybił numer do pizzeri.

- Jaką lubisz?

- Zjem każdą. - Uśmiechnąłem się do niego a on to odwzajemnił. Na samą myśl o jedzeniu czułem wielką ochotę zjedzenia czegoś ale i też lekki wstręt. Nie pamiętam jak to wszystko smakuje.

                                 ***

Jungkook odebrał już szamę, gdy tylko wszedł do salonu z wielkim kartonem. Moje oczy zrobiły się jak pięciozłotówki. Jak poczułem ten zapach, miłem ochotę rzucić się na to i zjeść całe. Ogarnąłem że zachowuję się jak zwierzę.

- Masz częstuj się. Chcesz do tego piwa? Mam jakieś w lodówce. - Znowu pić, eh. Przynajmniej nie na pusty żołądek.

- Możesz w sumie przynieść. - Chwyciłem pierwszy kawałek tego niebiańskiego dania.

Kook poszedł do lodówki. Zrobiłem pierwszego gryza. Byłem w niebie. Zapomniałem że jest to takie dobre.
Po chwili chłopak wrócił z czteropakiem piw, położył je na stoliku naprzeciwko nas.

Zjadłem tylko jeden kawałek a byłem już pełny. Mój żołądek nieźle się skurczył.
Chciałem zjeść jeszcze ale chyba bym wybuchł.

- Nie jesz już? Weź, zjadłeś tylko jedno... - Kook trochę posmutniał, a może jednak nie. Jestem słaby w odczytywaniu emocji innych.

- Jestem pełny.

- Nie przesadzaj, nie zjem sam tej całej pizzy. Jak już wpieprzyłem trzy kawałki. - Chwyciłem za drugi, wepcham to w siebie.

                                 ***

Siedzieliśmy jakiś czas, rozmawialiśmy i popijaliśmy sobie napoje procentowe. Jak wiadomo mam słabą głowę, pomimo iż trochę zjadłem i nie piłem tak jak wczoraj na pusty żołądek to i tak szybko mnie wzięło.
Jungkook, jakoś się trzymał. Wypił już cztery piwa, miał ich więcej u siebie. Alkoholik z niego. Ja wypiłem tylko dwa i pół.

- Pytałeś mnie czy całowałem się z chłopakiem pamiętasz? - Chwilę zajęło mi przetworzenie tego co do mnie mówił.

- Um no pamiętam, i powiedziałeś coś w stylu że no nie.

- Że nie miałem okazji. Czy może chciałbyś, znaczy no wiesz. Być tą okazją? - Nie, czy ja się przesłyszałem. Kurczę, my się ledwo znamy.

- Ale... dlaczego, co? - Miałem w głowie totalny mętlik.

Chciałbym go pocałować, ale jesteśmy pijani. Bardziej ja, ale i tak wychodzi na jedno. Zresztą tak z kimś kogo nie znasz, się całować? Trochę według mnie przesada.
Kurwa.
Co to za różnica, i tak się zabiję, co mi szkodzi. Jeśli on tego chce, to czemu nie.

- Ale jeśli chcesz to w porządku. - Oczywiście moja twarz była czerwona. Jak i przez to że przytaknąłem na jego propozycję tak i przez alkohol.

- Oh, zgodziłeś się. W takim raziee. - Przybliżył się do mnie. Czułem bijące od niego ciepło.

Może tylko mi się wydawało ale nagle zaczęło brakować mi powietrza. Pewnie gdyby nie to że aktualnie siedzę, zapadłbym się gdyż moje kolana były by jak z waty.
Zobaczyłem że jego twarz jest coraz bliżej mojej. Potrzebuję tlenu. W tej chwili mogłem mu się przyjrzeć. Delikatnie zaróżowione usteczka, piękne, błyszczące, patrzące na mnie oczka.
Teraz dzieliły nas tylko milimetry. Byliśmy w stanie wymieniać się naszymi oddechami poprzez tą bliskość.
Położył swoją ciepłą dłoń na moim zimnym karku. Jego dotyk palił mnie, lecz w ten przyjemny sposób.
Nie chciałem patrzyć mu w oczy, ale to było zbyt silne.
Zamknąłem oczy dając mu przy tym znak że chcę już to zrobić.

Poczułem jego usta na swoich. W tej chwili zrozumiałem co się dzieje. Co tak właściwie wyprawiamy.
Musną delikatnie moje wargi.
Odsunął się, otworzyłem oczy i spojrzałem na niego z niekontrolowanym wyrazem twarzy który ukazywał że jestem zawiedziony tym że to tylko tyle.
Uśmiechnął się na mój widok i ponownie zbliżył nasze usta. Nie spodziewałem się.
Teraz jednak, sunął swoim językiem po mojej dolnej wardze, tym samym prosząc o wejście.
Rozchyliłem delikatnie usta.
Nasze języki, powoli zaczęły się poznawać.
Gdy po krótkim czasie one tworzyły idealną całość, tańczyły jakby znały się od zawsze. Jakby były sobie przeznaczone.

Odsunęliśmy się by móc wziąć oddech, znów zaczęło się to co wcześniej. Jungkook delikatnie przegryzł moją dolną wargę.
Dawno nie czułem, a może i nawet nigdy nie czułem takiej rozkoszy.
Nie chciałem tego kończyć, spodobało mi się.

Poczułem jak jego dłoń została zdjęta z mojej szyi zostawiając piekący ślad.
Lecz po chwili, jego dłonie chwyciły mnie w talii, podniósł mnie i położył na swoich udach nie przerywając pocałunków.

Zszedł ustami na moją szczękę i szyję.
Już tęskniłem za jego malinowymi ustami połączonymi z moimi.

11 minutes too late *kthxjjk*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz