Część druga Little Evil.
Nowe życie.
Nowe miasto.
Nowa szkoła.
Nowe znajomości.
Coraz więcej tajemnic i wyzwań godnych poświęceń.
No i moje jeszcze bardziej mroczne oblicze...
Greendale... miasto czarownic. Miejsce, w którym Halloween to codzienność. A dziwne i nadprzyrodzone zjawiska dzieją się dwadzieścia cztery godziny na dobę. Tak, od dziś to właśnie moje nowe miejsce zamieszkania.
Od razu, kiedy tylko wyjechałam z Mystic Falls. Skontaktowałam się z Ojcem Blackwood'em. Umówiliśmy się na spotkanie w Akademii, żeby omówić wszystko dokładnie co do mojego pobytu w Greendale.
W tamtym momencie nie spodziewałam się tego, czego się dowiem i, że będzie to jeden z najlepszych dni w moim życiu.
Jakoś około godziny piętnastej popołudniu, byłam przed Akademią. Stojąc przed nią odczuwałam podziw. Był to duży budynek z szarego kamienia i tabliczką, na której był napis "Gehenna Station".
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
(Na obrazku Akademia)
-Witaj, jestem Quentin -usłyszałam dziecięcy głos, więc oderwałam wzrok od budynku i popatrzyłam na jak się okazało, chłopca z tabliczką w ręku, na której było moje imię i nazwisko. Był ubrany cały na niebiesko i miał ciemne blond włoski z grzywką na prosto.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
(Wyobraźcie sobie, że na tabliczce jest "Cassandra Gilbert")
-Cześć, jestem Cassandra, miło mi cię poznać -powiedziałam z uśmiechem, kucając przed chłopcem.
Może i jestem okropna i bezduszna, ale bardzo lubię dzieci. To muszę przyznać, te małe istotki dają mi dużo szczęścia.
- Moim zadaniem jest zaprowadzić cię do gabinetu Ojca Blackwood'a-powiedział.
-Dobrze, w takim razie chodźmy-wstałam, a następnie ruszyłam za chłopcem do środka Akademii.
Środek tak samo jak sam budynek robił wielkie wrarzenie. Urządzony przeważnie w kolorze ciemnej czerwieni, z wielkim pomnikiem kozła, czyli Księcia Ciemności na samym środku.
-To tutaj -powiedział chłopiec, zostawiając mnie przed jakimiś wielkimi drzwiami. Zapukałam i odczekałam chwile, aż usłyszałam "Proszę wejść". Wtedy otworzyłam drzwi i weszłam do środka gabinetu.