Rozdział 19

1.1K 73 41
                                    

Rano, obudził mnie,  dzwoniący budzik.

Otworzyłam oczy, i spojrzałam na sufit.
Nie miałam dzisiaj, na nic ochoty.
Chciałam zostać, w łóżku i przeleżeć, cały dzień.

Westchnęłam ciężko, wiedząc iż to niemożliwe, i wstałam przecierając oczy.

Wzięłam ubranie, i po szybkim prysznicu, ubrałam się, w wybrany strój.

-Cześć Ambrose -powiedziałam, wchodząc do kuchni.

-Cześć kuzyneczko, co ty się tak odstawiłaś? -zapytał.

-Nie odstawiłam, normalny strój.
Przynajmniej, w moim przypadku - mruknęłam.

-Coś chyba, nie w humorze jesteś- powiedział, nachylając się, w moją stronę.

-Nie mam, na nic ochoty.
A tak w ogóle, gdzie ciocie i Sabrina? -popatrzyłam na niego, pytająco.

-Jest sobota, godzina dwunasta w południe.
A ty się pytasz, gdzie wcięło wszystkich? -zaśmiał się.

-Naprawdę, to już ta godzina? -spytał zdziwiona.

-Tak, a odpowiadając, ciocia Hilda poszła do Cerberusa-powiedział, poruszając sugestywnie brwiami.

No tak, nie mówiłam wcześniej, ciocia Hilda zaczęła, chodzić z właścicielem Cerberus Books.

-Ciocia Zelda, bladego pojęcia nie mam, a Sabrina wybyła gdzieś, z Nicholas'em -powiedział.

-A ty, masz jakieś plany? -spytałam.

-No cóż, wracam zaraz do pracy.
A ty? -popatrzył na mnie.

-Może razem z Demonem,  pójdę na spacer-wzruszyłam ramionami.

-W takim razie, życzę miłego dnia-powiedział, i wstał wracając, do swoich obowiązków.

Za nim wyjdę, postanowiłam coś zjeść.
Podeszłam do lodówki, i wyciągnęłam mleko.
Zdecydowałam, że zjem płatki z mlekiem, na zimno.

Usiadłam przy stole, i zaczęłam jeść.
Kiedy skończyłam, pozmywałam po sobie, i poszłam, poszukać Demona, z którym, po wzięciu torby, wyszłam na spacer.

Włożyłam do uszów słuchawki, i zaczęłam iść, w głąb las.

*-Do you ever feel like a misfit?
Everything inside you is dark and twisted
Oh, but it's okay to be different
'Cause baby, so am I
So am I, so am I, so am I-I-I-I-I -zaczełam sobie, po cichu podśpiewywać, jak to zwykle,  miałam zwyczaju. 

-Can you hear the whispers
All across the room?
You feel her eyes all over you
Like cheap perfume
You're beautiful, but misunderstood
So why you tryna be
Just like the neighborhood?

I can see it,
I know what you're feelin'
So let me tell you
'bout my little secret
I'm a little crazy underneath this
Underneath this -uśmiechnełam się pod nosem, w gruncie rzeczy, ta piosenka, była trochę o mnie.

-Ah-ah-ah
You're king and you're queen
You're strong and you're weak
You're bound but so free
Ah-ah-ah
So come and join me
And call me Harley
And we'll make a scene - śpiewałam dalej.

W pewnym momencie, usłyszałam za sobą, jakiś szelest.
Stanęłam w bezruchu, zastanawiając się, co robić.

Postanowiłam, działać szybko.
Odwróciłam się, i nie patrząc kto to, rzuciłam w niego kulą ognia, a następnie, zamknęłam oczy, próbując się uspokoić.

-Ogień? -usłyszałam rozbawiony głos.
Zmarszczyłam brwi, ponieważ nie znałam, tego głosu.
Był on męski.

Westchnęłam zirytowana, i otworzyłam oczy.
Nie miałam dzisiaj,  najmniejszej ochoty, na żarty, ani docinki.

Zobaczyłam przed sobą,  wysokiego mężczyznę, co najmniej kilka razy,  wyższego niż ja.
Czarno-brązowe krótkie włosy, starannie ułożone.
Ciemne oczy, wyrażające czyste rozbawienie, skierowane w moją stronę.
I elegancki ubiór.
Czarna koszula, a na to marynarka i spodnie, oraz buty, tego samego koloru.

Japierdole, ale ciacho pomyślałam, i w tej samej chwili, usłyszałam jego śmiech

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



Japierdole, ale ciacho pomyślałam, i w tej samej chwili, usłyszałam jego śmiech.

-Nieraz to słyszałem - stwierdził, a ja byłam po prostu zdezorientowana.

Wywróciłam oczami, i odwróciłam się, idąc dalej.

-Nie ładnie, tak uciekać - skomentował, znajdując się obok mnie.

-Dobra, kim jesteś, i czego do jasnej cholery, ode mnie chcesz? -popatrzyłam na niego, zirytowana.

-Wiesz, wyglądasz w tej chwili, jak mała dziewczynka, której nie chcą, czegoś dać-popatrzył na mnie, z uśmiechem.

-Zapytam, po raz ostatni, kim jesteś? -uniosłam brwi.

-Lucifer Morningstar -powiedział, a ja skamieniałam.

-Cco proszę? -popatrzyłam na niego, zdziwiona.

-Tak, to co słyszałaś. 
Szatan, Czarny Pan, Książę Ciemności.
Jak ci się podoba, ale wolę,  abyś nazywała mnie, po prostu Lucifer'em  -powiedział, dalej z tym swoim, uśmieszkiem.

-Skąd mam pewność, że nie kłamiesz? -spytałam prowokacyjnie.

-Jestem królem kłamstw, ale to akurat prawda -powiedział.

-Ja się jednak, upieram abyś,  udowodnił mi to, że jesteś Panem Piekieł - stanęłam przed nim, krzyżując ręce.

-Wiesz jakby, kiedyś ktoś mi powiedział, że będę musiał,  udowadniać to kim jestem,  małej, uroczej, rudowłosej dziewczynie, to wybuchnąłbym śmiechem -zaśmiał się.
-Ale skoro, tak ci na tym,  zależy Cassandro, to proszę bardzo-uśmiechnął się chytrze, i pokazał mi, swoją twarz demona.

-Dobra, przekonałeś mnie.
Ale wniknij, jeszcze raz w mój umysł, a i na samego Pana Piekieł, coś znajdę-powiedziałam poważnie, a on się zaśmiał,  kręcąc głową. 

Dopiero teraz, jak spojrzałam na niego, jeszcze raz to, dotarło do mnie, że opis wróżbitki, idealnie go przedstawia! 
I do tego, prawdziwy diabeł!
Ba, Szatan!

-A więc, Lucifer'rze (Od autorki: jeśli źle odmieniłam, to poprawcie mnie) co cię do mnie sprowadza? -zapytałam, szczerze ciekawa.
-Taak, wiem ciekawość, to pierwszy stopień, do piekła-zaśmiałam się.

-Nieprawda, pierwszym stopniem do piekła, jest kłamstwo-skomentował rozbawiony.
-Ale odpowiadając, na twoje pytanie.
Jesteś nieliczną osobą, która nie wpisała się do księgi-powiedział, tym razem,  już poważnie.

-I nie zamierzam.
Nie będę, się przed nikim kłaniać!
-powiedziałam, patrząc mu,  prosto w oczy.

-Doprawdy? -spytał z kpiną.

-Ależ oczywiście! -prychnęłam.

-Obserwuje cię, od dłuższego czasu. I muszę przyznać,  jesteś, jeszcze bardziej uparta, niż sądziłem-westchnął.

-Każdy mi to,  mówi-stwierdziłam,  uśmiechając się, kącikiem ust.

-Ale, jeszcze zmienisz zdanie, i wcześniej, czy później, się do niej wpiszesz-uśmiechnął się podle.

-Szczerze wątpię -mruknęłam

-Nie śmiej, wątpić w Szatana -powiedział, schylając się, specjalnie do mojej twarzy, by pokazać, że ma nade mną przewagę.

-Nie śmiej, wątpić we mnie-zmrużyłam oczy.

-Wiesz co, w moim,  długoletnim życiu, spotkałem tylko, kilka osób, które by mi się, sprzeciwiły-powiedział,  lekko niezadowolony.

-A ja, będę jedną, z nich-powiedziałam hardo.

-Jeszcze zobaczymy-popatrzył na mnie, wyzywająco.

-Zobaczymy-szepnęłam.

Staliśmy tak chwile, bo żadne z nas, nie chciało odpuścić.
W końcu, Lucifer się wyprostował, i zaśmiał nie wiem z czego, a potem zniknął, zostawiając mnie,  zdezorientowaną.

Przez parę sekund, jeszcze patrzyłam się, w miejsce, gdzie stał.
Ale potem, postanowiłam wracać do domu.






































Tłumaczenie zwrotek:

Czy kiedykolwiek czułeś się odmieńcem?
Wszystko w tobie jest ciemne i pokręcone
Och, ale to dobrze jest być innym
Bo kochanie, ja też jestem (ja też jestem, ja też jestem, ja też jestem ja-ja-ja-ja)

Czy słyszysz szepty w całym pokoju?
Czujesz jej oczy, jak tanie perfumy
Jesteś piękna, ale niezrozumiała
Dlaczego próbujesz być jak inni z sąsiedztwa?

Widzę to, wiem jak się czujesz
Więc pozwól mi opowiedzieć o moim małym sekrecie
Pod tym jestem trochę szalona
Pod tym

(Ah-ah-ah)
Jesteś królem i jesteś królową
Jesteś silny i jesteś słaby
Jesteś związany, ale taki wolny
(Ah-ah-ah)
Więc chodź i dołącz do mnie
I mów na mnie Harley
Zrobimy przedstawienie

(Piosenka, jest w mediach, jak przesuniecie

Ava Max - So Am I)

No kochani.
Przed wami, król i władca Piekieł, Lucifer Morningstar! 😏😏😏

Piszcie w komentarzu, jak wam się podobał, rozdział😁❤

Do Zoba

I

Buziaczki x_Cassidy_x 😘😘😘

Chilling Adventures of Cassandra Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz