Część druga Little Evil.
Nowe życie.
Nowe miasto.
Nowa szkoła.
Nowe znajomości.
Coraz więcej tajemnic i wyzwań godnych poświęceń.
No i moje jeszcze bardziej mroczne oblicze...
Moi drodzy, dziś mamy nowy rok, czyli nowy semestr, w Akademii, co oznacza więcej, niesamowitych wydarzeń.
Nie mogę się, już ich doczekać, czuje, że będzie się działo.
W tej chwili, właśnie stoję, przed szafą, i zielonego pojęcia, nie mam, co założyć.
Stojąc tak, usłyszałam muzykę, dobiegającą z pokoju Sabriny.
No właśnie, co do niej, strasznie się zmieniła, po wpisaniu, do tej księgi.
Nie tylko z wyglądu, ale i z charakteru.
Zaczęła trzymać się, na uboczu, i nie spotyka się, już z Susie i Rosie.
Mam nadzieję, że to tylko, przejściowe zachowanie, i przejdzie jej.
Westchnęłam zirytowana, i wzięłam, pierwsze lepsze, spodnie, bluzkę oraz buty.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
(bez okularów, i etui na telefon)
Za nim, zeszłam na dół, popatrzyłam jeszcze, w lustro i uznałam, że jest dobrze.
-Dzień dobry, przynajmniej ty, się tak nie hukasz, od rana muzyką -powiedziała ciocia Zelda.
-No oj ciociu, daj już spokój -powiedziała Sabrina.
-Dobrze, skończmy ten temat, i zacznijmy jeść-powiedziała ciocia Hilda.
Tak, jak chciała ciocia, wszyscy zaczęliśmy jeść, a po śniadaniu, rozeszliśmy się, w swoje strony.
Czyli ja, Sabrina, Ambrose, i ku mojemu zdziwieniu, ciocia Zelda do Akademii, a ciocia Hilda do Cerberusa.
-Cassidy, załapiesz się, na jedną z wielkich, tradycji Akademii -powiedział Nick, pojawiając się obok mnie.
-Świetnie, tylko nie mów mi, że to jedzenie, dzieci lub coś podobnego -powiedziałam lekko zirytowana, tym co Blackwood, może jeszcze wymyśleć.
-Nie, to raczej, nic z tych rzeczy -powiedział, a ja westchnęłam, z ulgą.
-Tak w ogóle, to dziękuje za kule, jest piękna-popatrzyłam na niego, z uśmiechem.
-Tak, jak i jej właścicielka-stwierdził, obejmując mnie.
-Oczywiście -pokręciłam rozbawiona głową.
Naprawdę, ten chłopak potrafił, zamącić w głowie.
-Dzień dobry, młodzi czarownicy i czarownice.
Poproszę was teraz o uwagę-zaczął Blackwood.
Byłam ciekawa, o co chodziło Nick'owi, więc stanęłam, i zaczęłam go, uważnie słuchać.
-Otóż, na początku, każdego cyklu, w Akademii mamy zwyczaj, wybierać Starostę, który jest łącznikiem, pomiędzy uczniami, a gronem pedagogicznym.
Jak również, daje i przykład każdemu z was.
Więc teraz, zachęcam wszystkich, do zgłoszenia, swoich kandydatów. -powiedział, kończąc swoją przemowę.
-Nick Scratch - krzyknął Luke, a reszta poszła w jego ślady.
Nick jako kandydat, poszedł na środek.
-Oficjalnym kandydatem na Starostę jest Nicholas Scratch.
Czy ktoś rzuci wyzwanie Nicholas'owi? -spytał Blackwood.
Przez chwile się wahałam, ale w końcu podjęłam decyzje.
-Przepraszam ojcze Blackwood, ale czy każdy, może wsiąść udział? -spytałam, wychodząc i stając, obok Nick'a.
-No cóż, starosta tradycyjnie, jest płci męskiej-powiedział.
-Jest to, gdzieś zapisane?
No nie wiem, np. w regulaminie? -spytałam chytrze.
-Każdy kandydat, na starostę musi być, obowiązkowo oddanym uczniem, sztuk niewidzialnych-powiedział z niechęcią.
-No i, ja jestem Ojcze -powiedziałam, dążąc do swojego.
-A po za tym, chciałabym działać, na rzecz Akademii, i pokazać, że każdy uczeń, niezależnie od płci, ma takie same prawa -powiedziałam.
-No cóż, nie przeszkadza mi konkurencja, zwłaszcza wtedy, kiedy jest taka piękna-powiedział Nick z uśmieszkiem.
-Więc, zgłaszam kandydatkę, Cassandre Spellman -popatrzył na mnie.
-Popieram-powiedziała Sabrina.
-I ja również-dorzuciła ku mojemu, zdziwieniu Prudence.
-A więc, uznaje kandydatkę, Cassandre Spellman, która zmierzy się, z Nicholas'em Scratch'em, w trzech zadaniach, na terenie kościoła-powiedział, a reszta zaczęła wiwatować.
Reszta czasu, przeleciała bardzo szybko, i nie obejrzałam się, a byłam w domu, zasypana stertą książek.
-Wiesz Cassidy, twoja mama, też zawsze, dąrzyła do tego, byśmy miały równe prawa -powiedziała z uśmiechem ciocia Hilda.
-Nie mogłam, postąpić inaczej - wzruszyłam ramionami.
-A po za tym, dostałam wyzwanie -powiedziałam.
-I ty, musiałaś je przyjąć, inaczej, nie byłabyś sobą-powiedział Ambrose, wchodząc do pokoju, wraz z Luke'm.
-No dokładnie, ale co wy się tak odstawiliście? -spytałam rozbawiona.
-Ojciec Blackwood, zawsze dzień, przed pierwszym zadaniem, robi noc rozpusty, w klubie Doriana Grey'a-powiedział Luke.
-I niech zgadnę, wstęp mają tylko mężczyźni-prychnęłam.
-Dokładnie -przytaknął.
-Już ja dopilnuje, by się to zmieniło - mruknęłam.
Trochę później, postanowiłam udać się, do biblioteki, by dalej się uczyć.
Tam, zaatakował mnie demon, i przez to, musiałam uciekać z niej.
Następnego dnia, razem z ciotką Zeldą udałyśmy się do Blackwood'a, powiadomić go o tym wszystkim, i prosić o przełożenie zadania, ponieważ jestem nieprzygotowana.
On złośliwie, oczywiście się nie zgodził.
Na szczęście, na pomoc przyszły mi, Sabrina i dziwne siostry, które podczas zadania, dzięki specjalnemu zaklęciu, mówiły mi jakie są odpowiedzi.
Tym razem, mi się upiekło, ale obawiam się, że następnym razem, może tak łatwo, nie być.
-Nie no, ja sobie z tym, nie dam rady-westchnęłam.
-Co się dzieje? -spytała ciocia Hilda.
-Te eliksiry, ghh- jęknęłam
-Masz szczęście, stoi przed tobą, mistrzyni eliksirów - powiedziała.
-Pomożesz mi? -spytałam, a ona pokiwała głową i pociągnęła mnie do kuchni.
Tam, zaczęłyśmy mini szkolenie.
Musiałam wkuć, na pamięć formułki, i pamiętać o tym, aby rymować.
Nazajutrz, kiedy byłam na drugim zadaniu, na początku, ojciec Blackwood, objaśnił zasady, a potem zaczęliśmy rywalizacje.
Na początku, szło mi, w miarę dobrze, ale potem potknęłam się i cały wywar, poszedł się za przeproszeniem, jebać.
-Przykro mi, panno Gil... Spellman, musisz wypić wywar -powiedział perfidnie, nalewając mi go, do jakiegoś kubka.
-Oczywiście -powiedziałam, i pomyślałam, że jeszcze sam, będziesz pić, gorsze rzeczy.
Chciałam mieć, to już za sobą, dlatego po prostu, przechyliłam ten kubek, wypiłam to do dna.
Wtedy wszyscy zaczęli wiwatować moje imię, a ja, ku ich zdziwieniu, czułam się nadal dobrze.
Jednak, opłaca się być, wampirem w połowie.
Kolejnego dnia, będąc w Akademii, spotkałam Nick'a, któremu opowiedziałam o tych demonach.
Na finałowym zadaniu, postanowiliśmy zrobić przekręt, żeby dowiedzieć się, czy to ojciec Blackwood, je wezwał.
-Witam was, na ostatnim finałowym zadaniu, którym jest, wzywanie demonów-powiedział.
Zaraz po tym, zaczęliśmy razem z Nick'iem, nasz plan.
-Co wy robicie?! -zapytał zły Blackwood.
-Macie natychmiast rozdzielić kręgi, to wbrew zasadom! -powiedział zły.
-Tak jak to, by nasyłać, na mnie demony-powiedziałam.
-O co ty mnie oskarżasz?! - spytał oburzony.
-O to, że pan, albo ktoś w tym pomieszczeniu, tak bardzo nie chciał, bym brała udział, na starostę, że wezwał demony wyższe! -powiedziałam.
-I dlatego, razem z Cassandrą, wykorzystując moc, tych symboli, wezwiemy je, by dowiedzieć się, kto to zrobił -powiedział Nick.
W kolejnej chwili, zaczęliśmy wypowiadać zaklęcie, dzięki, któremu po chwili, pojawiły się demony.
Ale najciekawsze, było to, co nam powiedziały.
A mianowicie, że chcą powstrzymać, czarownice półkrwi, oraz chaos, który wywołuje.
Potem jeszcze dodały, że nie może, być ona wywyższona.
Więcej powiedzieć, nie zdążyły, ponieważ Ojciec Blackwood, je odesłał.
-A wy dwoje, zrobiliście pośmiewisko, z Akademii, chcę was, natychmiast widzieć, w swoim gabinecie-powiedział wściekły.
Kiedy znaleźliśmy się, już w jego gabinecie, zrobił nam kazanie, i zdyskwalifikował.
Za to, na Starostę, wybrał mojego kuzyna.
Na zakończenie wieczoru, razem z Nick'iem, poszliśmy do klubu, Doriana Grey'a, i tam wznieśliśmy, toast za naszą przegraną.
Przepraszam, że tak długo, nie wstawiałam, ale moje samopoczucie, ostatnio jest, wręcz wisielcze powiedziałabym.
Lecz mniejsza, mam nadzieję, że rozdział będzie, wam się podobał😊😁