Od tego całego zdarzenia, minęło kilka dni.
Blackwood nadal prowadzi śledztwo i puki co, jeszcze do mnie nie dotarł, ale nie to jest teraz najważniejsze. Ciotka Zelda, od jakiegoś czasu, dziwnie zaczęła mnie obserwować, patrzeć na to co robię i dociekać, gdzie wychodzę.
Wydaje mi się, że coś podejrzewa, ale miejmy nadzieję, iż się mylę.
-Cześć ciocie-rzuciłam, wchodząc do kuchni.
-Witaj skarbie-ciocia Hilda posłała mi, jak zawsze ciepły uśmiech.
-Musimy porozmawiać -powiedziała poważnie ciotka Zelda.
-Zeldo, tylko proszę cię, bądź wyrozumiała-stwierdziła ciocia Hilda.
-Zapytam wprost. Co twoja bransoletka, robiła na miejscu zbrodni? -spytała ignorując ją, a ja chciałam stamtąd, po prostu uciec.
-Słucham? -udałam, że nie rozumiem.
-Nie udawaj, mnie nie oszukasz-powiedziała.
-No dobra, jest moja-potwierdziłam.
-Czy ty... -ciocia Hilda, zakryła usta dłonią.
-Ty ją zabiłaś? - ciotka Zelda popatrzyła na mnie zdziwiona, a zarazem jakby trochę zła.
-Ja nie... -zaczełam, ale mi przerwała.
-Przemyśl to, co chcesz powiedzieć, zanim to zrobisz- powiedziała.
Przez dłuższą chwilę, zastanawiałam się, co zrobić.
Jeśli powiem im prawdę, mogą nie zareagować zbyt dobrze, a jeśli je okłamię i potem prawda wyjdzie na jaw, to będą bardzo zawiedzione.
W końcu postanowiłam, że...
-To nie do końca tak, pozwólcie mi się wytłumaczyć-stwierdziłam.
-Na to liczymy i mamy nadzieję, że nas nie okłamiesz-skomentowała.
-No dobrze, a więc... -zaczełam, a następnie opowiedziałam im dokładnie wszystko.
-Co władza robi z ludźmi - prychnęła.
-No cóż, tak już bywa-ciocia Hilda ciężko westchnęła.
-Ale co teraz będzie? -spytałam.
-Na pewno zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby się to nie wydało, ale długo nie damy rady, tego ukrywać i wcześniej czy później, będziesz musiała odpowiedzieć za swój czyn.
Lecz do tego czasu, musimy wymyśleć coś na twoją obronę-powiedziała ciotka Zelda.
-Tylko co? -ciocia Hilda, popatrzyła na nią pytająco.
-Jeszcze nie wiem, ale coś na pewno. Udało się Sabrinie, to i Cassandrze też się uda! -stwierdziła.
-Czy ty sugerujesz, że... -ciotka Hilda urwała, lecz doskonale wiedziałam co miała na myśli.
-Hildo, ja nie sugeruje. Ja wiem, że wcześniej czy później, będzie musiała stanąć przed Nie Świętym Sądem. Prawda wyjdzie w końcu na jaw-popatrzyła na nas.
Szkoda, że nie wiedziałyśmy, iż wyjdzie ona bardzo szybko.
***
Od razu po śniadaniu, poszłam do siebie i przez cały ten czas, nie mogłam ułożyć myśli.
W pewnym momencie, usłyszałam, jak ktoś wali do drzwi.
Podeszłam pod swoje i dzięki mojemu wampirzemu słuchowi, idealnie słyszałam, to co się działo na dole.
-Wasza Ekscelencjo, co cię do nas sprowadza? -głos ciotki Zeldy, wydawał się zdziwiony. Muszę przyznać, że doskonale potrafi udawać.
-Szukam Cassandry, ponieważ to jak mniemam, należy do niej- jego głos w przeciwieństwie do ciotki był przesiąknięty gniewem.
-Niestety, nie ma jej teraz w domu-tym razem, odezwała się ciotka Hilda.
-Czyżby? -od razu wyczułam, że im nie wierzy.
Spowodowało to u mnie, lekkie zdenerwowanie, ponieważ zdążyłam przekonać się, jaki jest Blackwood i wiem, że jak tylko zechce, to każe przeszukać dom, i ciotki nic na to nie poradzą.
-Faustusie, powtórzę jeszcze raz, Cassandry nie ma w domu, a my nie wiemy, kiedy wróci-głos ciotki Zeldy, jak zawsze był spokojny.
Naprawdę zazdrościłam jej tego opanowania, ja dawno bym już wybuchła gniewem.
-Niech będzie, w takim razie poczekam na nią-mogłabym przysiąc, że pewnie teraz się uśmiecha w ten swój paskudny, perfidny sposób.
-Jeszcze ci ten uśmieszek zedrę - mruknęłam sama do siebie.
-Dobrze, jeśli musisz.
Zapraszamy do salonu- wyczułam lekkie niezadowolenie w głosie ciotki Zeldy, a następnie usłyszałam kroki.
Nie wiedziałam co mam teraz zrobić, jeśli dziś mnie nie zastanie, wróci na pewno jutro. Jestem pewna, że nie odpuści.
Po chwili usłyszałam, jak czyjeś kroki zbliżają się do moich drzwi.
Stanęłam obok, w każdym momencie gotowa do ataku.
Kilka sekund później, otworzyły się a przez nie, na szczęście weszła tylko ciotka Zelda.
-Nawet nie wiesz, jak mnie wystraszyłaś -szepnęłam oburzona.
-Wybacz, ale mamy problem - skomentowała.
No nie, kiedy ona tak mówi, to naprawdę go mamy...
-Co się stało? -spytałam.
-Blackwood ma twoją bransoletkę, co oznacza, że już wie, iż to ty zabiłaś Maggie-szepnęła
-O cholera-zaklęłam.
-Razem z ciotką Hildą, doszłyśmy do wniosku, że puki co, nie jesteś tu bezpieczna. Musisz z tond, przynajmniej na dzisiejszą noc zniknąć-powiedziała poważnie.
-To konieczne? -spytałam.
-Tak, obie dobrze wiemy, że on nie odpuści i na pewno, wróci tu też jutro-popatrzyła na mnie.
-Dobrze, zapytam Rebekah, czy mogę u nich nocować-mruknęłam lekko niechętnie, a ona pokiwała głową.
-Jeśli się uda, to wyjdź oknem i zadzwoń potem, uzgodnimy co dalej. Tym czasem muszę wrócić na dół-szepnęła, po czym wyszła.
Od razu chwyciłam telefon, i w smsach wyszukałam numer do Rebekah.
Do Barbie:
Mam poważny problem, mogę u was dziś nocować?
Odpowiedź ku mojej uciesze, dostałam od razu.
Od Barbie:
Jasne, ale co się stało?
Do Barbie:
To delikatna sprawa, porozmawiamy, jak już u was będę.
Od Barbie:
Zgoda, ale musisz się wytłumaczyć.
Odczytałam wiadomość, a następnie odłożyłam telefon i chwyciłam torbę.
Spakowałam do niej, potrzebne ubrania i kosmetyczkę, oraz komórkę, po czym razem z nią podeszłam do okna.
-No dobra, do dzieła - mruknęłam, patrząc na dół.
Wystawiłam jedną nogę i oparłam ją, na parapecie.
Po chwili, zrobiłam to samo z drugą.
-Okej, zgon po spadnięciu wykluczamy, co najwyżej mogę się trochę poobijać-westchnęłam, po czym bez zastanowienia zeskoczyłam w krzaki, które były pod moim oknem.
-Ał-syknęłam ponieważ upadłam na rękę.
Spojrzałam na resztę ciała, czy czegoś nie uszkodziłam, ale na szczęście, oprócz tego iż jestem troszkę brudna, to niczego nie złamałam.
Podniosłam się i ostrożnie, zajrzałam przez okno, do salonu.
Blackwood nadal tam siedział, i rozmawiał o czymś, z niezadowoloną ciotką Zeldą i poddenerwowaną Hildą.
Stwierdziłam, że dalsze siedzenie tam jest ryzykowne, więc poszłam do auta i odpaliłam je, po czym odjechałam.
Przy odrobinie szczęścia, może pomyślą, iż to przejezdni.
Ojoj, to się Cass wpakowała😱
Ciekawi co dalej?😏
W takim razie, czekajcie na następny rozdział😈
Do Zoba!
Ash 🖤⛧
CZYTASZ
Chilling Adventures of Cassandra
FanfictionCzęść druga Little Evil. Nowe życie. Nowe miasto. Nowa szkoła. Nowe znajomości. Coraz więcej tajemnic i wyzwań godnych poświęceń. No i moje jeszcze bardziej mroczne oblicze...