Rozdział 6

1.4K 68 14
                                    

Rano wstałam, i ubrałam się w jakiś bardziej ładny dziewczęcy strój.
W końcu to mój pierwszy dzień w akademii i chcę zrobić dobre wrażenie.

Postanowiłam wybrać to:

 
Postanowiłam wybrać to:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Następnie wyszłam z pokoju i zeszłam na dół

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Następnie wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.

-Cześć - powiedziałam będąc już w kuchni.

-Witaj kochanie-powiedziała ciocia Hilda.

-Dzień Dobry Cassandro-powiedziała ciocia Zelda odrywając wzrok od gazety.

- A gdzie Ambrose i Sabrina? -spytałam widząc, że nie ma wcześniej wymienionej dwójki.

-Sabrina pewnie jeszcze się szykuje, a Ambrose jest na dole i pewnie zaraz-przyjdzie powiedziała ciocia Hilda kładąc przede mną kubek z ciepłym napojem, który zapewne był herbatą.

-Dzień Dobry -powiedział Ambrose wchodząc chwile później do kuchni.

-Cześć- powiedziałam.

-Cześć Cioteczki-powiedziała Sabrina zajmując miejsce przy stole.

-Skoro już wszyscy jesteśmy, to możemy zacząć jeść-powiedziała z uśmiechem ciocia Hilda.

-Pomogę ci ciociu-powiedziałam podchodząc do kobiety i zabierając od niej talerze, które następnie kładłam po kolei przed każdym, życząc smacznego.

Chwile później wszyscy już siedzieliśmy i jedliśmy.

-Cassandro, każdy z nas przed wpisaniem się do księgi,  wybiera swojego towarzysza, w postaci zwierzęcia, który będzie cię chronił i stał u twego boku.
Nadszedł czas abyś i ty go wybrała-powiedziała ciocia Zelda podając mi jakiś katalog.
-Są tu najlepsi i najbardziej oddani towarzysze-powiedziała.

-A może Cassidy tak jak ja, przywoła sobie jakiegoś -powiedziała Sabrina.

-To tak się da? -spytałam.

-Owszem, jest na to zaklęcie-powiedziała ciocia Hilda.

-W takim razie, spróbuje i jak się nie uda, to wtedy wybiorę jakiegoś z tond-powiedziałam patrząc na obie kobiety.

-To może pójdziemy po tym,  jak wyjdziemy z Akademii -zaproponowała Sabrina, a ja pokiwałam głową.

Reszta śniadania minęła w ciszy, a po niej razem z Sabriną udałyśmy się do Akademii.

-Denerwujesz się? -spytała Sabrina, kiedy byłyśmy pod wejściem do Akademii.

-No może troszkę -powiedziałam.

-Nie ma czym, będzie dobrze -powiedziała i otworzyła drzwi, przez które weszłyśmy do środka.

-No proszę, kogo ja widzę-usłyszałam i zaraz przed nami stanęły jakieś trzy podobnie ubrane czarownice.
-Sabrino, nie przedstawisz nam towarzyszki? -zapytała jedna z nich patrząc na mnie z wyższością.

-Oczywiście Prudence.
To jest moja starsza kuzynka Cassandra-powiedziała patrząc na mnie.

-Kolejny mieszaniec? -zapytała z kpiną ta sama krótko włosa, którą Sabrina nazwała Prudence.

-Mieszaniec?
Wypraszam sobie -powiedziałam patrząc na nią z pogardą.

-W takim razie kim jesteś? -zapytała patrząc na mnie z politowaniem.

-Kimś, komu mogłabyś jedynie czyścić buty złotko-powiedziałam  złośliwie i poszłam przed siebie, a rozbawiona Sabrina zaraz za mną.

-Prudence ci tego nie popuści-powiedziała.

-Trudno, żadna głupia diva nie będzie nazywać mnie mieszańcem-powiedziałam z wysoko uniesioną głową.
-Tak w ogóle to kim one były? -spytałam.

-To dziwne siostry.
To one mnie katuszowały i rzuciły klątwę o, której ci wspominałam-powiedziała, a ja ze zrozumieniem pokiwałam głową.

Pierwszą lekcją była Demonologia.
Nie działo się n taniej nic ciekawego i szybko przeminęła.

-To co, idziemy na lancz? -zapytała Sabrina, kiedy wychodziłyśmy z klasy.

-Tak, czemu nie-powiedziałam z uśmiechem i razem z blondynką skierowałam się w stronę stołówki.

Usiadłyśmy przy jakimś wolnym stoliku i zaczęłyśmy jeść.

-I jak ci się podobała Demonologia? -spytała patrząc na mnie zaciekawiona.

-Byłoby całkiem ciekawie, gdyby nie fakt, że już to wiedziałam -powiedziałam biorąc gryzą jabłka.

-Dużo wiesz, jak na pierwszy rok-usłyszałam po swojej prawej. 
- Jestem Nicholas Scratch-powiedział czarnowłosy chłopak, który właśnie się przysiadł.
-Witaj Sabrino-tym razem z powitaniem zwrócił się do mojej kuzynki, która odpowiedziała my tym samym.

-Cassandra Gilbert - odpowiedziałam patrząc na chłopaka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Cassandra Gilbert - odpowiedziałam patrząc na chłopaka.

-Twoja wiedza jest bardzo duża jak na pierwszy rok -powiedział przyglądając mi się.

-Miałam już z wieloma rzeczami do czynienia wcześniej -powiedziałam jakby to było oczywiste.

-Mądra i na dodatek piękna-powiedział, a ja już wiedziałam, że jest to taki typ złego chłopca.

-Nicholas'ie, to moja starsza kuzynka -powiedziała Sabrina z rozbawieniem.

-Doprawdy?
Nie mówiłaś, że masz taką piękną kuzynkę -powiedział cały czas na mnie patrząc co niezmiernie mnie bawiło.

-Jesteś uroczym bajerantem wiesz? - zaśmiałam się.

-To źle? -popatrzył na mnie z uśmiechem.

-Nie myślę, że nie -powiedziałam rozbawiona.

-Nick, jak ty możesz rozmawiać z tym nie wiadomo czym? - powiedziała dziewczyna, która już mnie zaczęła irytować. 

-Do twojej wiadomości, jestem Heretykiem moja droga -powiedziałam prychając.

Wiem, miałam utrzymywać to puki co w tajemnicy, ale trudno. Przecież nawet jeśli ojciec Blackwood o tym nie wiedział, to lepiej żeby się dowiedział wcześniej niż później. 

-Czym? -zapytała patrząc na mnie zdezorientowana.

-Heretyk to pół czarownica, pół wampir -powiedział Nicholas będąc pod wrażeniem.

-Czyli jednak.
Jesteś mieszańcem -stwierdziła z pogardą

-Nie mieszańcem, a dziewczyną, która kiedy tylko zechce może wyssać z ciebie całą krew bez mrugnięcia okiem.
Tylko wiesz, nie zrobię tego, bo jeszcze bym się struła-powiedziałam z obrzydzeniem patrząc na nią.

-Jak śmiesz... -popatrzyła na mnie spod przymrużonych oczów, a następnie razem z tamtą dwójką poszła sobie.

-No proszę, postawiłaś się Prudence.
Ale wiesz, że pewnie teraz będzie ci uprzykrzać życie jak tylko się da.
Trochę już ją znam-powiedział Nick.

-Jakoś to przeżyje -powiedziałam opierając głowę na ręce i patrząc na niego z udawaną smutną minką.

-Nie dasz się co- bardziej stwierdził niż zapytał, a ja posłałam mu uśmiech.

-Nie byłabym sobą-mruknęłam robiąc słodkie oczka.

-Ekhem, ja tu nadal jestem -stwierdziła rozbawiona Sabrina.

-Wiem- stwierdziłam patrząc na nią niewinnie.

Reszta lekcji minęła bardzo szybko.
Nie obejrzałam się, a razem z Sabriną byłyśmy w lesie, gdzie miałam szukać towarzysza.

-Teraz wypowiedz to zaklęcie i poczekaj chwile -powiedziała dając mi karteczkę z zaklęciem.

-Duchy lasu, odezwę mą usłyszycie.
Przybądźcie równi wobec mnie.
Nie ma tu pana ani sługi, bliscy sobie bądźmy.
Wiedzą, duchem i talentami siebie nawzajem obdzielajmy- powiedziałam głośno i wyraźnie.

Odczekałam chwile i zobaczyłam jak w moją stronę zbliża się prześliczny czarno biały wilczur z jednym niebieskim, a drugim pomarańczowym okiem.

-Jeju, jaki ty jesteś śliczny -powiedziałam głaskając go

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Jeju, jaki ty jesteś śliczny -powiedziałam głaskając go.

-Nie jestem pewna, czy ciocia Zelda pozwoli ci go zatrzymać-powiedziała Sabrina.

-To mój towarzysz, chyba nie będzie miała wyboru- powiedziałam oczarowana tą pięknością.

-Więc wracamy? -zapytała Sabrina, a ja pokiwałam głową.

Do domu doszłyśmy bardzo szybko, więc teraz tylko zostało przekonać ciotkę Zeldę, aby mógł zostać.







2/6

Piękny piesio prawda? ❤😍
Ciekawi jaka będzie reakcja cioci Zeldy? 😏
No i nasz Nick, co sądzicie o jego pojawieniu się? 😏😂

Piszcie w komentarzu😊❤

Chilling Adventures of Cassandra Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz