Rozdział 25

1K 73 6
                                    

-Cassidy! Idź otwórz drzwi, proszę- krzyk ciotki Hildy, wybudził mnie ze snu.

-Już idę -odkrzyknęłam otwierając oczy.
Westchnęłam ciężko, a następnie w wampirzym tępię, pognałam na dół.

-Tak? Czy to jest żart?! -zapytałam zirytowana, patrząc na pustkę, którą zastałam po otwarciu drzwi.

Jednak po chwili, mój wzrok przykuła karteczka na wycieraczce. Podniosłam ją i schowałam do tylnej kieszeni spodenek, a potem rozejrzałam się jeszcze raz, i gdy na pewno ustaliłam, że nikogo nie ma, zamknęłam drzwi.

-I kto to był? -spytała cioteczka.

-Nikt, pewnie dzieciaki zrobiły nam, żart. Jak to dzieci -powiedziałam wzruszając ramionami.

-Możliwe, przyjdziesz zaraz na śniadanie? -popatrzyła na mnie pytająco.

-Tak, tylko się troszkę odświeżę i przebiorę - posłałam jej uśmiech, a ona pokiwała głową.

Poczekałam, jeszcze chwilę i odeszłam, dopiero wtedy, gdy zniknęła w kuchni.

Wchodząc do pokoju, zamknęłam drzwi na klucz, żeby nikt nieproszony nie wszedł. Następnie, wyjęłam z kieszeni kartkę i rozwinęłam.
Jej treść bardzo mnie zdziwiła, a zarazem rozwścieczyła.

Droga Cassidy,
Dowiedziałam się, coś co raczej nie chcesz, aby wyszło na jaw. A tym bardziej, aby dowiedziały się o tym, twoje ciotki. Jednak nie ujawnię tej informacji, jeśli przyjdziesz o północy do lasu. Wtedy porozmawiamy.

Maggie xoxo

-Co ta dziwka sobie myśli?! Pożałuje, że wtyka nos w nie swoje sprawy! A tym bardziej, zapłaci mi za to, że zachciało się jej mnie szantażować! -warknęłam, zwijając kartkę w kulkę i wrzucając ją do kosza.

Wzięłam głęboki wdech, by spróbować się uspokoić i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej czarną tunikę z księżycem, tego samego koloru spodnie i sandałki. (Zdj)

Z wybranym strojem, poszłam do łazienki, gdzie szybko się umyłam i zrobiłam makijaż

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z wybranym strojem, poszłam do łazienki, gdzie szybko się umyłam i zrobiłam makijaż.
Włosy postanowiłam związać w wysokiego, niechlujnego koka.

Gotowa wyszłam z pokoju, a następnie zeszłam na dół, do kuchni.

-Dzień Dobry -powiedziałam siadając przy stole. 

-Dzień Dobry- odpowiedziała mi ciotka Zelda, nie odrywając nawet wzroku od gazety.

-Jest tam coś ciekawego? -zaśmiałam się.

Chilling Adventures of Cassandra Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz