Część druga Little Evil.
Nowe życie.
Nowe miasto.
Nowa szkoła.
Nowe znajomości.
Coraz więcej tajemnic i wyzwań godnych poświęceń.
No i moje jeszcze bardziej mroczne oblicze...
Ujrzałam w nich niezbyt wysoką blond włosom kobietę z przyjaznym uśmiechem.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Ojcze Blackwood, zapraszam -powiedziała przepuszczając mężczyznę w drzwiach. Następnie popatrzyła na mnie i uśmiechem zachęciła bym weszła do środka, co też po chwili zastanowienia uczyniłam.
Wewnątrz było dość przytulnie, na wprost były duże schody, na których znajdował się dywan. Prowadziły one w dwie strony prawo i lewo.
-Ymm... -kobieta chyba wydawała się być tak samo jak ja lekko zdenerwowana. -Cassandra, mam rację? -zapytała ostrożnie.
-Tak, ale proszę mówić Cassidy- odpowiedziałam cicho.
Po raz pierwszy od dawna, nie wiedziałam jak się zachować ani co powiedzieć.
-Dobrze, nazywam się Hilda Spellman. I... jestem twoją ciocią -powiedziała powoli patrząc na mnie. Chyba zauważyła, że nie czuje się zbyt pewnie, bo zaczęła mówić dalej. -Wiesz, masz te same oczy co Miranda-stwierdziła patrząc na mnie z uśmiechem.
-Z charakteru też ponoć jestem do niej bardzo podobna -powiedziałam wreszcie po chwili ciszy i uśmiechnęłam się lekko, co chyba ją zadowoliło.
-Wiesz, chyba powinnyśmy już iść do reszty, do salonu-powiedziała z uśmiechem i poszła w nieznanym mi kierunku, a ja za nią.
-No nareszcie Hildo, ile można na ciebie czekać?! -zapytała surowo jak mniemam druga z moich ciotek.
Ale jakby tak nie patrzyć, przypominała ciotkę mnie.
Potem popatrzyła na mnie, i jej spojrzenie, jakby trochę złagodniało. Zaczęła mi się uważnie przyglądać.
-To jest właśnie Cassandra siostro Zeldo -powiedział Ojciec wskazując na mnie. -Zostawiam wam ją pod opieką, mam nadzieję, że dobrze ją oswoicie z zasadami kościoła Nocy zanim w pisze się do księgi-powiedział patrząc na ciotki.
Ja stałam zdezorientowana, co z pewnością musiało wyglądać cholernie idiotycznie i śmiesznie. No, bo jaka znowu cholera księga?!
-Oczywiście Ekscelencjo. Nie zawiedziesz się-powiedziała.
-Dobrze. A my zobaczymy się w Akademii -powiedział patrząc na mnie i wyszedł, a ciotka Zelda poszła go odprowadzić.
-Nie przejmuj się kochanie, Zelda już taka jest -powiedziała ciepło Hilda i ostrożnie położyła swoją dłoń na moim ramieniu. Posłałam jej uśmiech i pokiwałam głową.