Rozdział 28

1K 69 16
                                    

Obudziłam się, słysząc czyiś chichot.


Otworzyłam oczy i co widzę?



-Lucyfer! Co ty tu robisz?! -zapytałam, podnosząc wściekła głos.



-Siedzę, nie widać? -popatrzył na mnie rozbawiony.



-No właśnie! Jakim prawem, jesteś w MOIM pokoju?! -syknęłam, bijąc go poduszką, co wprawiło go, w jeszcze większe rozbawienie.



-Wiesz, wyglądasz cholernie uroczo, jak się złościsz- rzucił z szarmanckim uśmieszkiem.



-Ja ci dam uroczo-mruknęłam wstając z łóżko.


-Tu są drzwi, wypad! -powiedziałam, otwierając je.



-Co tak niemiło od razu? -zapytał wstając, a następnie podszedł do mnie.


-Spokojnie, złość piękności szkodzi-stwierdził, biorąc kosmyk moich rudych włosów.



-Nie dotykaj mnie-warknęłam, wyrywając mu go, na co on się zaśmiał.



-Lubię, kiedy jesteś taka zadziorna -powiedział z takim samym, czerwonym błyskiem w oku, jaki widziałam u siebie.



Odsunęłam się lekko zaniepokojona w tył, co oczywiście, nie uszło jego uwadze, ale jednak postanowił tego nie komentować.



-Mam dla ciebie zadanie -powiedział odsuwając się, jakieś trzy kroki w tył.



No nareszcie, się cofnął.



-Jakie znowu zadanie? -zmarszczyłam brwi.


-Chyba zapomniałeś, że nie wpisałam się do księgi, więc nie masz nade mną władzy-posłałam mu złośliwy uśmieszek.



-Nie zapomniałem. Nie mam problemów z pamięcią, Aniołku -zaśmiał się, a ja wywróciłam zirytowana oczami, słysząc to, jak mnie nazwał.



-Więc dobrze wiesz, że nie muszę tego robić-wzruszyłam ramionami.



-Owszem, nie musisz, ale chyba nie chcesz wyjść na tchórza co? -popatrzył na mnie prowokująco.



-Ja? Wyjść na tchórza? Wolne żarty-prychnęłam.



-W takim razie, zrobisz to o co cię poproszę, bo inaczej, pomyślę, że się boisz i na niego wyjdziesz-powiedział prowokując mnie.



-Co to za zadanie? -spytałam zirytowana.



-Wiem, że lubisz się zabawić, więc mam dla ciebie niezłą zabawę-usłyszałam tuż przy swoim uchu.


-Podpal Baxter High-powiedział, jakby nigdy nic.



-Co proszę? -gwałtownie obróciłam się w jego stronę.



-To co słyszałaś. Sabrina, okazała się być tchórzem i tego nie zrobiła, ale ty jesteś inna-stwierdził biorąc moją dłoń.



-Nie, nie mogę jej tego zrobić! To moja kuzynka, a ta szkoła jest dla niej ważna! -powiedziałam, wyrywając mu moją dłoń, a następnie się cofając do okna.



-Cassie, proszę cię. Od, kiedy ty się przejmujesz takimi rzeczami? -zapytał, znowu się do mnie zbliżając.



Milczałam. Nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć. Na pewno nie to, że wymiękam, albo się boję.



-Zastanowię się, teraz mam co innego na głowie -powiedziałam wreszcie.



Oczywiście miałam na myśli sprawę Maggie. Niby nie powinnam się tym przejmować, ale jednak cały czas po mojej głowie, chodzi takie dziwne przeczucie, że to jeszcze nie koniec.

Chilling Adventures of Cassandra Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz