Jaki Michael? (Michael Clifford)

1K 38 1
                                    

Był sobotni wieczór. Słońce właśnie zachodziło, a ja zamiast myśleć jaką by tu dziś książkę przeczytać, szykowałam, się na imprezę ze znajomą z pracy.
Dawno razem nie wychodziłyśmy. Pracujemy w tej samej firmie i obydwie dobrze wiemy, jaki nasz szef jest wymagający.
Niestety obydwie też nie mamy drugiej połówki. I właśnie dlatego w wolne weekendy chodzimy do klubu z nadzieją, że gdzieś tam pojawi się nasz książę z bajki.

Wybiła 20:00. Właśnie wsiadłam do samochodu i go zapaliłam. Ja początku skierowałam się w stronę domu mojej przyjaciółki, ponieważ tym razem postanowiłam nie pić. Po pierwsze nie miałam na to ochoty, a po drugie wolałam bawić się na trzeźwo.

Na szczęście o tej porze na jest ruchliwie, w czym plus. Dojechałam do I/T/P w niecałe 25 minut. Dziewczyna już na mnie czekała. Dlatego, bez jakiegokolwiek czekania ruszyłyśmy w stronę klubu.

Po 10 minutach drogi, byłyśmy na miejscu. Zaparkowałam na parkingu i pierwsze co to upewniłyśmy się, czy aby na pewno wszytko ze sobą wzięłyśmy.
W końcu bez zastanowienia, weszłyśmy do budynku.
Zostawiłyśmy kurtki w szatni i poszłyśmy do głównej sali.
W powietrzu unosił się zapach alkoholu, kolorowe światła migały wszystkim przed oczami, co jeszcze bardziej zachęcało do zabawy.

Poszłyśmy do baru. Moja przyjaciółka zamówiła piwo, a ja Coca-Cole.
Tak jak mówiłam, dziś nie pije...

                              ***

Jesteśmy w klubie już dobre dwie godziny. I/T/P była już pijana. Pięć piw i trzy mocne drinki co raz bardziej dawały o sobie znać.

Niestety nigdzie nie zauważyłam mężczyzny, który przykuł by mój wzrok.
Po chwili do naszego stolika podszedł jakiś chłopak. Był zalany w trzy du*y. Zaprosił I/T/P do tańca. Na wpół świadoma zgodziła się i w mgnieniu oka znalazła się z nim na parkiecie.

Prawdę mówiąc, ta impreza to jedno wielkie dno. Strasznie się nudziłam. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu, zakopać się pod kocem i oglądać jakiś film, czy czytać książkę.
Jednak po jakimś czasie, do mojego stolika dosiadł się całkiem przystojny mężczyzna. Jego włosy były 'roztrzepane', co mi się podobało.

- Co taka śliczna dziewczyna robi tutaj sama?- zapytał.

- W zasadzie to nie jestem tutaj sama. Przyszłam z przyjaciółką.

- Widzę, że bawi się lepiej od ciebie.

- Jak widać.

- Postawię Ci drinka.

- Nie, nie, dziękuję. Dziś postanowiłam nie pić.

- Oj ni weź, to tylko jeden drink.

-Naprawdę dziękuję.

-W takim razie, woda, sok, Coca-Cola?

- Nie odpuścisz, prawda?

- Nie ma takiej opcji.

- Sok.

- Zaraz wracam.

Chłopak okazał się być bardzo miły. Polubiłam go od momentu kiedy tutaj usiadł.

Przyszedł po paru minutach z dwoma szklankami soku.

- Ty też tylko sok?- zapytałam zdziwiona.

- Wolę być trzeźwy jak rozmawiam z kobietą.

- Przecież nie zabronię Ci pić. Od tego w końcu jest impreza.

- Raz jak się nie upiję to nic mi się nie stanie. A tak w ogóle jestem Michael, miło mi.- chłopak wyciągnął w moją stronę dłoń.

One Shot || 5 seconds of summer ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz