Zaręczyny (Calum Hood)

389 30 21
                                    

Nie dostałam od nikogo żadnego zamówienia, a że wena mi wróciła to napisałam rozdział


Wybieraliśmy się dziś na obiad do moich rodziców. Calum od samego rana chodził w tą i z powrotem przebierając się chyba ze cztery razy i za każdym razem pytał się mnie jak wygląda.
Czasami zastanawiam się, kto w tym związku jest kobietą...
Na szczęście jesteśmy już w drodze i Hood nie zdążył przebrać się po raz piąty.

- Ale na pewno dobrze wyglądam?

- Mamo, skarbie, jedziemy tylko do moich rodziców, których znasz już ponad trzy lata. Jedziemy do nich na obiad raz na dwa trzy miesiące, czym się tak stresujesz?

- Niczym... Chcę, aby ten dzień był po prostu idealny.

- Każdy dzień jest idealny, nie rozumiem.

- No tak, ale ten musi być jeszcze bardziej.

- Okeeeeej... Brałeś coś?

- Co? Nie! Oczywiście, że nie!

Zaśmialiśmy się razem i westchnęłam cicho kładąc dłoń na kolanie chłopaka, które lekko masowałam.

Po niecałej godzinie byliśmy na miejscu. Hood otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść z samochodu. Stanęliśmy przed drzwiami domu moich rodziców i delikatnie zapukałam w drzwi, które w mgnieniu oka otworzył nam mój ojciec.

Weszliśmy do środka i od razu każdy zajął się czymś innym. Ja i mama zaczęłyśmy wykładać wszystko na talerzy i dawałyśmy to na stół, a tata z Calumem rozmawiali na temat wczorajszego meczu, tak bynajmniej mi się wydawało. Patrzyłam kątem oka na chłopaka i dostrzegłam, że ściska nerwowo swoje palce. Pokręciłam głową z lekkim uśmiechem i kiedy wszystko było gotowe usiedliśmy do stołu zaczynając spożywać posiłek.
Zmarszczyłam brwi, kiedy chłopak nie zjadł za wiele, a zawsze zjadał dość dużo, bo od pierwszego wspólnego obiadu zakochał się w kuchni mojej mamy. Złapałam pod stołem jego dłoń przez co chłopak od razu na mnie spojrzał.

- Wszystko okej?- zapytałam przygryzając delikatnie wargę.

- Tak, tak, jak zawsze.- Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.

Kiwnęłam lekko głową i wróciłam do rozmowy z rodzicami gładząc kciukiem jego dłoń. Po chwili poczułam jak chłopak wstaje z miejsca i cicho chrząka.

- Chciałbym coś powiedzieć i o coś zapytać.- zaczął trochę niepewnie.

- A więc słuchamy.- odparła mama z uśmiechem na twarzy.

Popatrzyłam na chłopaka marszcząc lekko brwi i uśmiechnęłam się delikatnie czekając na to co powie. Hood odwrócił się w moja stronę i nabrał dużo powietrza do płuc powoli je wypuszczając.

- Skarbie, znamy się już prawie ponad trzy lata, przez ten czas ani razu się nie kłóciliśmy, a nawet nie sprzeczaliśmy... Pomijając te małe sprzeczki o to jaką bajkę wieczorem oglądamy...

Zachichotałam cicho razem z rodzicami i dalej słuchałam tego co mówi.

- Ale wracając, kocham Cię jak nikogo innego, jesteś dla mnie najważniejszą osobą w życiu. Nie wyobrażam siebie teraz życia bez Twojego słodkiego i ślicznego uśmiechu, bez Twoich pięknych oczu... Bez Twojej głupotki, Twoich wyśmienitcyh obiadów, bez pocałunków na 'dzień dobry' i 'dobranoc'... Obiecuję, że spełnię każde Twoje marzenie, będę przy Tobie kiedy będziesz potrzebowała wsparcia, będę o Ciebie dbał i troszczył się najlepiej jak tylko potrafię... Nie pozwolę, aby włos Ci z głowy spadł, ani nie pozwolę, aby z Twoich oczu wypływały inne łzy niż łzy szczęścia... Dlatego - przerwał na chwilę i uklęknął przede mną na jedno kolano, wyjmując z kieszeni małe czerwone pudełeczko ukazując prześliczny pierścionek.

- T/I, uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na tym świecie i zostaniesz moją żoną?

Otworzyłam szerzej oczy patrząc na niego i położyłam dłoń na swoich ustach, czując jak w moich oczach zebrały się łzy.

- T-tak, oczywiście, że tak!

Widziałam jak chłopak odetchnął z ulgą i z szerokim uśmiechem, drżącą dłonią założył na mój palec pierścionek. Kiedy tylko wstał, od razu rzuciłam się mu na szyję widząc kątem oka jak mama ociera łzy szczęścia, a tata wstał z miejsca patrząc na na z szerokim uśmiechem.

- Tak bardzo Cię kocham.- Wyszeptał.

- A ja kocham Ciebie.- otarłam swoje łzy i odsunęłam się trochę od niego, aby móc złączyć nasze usta w krótkim pocałunku. - Nadal nie mogę w to uwierzyć...- pokręciłam głową i zalosnolam twarz dłońmi.

Hood usiadł obok mnie i złapał moja dłoń, na której znajdował się pierścionek, po czym popatrzył mi prosto w oczy.

- Obiecuję Ci tu i teraz, że przez całe życie będę traktował Cię jak księżniczkę, nie inaczej.- założył mi włosy za ucho uśmiechając się cały czas.

- Calum! Będę teraz jeszcze bardzej płakać...- Zaśmiałam się razem z chłopakiem, który zaczął ocierać moje łzy.

- Dziękuję.- powiedział nie spuszczając wzroku z mojej osoby.

- Ty dziękujesz? To ja powinnam dziękować, jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało.

- Tak, to ja dziękuję... Zawsze mogłaś powiedzieć 'nie'.

- Nie mogłabym, za bardzo Cię kocham.

- Wiedziałem, że po tej rozmowie się odważysz.- wtrącił mój tata.

- Jak to wiedziałeś? I jakiej rozmowie?

-Calum był u nas przedwczoraj i pytał Twojego ojca, czy może prosić jego córkę o rękę.- wyjaśniła moja mama.

Otworzyłam szerzej usta i popatrzyłam najpierw na mojego ojca, a później na chłopaka.

- Poważnie?- pokręciłam głową, kiedy chłopak potwierdził skinieniem głowy.- Policzki mnie już bolą od tego ciągłego uśmiechania się.

Zaśmialiśmy się wszyscy i kiedy emocje w minimalnym stopniu opadły przystąpiliśmy do dalszych rozmów i jedzenia deseru, a tata wraz z Calumem do opijania zaręczyn.

Wiedziałam, że to co zrobiłam kilka minut temu, to najlepsza decyzja w moim całym życiu.
Hood to naprawdę niesamowity i kochany człowiek, cieszę się, że to ja będę tą Panią Hood.

One Shot || 5 seconds of summer ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz