Rozdział dedykowany Narinka009 ❣️
Byłam w toalecie i wykonywałam wszystkie wieczorne czynności. Luke właśnie zmywał naczynia po kolacji śpiewając jedną z piosenek zespołu.
Z uśmiechem słuchałam jego głosu i patrzyłam w lustro zbierając swoje włosy.Za miesiąc miała przyjść na świat nasza córeczka. Hemmings bardzo cieszył się na wieść o dziecku i przez całą ciążę skakał nade mną jak nad jakiś cudem.
Miałam już wychodzić i iść do kuchni, jednak poczułam lekki ból brzucha. Zgięłam się lekko i spojrzałam na swoje stopy przełykając głośno ślinę.
- Cholera...Luke!- krzyknęłam łapiąc się ściany.
- Co się dzieje słoneczko?- wbiegł do łazienki jak najszybciej z kuchni i podszedł do mnie łapiąc mnie w talii.
- Zaczęło się...- wyszeptałam patrząc na niego.
- Ale co się... O mój Boże! Ja.. Znaczy Ty! Chryste!- złapał się za głowę, ale po chwili wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i wybiegł ze mną z domu sadzając mnie od strony pasażera, a sam wsiadł za kierownice.-
Oddychaj, głęboko i powoli.- No dzięki za radę.- pokręciłam głową wysilając się na lekki uśmiech i starałam się oddychać dość głęboko.
Złapałam chłopaka za udo i ścisnęłam je dość mocno.
- Wybacz, ale Nasza córka naprawdę daje mi nieźle popalić.
- Właśnie poczułem.- zaśmiał się cicho i jeszcze bardziej przyspieszył.
***
Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Hemmings ponownie wziął mnie na ręce i wbiegł ze mną szybko do szpitala.
Kiedy jedna z pielęgniarek nas zobaczyła od razu podbiegła do nas z wózkiem. Blondyn posadził mnie na nim, a kobieta natychmiast pobiegła ze mną na salę porodową.- Życzy sobie Pani, aby Pani parter był przy porodzie?
- Jak najbardziej. W końcu nie tylko ja muszę odczuwać ten ból, to też jego dziecko.- popatrzyłam na chłopaka z uniesioną brwią.
Luke otworzył szerzej oczy i wyprostował się lekko zakładając na siebie wszystko co dawały mu pielęgniarki.
- Skarbie, wiesz, że Cię kocham.
- Uwierz, że my Ciebie też, oj i to bardzo mocno.- zaśmiałam się i po chwili przygryzłam mocno wargę czując okropny ból.
Blondyn od razu złapał moją dłoń i patrzył raz na mnie, a raz na lekarkę, która przyjmowała poród.
***
Po dobrych pięciu godzinach nasze pierwsze dziecko przyszło na świat.
Lekarz oraz pielęgniarki zajęli się naszą córeczką, a ja z lekkim uśmiechem popatrzyłam na chłopaka. Hemmings nachylił się nade mną i poprawił moje włosy całując mnie w czoło.- To jest kolejny najpiękniejszy dzień w moim życiu.- wyszeptał tuląc delikatnie mnie do siebie.
- Mój również... Tylko jestem cholernie zmęczona.
- Zaraz pielęgniarki przewiozą Cię na inną salę i będziesz mogła się przespać. Należy Ci się odpoczynek.- z uśmiechem patrzył na mnie gładząc moje włosy.- Obiecuję, że będę cały czas przy Tobie.
- Ty też powinieneś odpocząć. Pięć godzin stania tu, słuchania tego jak się drę i wytrzymywania wbijanych przeze mnie paznokci w Twoją dłoń... Nie wiem jak Ty to wytrzymałeś.- pokręciłam lekko głową z lekkim uśmiechem.
- Mną się nie przejmuj.. Dam radę, jak będzie trzeba to prześpię się na krześle.- po raz kolejny pocałował mnie w czoło z uśmiechem na twarzy.
Po chwili podeszły do nas te same pielęgniarki co na początku. Chłopak wziął mnie po raz kolejny tego dnia na ręce i położył mnie na innym łóżku.
Od razu zostałam przewieziona na inną salę, abym mogła w spokoju odpocząć.Przymknęłam oczy i prawie zasnęłam, kiedy poczułam jak ktoś łapie moją dłoń.
Z uśmiechem spojrzałam na chłopaka, który usiadł przy moim łóżku całując moją dłoń.- Śpij skarbie...- wyszeptał.
Nic nie mówiąc, zamknęłam oczy i po kilku minutach zasnęłam.
***
Obudziłam się po dobrych kilku godzinach. Przetarłam oczy i podniosłam się na łokciach patrząc od razu na chłopaka.
Zmarszczyłam brwi, kiedy zobaczyłam na jego policzkach łzy.- Hej... Co się stało?- zapytałam szepcząc i położyłam dłoń na jego ramieniu.
Chłopak szybko otarł łzy i spojrzał na mnie.
- Nasza córka... Ona jest tak cholernie piękna.
Z uśmiechem przytuliłam go do siebie gładząc jego włosy.
- Wiesz może kiedy ja będę mogła ja zobaczyć?
- Pielęgniarki przywiozą ją za parę minut, w końcu nasz maluszek musi poznać swoją mamę.
- Racja...- zaśmiałam się cicho.
- Ale zanim... Kupiłem CI parę rzeczy kiedy spałaś. Lekarka powiedział mi co mniej więcej możesz jeść.
- Dziękuję... Mówiąc parę rzeczy, miałeś na myśli pół marketu?- zapytałam patrząc na torbę z zakupami, która leżała na szafce obok mojego łóżka.
Chłopak się zaśmiał i miał coś powiedzieć, ale zauważyliśmy, jak do sali wchodzi pielęgniarka z naszym dzieckiem.
Od razu podniosłam się do siadu, a chłopak wstał z krzesła, robiąc tym samym miejsce kobiecie, która wyjęła nasze dziecko z małego łóżeczka podając mi ją.
Kiedy tylko nasza córeczka znalazła się na moich rękach, od razu przytuliłam ją do swojej piersi patrząc na nią ze łzami szczęścia w oczach.- Hej maluszku...- wyszeptałam gładząc delikatnie jej policzek.- Miałeś rację, jest strasznie piękna.- przeniosłam wzrok na chłopaka i uśmiechnęłam się lekko.
Luke usiadł na moim łóżku po drugiej stronie i złapał delikatnie dłoń naszego dziecka gładząc ją kciukiem.
- Mogę już powiedzieć, że będzie tak samo piękna jak jej mama.- pocałował mnie w skroń i przygryzł delikatnie wargę.- Mogę ją wziąć na ręce?
- Oh, oczywiście.- z uśmiechem podałam blondynowi córkę, a ten delikatnie przytulił ją do siebie.- Wyglądasz z nią tak słodko, że zaraz naprawdę się popłaczę.- pokręciłam głową i westchnęłam cicho z uśmiechem patrząc na nich.
***
Po dwóch dniach, wraz z I/W/C opuściłam szpital. Hemmings był przy nas przez cały czas, nie opuszczał nas dosłownie na krok.
Wróciliśmy właśnie do domu. Chłopak wypakowywał moje rzeczy ze szpitala z bagażnika, a ja poszłam z dzieckiem do naszej sypialni.
Położyłam ją na naszym łóżku i masowałam delikatnie jej brzuszek.- Jesteście tak słodkie, że chyba przez dłuższy czas nie będę musiał jeść słodyczy.- powiedział chłopak siadając na łóżku.- No dobrze, teraz tatuś się Tobą zajmie, a mamusia weźmie sobie porządny prysznic, bo wiem, że o niczym innym nie marzyła przez te dwa dni.
Uśmiechnęłam się szeroko i pocałowałam go w czoło po czym wstałam z miejsca i poszłam do łazienki, aby, tak jak mówił chłopak, wziąć porządny i długi prysznic.
***
Wyszłam po dobrej godzinie, od razu kierując się w stronę pomieszczenia, gdzie znajdował się Luke z dzieckiem.
Wstrzymałam na chwilę oddech mając znów szeroki uśmiech na twarzy, kiedy zobaczyłam śpiącego chłopaka tulącego do siebie naszą córkę, która również poszła w jego ślady i zasnęła.
Powoli i po cichu położyłam się obok nich i przytuliłam się do poduszki zamykając oczy. Złapałam chłopaka za rękę i po chwili również zasnęłam.