Rozdział dedykowany Narinka009
Jest troszeczkę inny, ale mam nadzieję, że się spodoba 🥰🥰- Luke no ruszaj ten tyłek z kanapy.- przewróciłam oczami stojąc w drzwiach prowadzących do salonu.- Nie będziesz chyba wiecznie leżał i oglądał telewizji.
- Gdybyśmy nie musieli iść na ten spacer, to pewnie bym w ogóle nie wstawał dziś z kanapy kochanie.- westchnął i uśmiechnął się lekko.- No ale jak moja księżniczka chce, to muszę.- podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło.
Zaśmiałam się i razem z chłopakiem poszłam do korytarza. Założyliśmy buty i gotowi wyszliśmy z domu, który Luke zamknął.
Złapał moją dłoń przeplatając nasze palce, a ja przytuliłam się do jego ramienia mając na twarzy lekki uśmiech.- Niedaleko są lody, może masz ochotę na mały deser?- popatrzył na mnie i poruszył zabawnie brwiami.
- Ja wiedziałam, że Ty jesteś głupi, ale z dnia na dzień Twoja głupota nabiera na sile.- pokręciłam głową z uśmiechem.- I tak, mam ochotę na lody... Na zimne, waniliowe lody.- podkreśliłam patrząc na chłopaka.
- Oj no dobrze, tylko żartowałem.
- Już się nie tłumacz.- pogładziłam jego dłoń kciukiem i razem z blondynem szliśmy do lodziarni.
Na miejscu byliśmy po kilku minutach. Zajęłam jeden z wolnych stolików, a Luke stał w kolejce, aby złożyć zamówienie.
Przez chwilę przeglądałam różne rzezy w telefonie, w końcu odłożyłam go na stolik i patrzyłam za wielkie okno.
Moją uwagę przykuła mała główka wychylająca się zza ściany. Zmarszczyłam brwi i popatrzyłam na chłopaka przygryzając wargę, przed nim stała już tylko jedna osoba.
Schowałam telefon do kieszeni i wyszłam z lodziarni patrząc w stronę, gdzie zauważyłam tego małego człowieczka.
Przy ścianie stał mały chłopiec, na oko mógł mieć zaledwie pięć jak nie mniej lat. Ubrany był w za duże, porozrywane ubrania, a jego malutka buźka była brudna.
Powoli zaczęłam do niego podchodzić, a kiedy chłopiec mnie zauważył, zaczął chować się za jednym z krzaków, które rosły obok.- Hej, nie bój się. Nic Ci nie zrobię.- powiedziałam spokojnie i uklęknęłam przy nim uśmiechając się lekko.- Jestem T/I, a Ty jak masz na imię?- wystawiłam rękę w jego stronę, a on niepewnie wyszedł zza krzaków.
- Nicolas, tak mówiła na mnie mamusia.- odparł bawiąc się swoimi rączkami.
- Skarbie, a gdzie jest Twoja mamusia i tatuś?- zapytałam na co dziecko wzruszyło tylko ramionami i odwróciło główkę w drugą stronę.
Westchnęłam cicho i złapałam jego rączkę gładząc ją kciukiem.
- Pamiętasz w którym domku mieszkasz?
- Nie... Nie wiem nawet jak on wygląda.- cały czas bawił się swoimi dłońmi nie patrząc na mnie.
- Mam pomysł...- miałam cos powiedzieć, ale przerwał mi to Luke, który wybiegł z lodziarni.
- T/I! Tu jesteś, następnym razem mów mi, że...- przerwał kiedy zobaczył małego chłopca z którym rozmawiałam.- Skarbie, co to za dziecko?- zmarszczył brwi i podszedł do mnie, na co mały znów schował się za krzakiem.
- Spokojnie.- znów złapałam jego dłoń.- To mój chłopak, Luke, on też Ci nic nie zrobi. Nie musisz się go bać.
- Kochanie, co Ty robisz?- położył dłoń na mim ramieniu.
- Staram się mu pomóc.- westchnęłam.
- Ale to nie jest nasze dziecko, poza tym, jego rodzice na pewno go szukają.