Sometimes It Rains In L.A (Luke Hemmings)

516 36 6
                                    

Rozdział dedykowany _-caramelo-_ 🌺

- Nienawidzę Cię! Szczerzę Cię nienawidzę!- krzyknęłam patrząc ze łzami w oczach na swojego chłopaka.

- A wiesz, że ja Ciebie również?!

Kolejna kłótnia, kolejne wylane łzy i kolejne cierpienie. Miałam tego serdecznie dość, nie wiem czemu nadal to ciągnęłam...

- To koniec I/C, nie chce, abyś wszedł do mojego życia.

- Nie T/I, czekaj... Przepraszam, to wszystko było w nerwach!

- Wsadź sobie gdzieś to Twoje przepraszam, z nami koniec.- poszłam do korytarza i założyłam buty.

- Jesteśmy w Los Angeles, gdzie Ty chcesz iść? Nie znasz w ogóle okolicy.

- Poradzę sobie i nawet nie próbuj za mną iść, albo do mnie dzwonić.

Wzięłam torebkę i wyszłam z pokoju hotelowego zbiegając po schodach, aby jak najszybciej wyjść z budynku.
Ocierałam łzy z policzków, które wypływały z moich oczu nie mając końca.
Otworzyłam szeroko drzwi hotelowe i przez moją nieuwagę oraz zamyślenie, uderzyłam kogoś nimi.

-O Boże! Najmocniej Cię przepraszam! Nic Ci nie jest?- uklęknęła obok blond włosego chłopaka i położyłam dłonie na jego ramionach.

- Chyba nie, ale muszę przyznać, że silna z Ciebie babka.- Zaśmiał się cicho i wstał z chodnika otrzepują swoje spodnie.

- Naprawdę przepraszam, nie zauważyłam Cię.

- Nic się przecież nie stało, nadal żyje, więc nie jest źle.- Pokręcił głową z lekkim uśmiechem, który zszedł mu od razu jak spojrzał w moje oczy.- Wszystko okej?

- Nie, znaczy tak!- westchnęłam cicho.- Średnio.- skrzywiłam się lekko.

- Chcesz się wygadać?

- W ogóle się nie znamy, nie chce zawalać Ci głowy swoimi problemami.

- Lepiej jest się wygadać nieznajomemu, niż komuś bliskiemu... Poza tym, nie mam planów na dzisiejszy dzień, więc z chęcią kogoś wysłucham, tak w ogóle jestem Luke.

Popatrzyłam na chłopaka i przygryzłam delikatnie wargę.

- T/I. - Uśmiechnęłam się lekko.-No dobrze.-odparłam po chwili zastanowienia.- Ale zanim o wszystkim powiem to mzoe pójdziemy do jakiegoś baru, albo chociaż kawiarni?

- W Los Angeles jest pełno takich miejsc, ale pokaże Ci moje ulubione.- Uśmiechnął się ukazując swoje dołeczki.

- W takim razie prowadź.-również wysyłałam się na lekki uśmiech.

- A teraz opowiadaj, co się wydarzyło, że z Twoich pięknych oczu wypływają łzy?

- Po raz kolejny pokłóciłam się z facetem, który za pół roku miał być moim mężem... I raczej już nim nie będzie.

- Zerwaliście?

- Ja zerwałam... Miałam dość tych jego napadów zazdrości i wyzywania mnie od najgorszych.

One Shot || 5 seconds of summer ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz