Rozdział dedykowany kindanime0w0❤️
Od dwóch godzin czekam na swojego chłopaka, który w ogóle nie odbiera ode mnie telefonów.
Za 15 minut mam wejść na scenę, a ten po prostu zapadł się pod ziemię.Dziś jest mój pierwszy koncert w życiu. Cholernie się stresuje i liczyłam na to, że będzie tutaj ze mną.
Potrzebowałam go teraz jak nigdy.- Jak się czuje nasza gwiazdeczka?- zapytał I/T/P wchodząc do mojej garderoby z szerokim uśmiechem.
- Źle... Albo i dobrze... Sama nie wiem, strasznie się stresuje.- westchnęłam cicho i popatrzyłam na niego przygryzając wargę.
- Hej, ale spokojnie... Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze i będzie to najlepszy koncert w kraju! Trzymam kciuki.
- Dzięki...
- A gdzie Ash? Myślałem, że już przyleciał.
- Też tak myślałam... Od kilku godzin próbuje się do niego dodzwonić, a ten w ogóle się nie odzywa.
- Może jego samolot miał opóźnienie.
- Dałby mi przecież znać... A ten nawet nie wyśle mi zwykłej głupiej kropki.
- Spokojnie, na pewno zaraz się tutaj zjawi.- podszedł do mnie i przytulił.
- Liczę na to.- oddałam uścisk.- Dzięki, że ze mną tutaj jesteś.
- Nie masz za co dziękować, jestem Twoim przyjacielem, zawsze będę kiedy będziesz mnie potrzebowała.
- Szkoda, że mój facet taki nie jest.
- Mała, mówię Ci, że na pewno zaraz tutaj wleci.
- Zostało mi już niecałe 7 minut i zaraz mam wchodzić na scenę... Miał być tutaj już godzinę temu. A co jak mu się coś stało?
Złapałam się za głowę i zaczęłam chodzić po garderobie. Spojrzałam na swojego przyjaciela, który zaczął kręcić głową.
- Dramatyzujesz... Wdech, wydech i lecisz na scenę. No już raz dwa.- Zaśmiał się i złapał mnie w talii otwierając drzwi.
Zrobiłam tak jak mi kazał i uśmiechnęłam się lekko idąc do ochroniarza, który stał przy wejściu na scenę.
Wzięłam mikrofon i zamknęłam oczy robiąc kolejne wdechy próbując się trochę uspokoić.
Spojrzałam na I/T/P, który miał na twarzy szeroki uśmiech. Podszedł do mnie i znów mocno mnie do siebie przytulił całując w policzek.- Dasz radę...- wyszeptał i odsunął się trochę ode mnie.
Wyprostowałam się lekko i z uśmiechem popatrzyłam na scenę.
Wsłuchiwałam się w krzyki osób stojących pod sceną i pokręciłam głową smiajac się cicho.- O Boże...- powiedziałam sama do siebie.
Po chwili ochroniarz dał mi znak, że mogę wchodzić na scenę. Przygryzłam wargę i uśmiechnęłam się szeroko. Powoli weszłam po małych schodkach i stanęłam na scenie patrząc przed siebie.
W ogóle nie zwróciłam uwagi na osoby, które grały na danych instrumentach, skupiałam się tylko na widowni.Kiedy zespół zaczął grać, z uśmiechem zaczęłam śpiewać, a stres o dziwo szybko minął.
***
Skończyłam śpiewać swoją piątą piosenkę, czyli zostało mi jeszcze około dziewięciu. Tłum dalej krzyczał oraz piszczał patrząc na moją osobę. Uśmiechnęłam się szeroko i w końcu odwróciłam się w stronę zespołu, który stał za mną.