Deszcz (Michael Clifford)

445 31 4
                                    

Rozdział dedykowany Lady_Umaaa ❤️

D

zisiejszy dzień nie zapowiadał się najlepiej. Najpierw niezapowiedziana kartkówka z matematyki na pierwszej godzinie, później odpytywanie z chemii i na dodatek pierwsza jedynka z fizyki w tym roku.
Świetnie, jak tak dalej pójdzie to już wiemy kto będzie musiał zdawać klasę jeszcze raz.

Właśnie zadzwonił ostatni dzwonek w tym dniu. Cieszyłam się z tego powodu jak nigdy dotąd. Szybko przebrałam swoje buty i szybkim krokiem wyszłam z budynku nabierając dużo powietrza do płuc.
Spojrzałam w górę i myślałam, że to są jakieś żarty. Niebo bylo tak pochmurne, że prawdopodobnie zaraz miał padać deszcz.
No i miałam rację.
Kiedy tylko wyszła za szkolną bramę zaczęła padać, a wręcz lać.
Spódniczka, bluzka na ramiączka i baletki to nie był dobry pomysł na dziś.
Zaczęłam biec w kierunku domu, jednak za wiele to nie dawało.
Skręciłam do parku, gdzie jest o wiele krótsza droga do mojego domu niż chodnikiem i dalej biegłam prosząc w myślach, aby już przestało padać.

Nie zwracając uwagi na nic, biegłam przed siebie starając się nie wdepnąć w błoto, które było dosłownie wszędzie.
Jednak czego ja się mogłam spodziewać po dzisiejszym dniu...

W pewnym momencie po prostu poślizgnęłam się na błocie i już czułam swoje bliskie spotkanie z nim, jednak w ostatniej chwili ktoś złapał mnie w talii i pociągnął do góry.

- Spokojnie, mała. Przecież nikt Cię nie goni.- powiedział męski głos przede mną.

- Niby nie, ale chciałabym być już w domu, dlatego mógłbyś przejść?- poprawiłam swoje włosy i spojrzałam na chłopaka stojącego przede mną.

Otworzyłam lekko usta patrząc na blond-włosego i wysokiego mężczyznę o dużych piwnych oczach.
Przęłknęłam głośno ślinę i po chwili potrząsnęłam głową.

- Muszę już iść.- spuściłam głowę w dół i chciałam go ominąć, jednak poczuł jak ten łapie mnie za nadgarstek.

- Hej, poczekaj... Tam niedaleko mam samochód, podwiozę Cię, przecież nie będziesz biegła w ten deszcz.- spojrzał na moją minę i przewrócił oczami z lekkim uśmiechem.- Nie zrobię Ci krzywdy, wiem, że się nie znamy, ale zaufaj mi.

Przez chwilę patrzyłam na niego w ogóle się nie odzywając aż w końcu skinęłam lekko głową.

- No dobra, ale ręce trzymaj przy sobie.- pogroziłam mu palcem i zaśmiałam się cicho kiedy podniósł dłonie do góry.- Prowadź.- podeszłam bliżej do niego i czekałam aż zacznie iść w stronę swojego samochodu.

- Jestem Michael, a Ty?- włożył jedną dłoń do kieszeni spodni i spojrzał na mnie idąc przed siebie.

- Oh, jestem T/I, miło mi.

- A więc T/I... Wracasz ze szkoły, mam rozumieć?

- Niestety.- burknęłam pod nosem.- Ale nie mówmy o tym, tak będzie najlepiej.

- Jasne, nie musisz powtarzać dwa razy.- Zaśmiał się cicho i chrząknął.- Nie jesteś może głodna?

- Pytanie! Prawdę mówiąc, to ja jestem wiecznie głodna.

- Czyli tak jak ja... Dasz się wyciągnąć do restauracji? Albo chociaż na jakiegoś fast fooda?

- Ej ej ej, to, że wsiądę do Twojego samochodu, nie oznacza, że pojadę z Tobą gdzieś dalej.

- Oj no weź... To tylko pizza, czy tam frytki. Przecież nie mam zamiaru Ci czegoś zrobić. Myślisz, że ta twarzyczka byłaby ws tanie zrobić komuś krzywdę.- zrobił słodką minkę i popatrzył na mnie, na co cicho się zaśmiałam.

One Shot || 5 seconds of summer ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz