Rozdział dedykowany _linkariie_ ❤️❤️
Jestem właśnie na obiedzie u mojej przyjaciółki. Zaprosiła mnie, ponieważ nie chciała, abym wiecznie siedziała w domu.
Od momentu kiedy Michael pojechał w trasę koncertową kompletnie nie wiem co mam robić, w końcu to on zawsze wpadał na głupie i szalone pomysły.- W ogóle to kiedy ta Twoja miłość wraca?- zapytała I/T/P stawiając na stole ostatni talerz.
- Za dwa miesiące.- westchnęłam.
- W takim razie przez te dwa miesiące widzę Cię codziennie u siebie, albo mnie u Ciebie.- zaśmiała się.- Nie możesz cały czas siedzieć sama w domu.
- Wiem, wiem...
Życzyłyśmy sobie 'smacznego' i przystąpiłyśmy do spożywania posiłku. Jednak już po trzecim kęsie, zaczęło robić mi się niedobrze. Nie powiem, ale zdziwiło mnie to, ponieważ nigdy wcześniej taka sytuacja nie miała miejsca.
- Przepraszam na chwilę.- zakryłam dłonią usta i szybko poszłam do łazienki zwracając cały posiłek.
- Mogłaś powiedzieć, że Ci nie smakuje, a nie jeść na przymus.- zaśmiała się stając w drzwiach od łazienki.- Marnie wyglądasz.
- To nie o to chodzi, danie było bardzo pyszne.- przełknęłam głośno ślinę.- Ja sama nie wiem dlaczego zwymiotowałam.
I/T/P zmarszczyła brwi i podeszła do mnie klękając przy mnie.
- Skarbie... Nie, że coś, ale... Kiedy powinnaś mieć okres?
- A który dzisiaj mamy?
- 22 marca.
- No to powinnam go mieć.- zastanowiłam się przez chwilę i otworzyłam szerzej oczy.- Tydzień temu...- wyszeptałam.
- Chyba nic więcej mówić nie muszę.- pokręciła głową i wstała.- Idziemy do apteki.- wyciągnęła dłoń w moją stronę, a ja cały czas patrzyłam przed siebie nie mogąc przyjąć do wiadomości tego, że mogę być w ciąży.
- A co jeśli ja naprawdę jestem w ciąży?
- Nie co jeśli, tylko Ty na pewno jesteś w ciąży. Uprawiałaś seks z Michaelem bez zabezpieczenia?
- Nie no, zawsze się przecież zabezpieczamy... Jezu! Ta impreza.- złapałam się za głowę.
- Oj laska.- zaśmiała się.- No w końcu będę ciotką!
- Jeszcze nic nie jest pewne.- przewróciłam oczami i razem z I/T/P wyszłyśmy z jej domu idąc w stronę apteki.
- Tylko mi nie mów, że się nie cieszysz.
- Oczywiście, że się cieszę, ale niech test ciążowy to potwierdzi.
Po kilku minutach doszłyśmy do apteki. Weszłam sama, a moja przyjaciółka czekała na zewnątrz. Dla pewności kupiłam dwa różne testy, schowałam je do kieszeni i wróciłam do I/T/P.
- Chodźmy do mnie.- powiedziałam, na co dziewczyna skinęła głową.
***
- Ewelina no rób te testy szybciej!- krzyknęła I/T/P spod drzwi od łazienki.
- To nie moja wina, że trzeba odczekać minutę.- przewróciłam oczami sama do siebie i otworzyłam drzwi, aby dziewczyna mogła wejść do środka.
- I? Będzie mały Cliffordek?- przygryzła wargę patrząc na mnie z radością.
Wzięłam testy do ręki, a w moich oczach momentalni pojawiły się łzy szczęścia.