Szczęście w Nieszczęściu (Calum Hood)

674 35 7
                                    

Rozdział dedykowany MartiiHemings4002 💖

Siedziałam razem z Calumem w sypialni. Oglądaliśmy koncert chłopaków i objadaliśmy się różnymi słodyczami. W pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiliśmy się, ponieważ było grubo po 22:00. O tej godzinie, bez zapowiedzi, nikt do nas nie przychodzi. Poszliśmy razem zobaczyć kogo do nas 'przywiało'.
Otworzyłam drzwi, ale nikogo tam nie było.

- Pewnie dzieciaki sąsiadów znowu się wygłupiają.- stwierdził Hood.

- Możliwe.

- Chodź do sypialni, jest strasznie zimno.

Cal już odszedł, a ja miałam zamykać drzwi, kiedy zobaczyłam, że pod naszą bramą leży jakiś koszyk. Założyłąm kurtkę chłopaka i wyszłam na zewnątrz.
Podeszłam do bramy, powoli nachyliłam się nad koszyczkiem i zobaczyłam, że znajduje się w nim dziecko. Rozejrzałam się dookoła w nadziei, że ktoś zaraz przyjedzie, weźmie malucha i powie, że to jakieś głupie żarty.
Jednak tak się nie stało...

Na dworze było bardzo zimno, a ta mała kruszynka miała na sobie tylko cienki kocyk. Nie miałam serca patrzeć tak na chłopczyka i nic nie zrobić.

- Hej maluszku.- pochyliłam się ponownie nad koszyczkiem.- Kto Ci to zrobił?- pytałam, a dziecko patrzyło na mnie swoimi brązowymi oczkami.

Wzięłam koszyk z dzieckiem i poszłam z nim do domu. W wejściu od razu zjawił się Calum.

- Byłaś na zakupach?- zażartował.

- Śmieszne...

Po chwili chłopiec zaczął się śmiać.

- Co Ty tam masz?- zapytał z zaciekawieniem i lekkim strachem.

- Leżał pod naszą bramą.- powiedziałam pokazując koszyk z dzieckiem.

Hood patrzył na małego z szeroko otwartymi oczami.

- Jejku, kto Ci to zrobił?- zadał to samo pytanie co ja wcześniej.

- Nie mam pojęcia. Ani jednej żywej duszy na zewnątrz...

- Ktoś porzucił swoje dziecko?! Przecież to jest najokropniejsza rzecz jaką można zrobić!

- Trzeba nie mieć serca.- odparłam siadając z nim na sofie i wyjmując go z koszyka. 

Mały uśmiechnął się do mnie i zaczął bawić się moim naszyjnikiem, który dostałam od Hooda.

- Calum, zobacz jaki on jest słodki...- wyszeptałam patrząc na małego ze łzami w oczach.

Nie rozumiałam, dlaczego ktoś go porzucił. Przecież to dziecko nie było niczego winne.
Chłopak podszedł do mnie kładąc swoje dłonie na moich ramionach.

- Jest śliczny...

- To prawda. Calum, co z nim zrobimy?

- Nie mam pojęcia...

- Skoro go ktoś porzucił, to na pewno nikt po niego nie wróci...

- To na pewno... Teraz go nigdzie nie zawieziemy. Jutro pójdziemy zgłosić to na policję.

- Tak mi go szkoda...- wyszeptałam, a jedna łza spłynęła po moim policzku.

- Skarbie

Hood mnie do siebie przytulił.

- Na pewno będzie pod dobrą opieką.

- W to nie wątpię.

- Kochanie, jest już 23:00, chodźmy spać.

One Shot || 5 seconds of summer ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz