Rozdział dedykowany WeronikaGnich ❤️
Jeszcze 10 minut i wyjdę z siebie. Szef przetrzymał mnie w pracy dwie godziny i co najlepsze bez powodu. Razem z resztą pracowników siedzieliśmy bezczynnie spoglądając co chwila na zegarek.
Kiedy w końcu szef nas wypuścił, wszyscy szybko wyszliśmy z budynku i wsiedliśmy do swoich samochodów odjeżdżając spod zakładu.
Po pół godziny byłam pod domem. Szybkim krokiem weszłam do środka, a w drzwiach od razu zastałam zdenerwowanego Hemmings'a.
- A Ty co taki zły?- popatrzyłam na niego.- Coś nie tak na próbie?- zapytałam idąc do kuchni.
-Na próbie wszystko w jak najlepszym porządku! Możesz mi łaskawie powiedzieć, gdzie byłaś tyle czasu?
- Jak to gdzie? W pracy.- odparłam biorąc łyk wody.
- W pracy? A to ciekawe, bo z tego co wiem to skończyłaś pracę jakieś trzy godziny temu.
- No tak, ale szef kazał nam nam zostać dłużej...-popatrzyłam na minę chłopaka.- Luke, Ty chyba nie myślisz...-chłopak mi przerwał.
- Tak! Właśnie tak myślę!- krzyknął i zaczął chodzić po pomieszczeniu.- A myślałem, że jesteś inna!
- O czym Ty mówisz? Luke, przecież Cię nie zdradziłam! Musiałam zostać dłużej w pracy, Ty też nie raz zostajesz dłużej na próbie!
- Każda wymówka jest dobra. - Prychnął i skrzyżował ręce na piersi.
- Nie wierzę... Mówię Ci prawdę! Przez dwa lata Cię nie okłamałam i nawet nie spojrzałam na innego faceta!
- Tak, tak, jasne... Wiesz co? Wyjdź stąd.
- C-co? Luke, ale...- znów mi przerwał.
- Nie ma żadnego 'ale' wypieprzaj stąd dopóki jeszcze jestem miły.
- Do jasnej cholery! Nie zdradziłam Cię!
- Możesz mówiąc to tak długo jak chcesz, ale ja i tak Ci nie uwierzę.
Popatrzyłam na niego i pokręciłam głową czując jak łzy napłynęły do moich oczu. Poszłam do korytarza i szybko założyłam swoje buty. Wyszłam z domu trzaskając drzwiami i nabrałam dużo powietrza do płuc.
Postanowiłam iść na spacer i wrócić za dwie godziny, aby Hemmings mógł ochłonąć. W międzyczasie napisałam do swojego szefa, aby potwierdził to, że siedziałam cały czas w pracy za biurkiem.
Poszłam do parku siadając na jednej z ławek i rozglądałam się dookoła patrząc na te wszystkie szczęśliwe zakochane pary. Znów zaczęłam cicho płakać. Podkuliłam nogi przytulając się do swoich kolan i rysowałam wzroki na swoim bycie próbując się uspokoić.
***
Po dobrych kilku godzinach wstałam z miejsca i zaczęłam kierować się w stronę domu. Szef dawno odpisał mi, potwierdzając mój pobyt w pracy i napisał również, że współczuje mi mojej sytuacji.
Westchnęłam cicho kiedy zbliżałam się do domu i przygryzłam wargę.
Weszłam do środka zostawiając buty w korytarzu i chciałam iść do salonu, kiedy z sypialni doleciały do mnie ciche jęki.
Zmarszczyłam brwi i podeszłam do drzwi bez wahania pociągając za klamkę. Stanęłam w miejscu widząc obraz przede mną i czułam jak złość we mnie rośnie.- Ty... Ty gnoju!- krzyknęłam patrząc na Luke'a, który posuwał jakąś laske.
- Ale co Ty masz za problem?- zapytał unosząc brew do góry i założył na siebie bokserki, a kobieta wzięła swoją bieliznę, również szybko ją zakładając.