Rozdział dedykowany wilczusia2005 ❤️
*Perspektywa Luke'a*
Wróciłem właśnie do domu. Byłem bardzo zmęczony. Mieliśmy próbę od 6:00 rano do 17:00,marzyłem tylko o tym, aby się położyć.
Otworzyłem drzwi od swojego domu i miałem już wchodzić, gdy moją uwagę przykuła koperta leżąca na wycieraczce. Otworzyłem ją od razu w wejściu.
Rozpoznałem to pismo... To był list od Joanny. Mojej byłej dziewczyny.
Treść zawierała:- Kochałam Cię i nadal kocham i nie proszę Cię o kolejną szansę, tylko chcę Ci podziękować za te najlepsze cztery lata, za Twoją miłość i troskę. Nigdy w życiu nie przypuszczałam, że spotkam tak wspaniałą osobę jak Ty...
Jednak to co dobre szybko się kończy. Trzy dni temu straciłam matkę. Jedyną osobę, która mnie kochała i dla której żyłam, ale teraz... Nie mam po co żyć.
Piszę ten list, aby się z Tobą pożegnać. Nie szukaj mnie, ani się o mnie nie martw. Na tamtym świecie będzie mi lepiej niż tutaj. Pamiętaj, że zawsze będę Cię kochała.
JoannaZ powrotem zamknąłem drzwi, szybko wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę domu mojej byłej dziewczyny.
Prawdę mówiąc, ja nigdy o niej nie zapomniałem. Kocham ją, ale to ja chciałem, abyśmy się rozstali i to ja zniszczyłem to co nas łączyło. Nienawidzę się za to. Jak ona sobie coś zrobi... Nie wybacze sobie tego.Pod jej domem byłem w ciągu 10 minut, jednak nikogo tam nie zastałem.
-Pan do Pani Joanny?- zapytała sąsiadka robiąca coś w swoim ogródku.
- Tak, wie Pani, gdzie ona może być?
- Nie mam pojęcia, ale widziałam jak wybiega z domu z płaczem.
- Może mi Pani powiedzieć, w którą stronę dokładnie pobiegła?
- Kierowała się w stronę miasta, dokładniej na most.
Złapałem się za głowę, szybko wsiadłem do samochodu i pojechałem na most.
*Perspektywa Joanny*
Zostawiłam list na wycieczce Luke'a, po czym udałam się na most. Chciałam zrobić to jak najszybciej.
Bałam się samotności, a samobójstwo moim zdaniem, było najlepszym rozwiązaniem. Wierzyłam, że po tamtej stronie będzie mi lepiej...
Stanęłam przed barierkami mostu i przez chwilę pozwoliłam, aby wiatr wiał prosto w moją twarz i rozwiewał moje łzy.
Jednak nie spodziewałam się jednego...-Asia, nie rób tego!- usłyszałam znajomy głos za swoimi plecami.
Obejrzałam się na chwilę. Był to Luke, moja wielka pierwsza miłość.- Luke, co Ty tutaj robisz?
- Zostawiłaś mi list, chyba nie myślałaś, że potraktuje go obojętnie. Asia, nie rób tego. Odejdź od tych barier.
- Luke, moje życie nie ma sensu. Nie mam po co żyć.
- Masz. Jest wiele osób, które chcą, abyś żyła.
- Ale ja straciłam osoby dla których żyłam. To nie ma sensu, ja po prostu męczę się na tym świecie.
- Co Ty w ogóle mówisz? Nie gadaj bzdur i odsuń się.
Hemmings chciał do mnie podejść, ale gdy tylko zrobił krok, ja przysunęłam się do barierek jeszcze bliżej.
- Nie podchodź.
- Asia, proszę, zrób to dla mnie...
- Dla ciebie?