Spotkanie (Michael Clifford)

644 33 10
                                    

Rozdział dedykowany cliffordxata 💖

Od jakiegoś czasu nie mam co robić. Te wakacje są straszne nudne. Postanowiłam pójść do księgarni. Z tych nudów to nawet książki są ciekawe (szczególnie te na wattpadzie😏)
Założyłam buty i ruszyłam w stronę pobliskiej księgarni. Pracowała w niej znajoma mojej mamy, przez co zawsze miałam jakieś zniżki.

***

Po 30 minutach byłam na miejscu. Za biurkiem siedziała jak zawsze uśmiechnięta, w średnim wieku, koleżanka mamy.

- Dzień dobry.- przywitałam się podchodząc do biurka.

- Dzień dobry dziecko. Dawno Cię u mnie nie było.- powiedziała z uśmiechem.

- Tak, to prawda. Trochę zaniedbałam czytanie.

- Ale jak już jesteś. Szukamy czegoś konkretnego?

- Nie, nie. Przyszłam się rozejrzeć.

- Ostatnio była dostawa nowych książek. Mam nadzieję, że coś dla siebie znajdziesz.

- Na pewno.

Posłałam kobiecie miły uśmiech, który odwzajemniła i ruszyłam na 'poszukiwania' czegoś ciekawego.

Chodziłam od regału do regału szukając jakiegoś romansu. Sprawy miłosne w moim życiu to jedno wielkie dno, więc może chociaż w książce główna bohaterka znajdzie swojego księcia na białym koniu.
W pewnym momencie, na wystawie, zauważyłam dość ciekawy tytuł książki, a mianowicie "Powiedz, że mnie chcesz".
Od razu poszłam w tamtą stronę.
Jednak, kiedy chciałam ją wziąć, ktoś również miał taki zamiar, przez co moja dłoń spotkała się z dłonią tej osoby. Natychmiast zrobiłam krok w tył. Spojrzałam przed siebie, a tam zastałam chłopaka. Zielonowłosego chłopaka. Muszę przyznać, że był przystojny, a ten nietypowy kolor mu pasował.

- Przepraszam.- powiedział po chwili.

- Nic się nie stało.

- Pewnie dziwi Cię to, że facet sięga po romans...

- Nie, znaczy trochę, prawdę mówiąc to bardzo...

- Po prostu tak się nudzę w te wakacje, że nawet nie wiem co czytać.

- Podobnie jak ja.

- Czyli nie jestem sam. Jeju całkiem zapomniałem. Jestem Michael.- powiedział wyciągając dłoń w moją stronę.

- T/I.- powiedziałam odwzajemniając gest.

- Często tu przychodzisz?

- Kiedyś byłam tutaj codziennie, teraz jak przyjdę raz na ruski rok to jest cud. A Ty? Bo wiesz to nie codzienny widok. Facet w księgarni...

- Prawdę mówiąc, wolę grać na komputerze niż czytać ten mały druczek, jednak z czasem i gry się nudzą.

- Fakt, to prawda.

- Myślałem, że te wakacje będą ciekawsze...

- Też tak myślałam i jak widać są tak ciekawe, że nawet przyszłam po książkę.

Chłopak się zaśmiał.

- Skoro nie są one takie jak planowałaś, to może dasz zaprosić się na kawę?

- Z wielką chęcią. A kiedy?

- Jak masz czas, to nawet i teraz.

- Czasu mam więcej niż kiedykolwiek.

- W takim razie zapraszam Cię w tym oto momencie na kawę.

Zaśmialiśmy się i razem wyszliśmy z księgarni, rzucając przy tym krótkie 'do widzenia' koleżance mojej mamy. Już widzę te wiadomości: "Twoja córka zamiast z książką, wyszła z chłopakiem".

Ale nie przejmowałam się tym, w końcu mam co robić, no i może w końcu moje sprawy miłosne zaczną nabierać barw... Nie oszukujmy się, chłopak spodobał mi się od razu.
Poszliśmy do kawiarni która znajdowała się kilka kroków od księgarni.

Zamówiliśmy swój ulubiony gorący napój oraz ciasto i usiedliśmy przy wolnym stoliku.
W czasie tego małego deseru rozmawialiśmy i śmialiśmy się, bo w towarzystwie tego chłopaka nie dało się nudzić.

- Polubiłem Cię.- powiedział po chwili.

- Mam się czuć zaszczycona?

- I to nie wiesz jak bardzo. Rzadko kiedy zdarza się, że polubię osobę poznaną przez przypadek.

- W końcu musi być ta jedyna.- puściłam mu oczko na co chłopak cicho się zaśmiał i popatrzył na mnie z lekkim uśmiechem.

- Coś nie tak?- zapytałam kiedy Michael od jakiegoś czasu się na mnie patrzył.

- Nie, nie, nie.

***

Całe dwie godziny zleciały nam w kawiarni. Tak jak wspomniałam wcześniej z tym chłopakiem nie było tematu o nudzie. Chciałam, aby nigdy się to nie skończyło, ale jednak... Dobre kończy się szybko.
Michael powiedział, że musi wracać, ponieważ mama go o to prosiła.

- Odprowadzę Cię, przy okazji dowiem się gdzie mieszkasz.

- Złodziej?- zapytałam z lekkim uśmiechem.

- Nooo można tak powiedzieć.

- Ah tak?

- Skoro będę porywał Cię z domu to chyba można mnie nazwać złodziejem.

- To może ja jednak podziękuję.- zaśmiałam się.

- Teraz już za późno.

Wyszłam z chłopakiem z kawiarni i ruszyliśmy drogą prowadzącą do mojego domu.

***

Na miejscu byliśmy dopiero po godzinie. Bylibyśmy wcześniej, ale to wszystko wina naszych wygłupów.

- Dziękuję, za wspaniałe popołudnie.- powiedział zielonowłosy, kiedy staliśmy przed moją bramą.

- To ja dziękuję. Było bardzo miło mi ciebie poznać.

- A mi miło było poznać ciebie. Mógłbym prosić o Twój numer telefonu?- zapytał kładąc dłoń na karku.

- Pewnie.

Michael z uśmiechem na twarzy dał mi swój telefon, a ja wpisałam swój numer.

- To do zobaczenia.- uśmiechnął się.

- Do zobaczenia.- odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.

Chłopak odszedł a ja weszłam do domu. Już nie mogłam doczekać się kolejnego spotkania z zielonowłosym. Bardzo go polubiłam i wnioskuję, że on mnie też.
Kto wie, może kiedyś przerodzi się to w coś innego...




Można zamawiać ❤️

One Shot || 5 seconds of summer ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz