Jimin
Stałem zdenerwowany w zatłoczonym do granic możliwości autobusie, modląc się, aby auta magicznie zniknęły i żebym mógł spokojnie i na czas dojechać do pracy. Zostało mi dwadzieścia minut drogi i zaledwie dwadzieścia siedem do rozpoczęcia mojej godziny pracy. Normalnie aż tak bym się nie przejmował, ale po pierwsze, to był mój zaledwie trzeci tydzień i byłem na okresie próbnym, a zależało mi na tej pracy. Zakres moich obowiązków ograniczał się do parzenia kawy, przynoszeniem dokumentów, umawianiem spotkać czy kserowaniem papierów, a pensja była naprawdę wysoka, biorąc pod uwagę fakt, że zdarzyło się parę razy, że prawie całe osiem godzin przesiedziałem za biurkiem, grając w pasjansa. Drugim jednak powodem, dla którego nie chciałem się spóźnić, było ważne spotkanie, które miało zaraz się zacząć, a ja miałem być na miejscu, gdybym był potrzebny.
Kiedy zostało mi już zaledwie piętnaście minut, postanowiłem wysiąść na najbliższym przystanku i iść na piechotę. Ewentualnie biec jeśli będzie taka potrzeba. Liczyłem jednak, że nie będę do tego zmuszony, bo naprawdę nienawidziłem biegać. Na ogół nie miałem problemu ze sportem, można nawet powiedzieć, że go lubiłem, ale bieganie to zdecydowanie coś czego nie jestem wstanie przetrawić.
Szedłem naprawdę szybkim tempem, przeciskając się między ludźmi, którzy tak samo jak ja, gdzieś się spieszyli. Kiedy zobaczyłem wysoki, szary budynek z dużą ilością okiem, uśmiechnąłem się do siebie i jeszcze bardziej przyspieszyłem, sprawdzając czas. Trzy minut. Kiedy podszedłem do skrzyżowania, które dzieliło mnie od budynku, jęknąłem, bo jak na złość, światło dla pieszych zmieniło się na czerwone. Minuta. Zakląłem pod nosem, ale jednak na tyle głośno, że kobieta obok to usłyszała i obrzuciła mnie pogardliwym spojrzeniem.
Światło ponownie zmieniło się na zielone, a ja mimo, że bardzo nie chciałem rzuciłem się biegiem przez pasy, wpadając do środka i odbijając swoją kartę w dosłownie ostatniej chwili. Kobieta siedząca na recepcji pokręciła tylko głową i powiedziała, że wszyscy są już pod salą konferencyjną.
Wyjątkowo wybrałem schody, a nie windę, licząc, że będę szybciej na miejscu. Nie był to jednak najlepszy pomysł, biorąc pod uwagę fakt, że ów sala znajdowała się na piątym piętrze, a dla mnie taka wspinaczka, to była istna katorga.
- Dzień dobry, najmocniej przepraszam za moje spóźnienie, ale były strasznie korki i - chciałem dalej się tłumaczyć, ale Taehyung machnął na mnie ręką.
- Nikogo to nie interesuję, miałem być na czas, może zacznij wychodzić wcześniej skoro to taki problem - powiedział głosem, który przepełniony był jadem. - Masz szczęście, że Pan Wang, dzwonił i również się spóźni.
- Tae daj spokój - wtrącił się Jeongguk, uśmiechając się do mnie delikatnie. - Nic się nie stało, zresztą byłeś na czas, ale może jednak serio następnym razem jak będzie jakieś ważne spotkanie, to wyjedź wcześniej.
- Tak zrobię, dziękuję i przepraszam - odparłem, lekko zdziwiony jego wyrozumiałością, zwłaszcza, że słyszałem od innych, że mężczyzna jest raczej surowy i wymagający, jeśli chodzi o przestrzeganie zasad i wykonywanie poleceń.
- Idź teraz odłóż swoje rzeczy i wróć tutaj, a jak wszyscy przyjdą przynieść kawę - skinąłem jedynie głową, na znak, że rozumiem.
Udałem się na odpowiednie piętro, a następnie do odpowiedniego pomieszczenia, gdzie znajdowało się moje stanowisko. Naprzeciwko niego stało to należące do Taehyunga, a za dużymi drewnianymi drzwiami znajdowało się biuro Jeongguka. Położyłem swoją torbę na fotelu i poprawiłem koszulę, która trochę mi się pogniotła.
Kiedy wróciłem na dół wszyscy właśnie wchodzili do środka, przez to że sala jest oszklona mogłem spokojnie policzyć ilość osób, a tym samym dowiedziałem się ile kaw muszę zaparzyć. W kuchni wpadłem na Taehyunga, który zaczął już wyciągać szklanki, a do ekspresu wlał mleko. Jak tylko mnie zobaczył odszedł kawałek, pozwalając mi dokończyć. Zdziwiłem się kiedy okazało się, że Kim nie uczestniczy w zebraniu, nawet jeśli przeważnie był tylko słuchaczem, zawsze znajdował się na sali, zaraz obok Jeongguka.
CZYTASZ
office | jjg+pjm
Fanfiction"you know you're in love when you can't fall asleep because reality is finally better than your dreams" abo jjk&pjm; angst; fluff; smut możliwe, że pojawią się wiadomości między bohaterami, ale będzie tego bardzo mało