21

3.2K 216 58
                                    

Jimin

Kolejnego dnia obudziłem się bez dobrze znanego ciepła i zapachu oraz silnych ramion, które zawsze przez całą noc przytulają mnie do siebie. Westchnąłem niezadowolony i niechętnie wstałem, zaczynając jednocześnie przygotowywać się do pracy. Wyciągając ubrania z szafy, słyszałem głośny śmiech przyjaciela, przez co mogłem domyślić się, że Taehyung został na noc.

Dość niechętnie wyszedłem ze swojego pokoju i ruszyłem do łazienki, aby umyć się i ubrać, a przy okazji ogarnąć swoją twarz i włosy, które jak zawsze rano, nie wyglądały najlepiej. Zanim zamknąłem się w pomieszczeniu, Hoseok krzyknął do mnie, że zrobi mi śniadanie i coś ciepłego do picia.

Cieszyłem się, że Hobi jest szczęśliwy, bo zasługuje na to jak nikt inny, ale miałem jakieś złe przeczucia co do jego związku z Tae. Nie chciałem o tym rozmawiać z przyjacielem, bo zapewne doprowadziłoby to do kłótni, a faktem było to, że nie miałem żadnych dowodów ani powodów, przez które tak czułem.

Westchnąłem i skończyłem układać włosy, udając się od kuchni, gdzie zastałem ową dwójkę obściskującą się na środku kuchni.

- Sorki, nie chciałem wam przeszkadzać - zapewniłem, biorąc swój posiłek i udając się do swojego pokoju by go zjeść, ówcześnie dziękując przyjacielowi za jego wykonanie.

Naprawdę miałem złe przeczucia co do Taehyunga, niby był miły, uśmiechnięty i nagle pomocy, ale coś mi w tym wszystkim nie pasowało. Z drugiej strony jednak karciłem się i przypomniałem sobie, że mam tendencje do nadmiernego myślenia i analizowania każdej sytuacji, z każdej możliwej strony.

Po skończeniu śniadania, okazało się, że mam zaledwie osiem minut do autobusu, dlatego czym prędzej zabrałem torbę i marynarkę, szybko ruszając w stronę drzwi.

- Gdzie idziesz? - spytał Hoseok, samemu dalej będąc w koszulce i bokserkach.

- Do pracy, a gdzie indziej? - odparłem, zakładając buty.

- To poczekaj, pojedziesz z Tae, on i tak mówił, że bez problemu Cię weźmie - na ową propozycję skinąłem tylko głową, czekając aż chłopak się pojawi. Nie chciałem robić sceny bez sensu.

Nastawiłem się na podróż w towarzystwie niekomfortowej ciszy, ale bardzo się pomyliłem. Praktycznie jak tylko ruszyliśmy z miejsce, Taehyung zaczął rozmowę.

- Może wyskoczymy gdzieś razem w weekend, może na kawę?

- Dlaczego? - spytałem, zanim dokładnie zdążyłem to przemyśleć.

- A czemu nie? Teraz chyba jeszcze częściej będzie się spotykać, poza tym mówiłem, że chciałbym zacząć naszą znajomość od początku - powiedział jakby to była najbardziej oczywista sprawa na świecie.

- No może, zobaczymy - odparłem wymijająco.

- Dawaj, będzie fajnie, a jestem przekonany, że łączy nas więcej niż się wydaje.

- To coś nas teraz łączy? - zapytałem, nie mogąc samemu znaleźć czegokolwiek.

- No poza pracą, to lubimy tych samych facetów, a to już dobry początek - odparł z uśmiechem na ustach, słabo się przy tym śmiejąc.

No nie sądzę, żeby to był taki dobry początek, pomyślałem, ale powiedziałem mu tylko, żeby dał mi czas, bo muszę się upewnić, że nie mam żadnych innych planów. Tak naprawdę to liczyłem potajemnie, że Jeongguk będzie chciał gdzieś wyjść i nie będę mógł iść z Tae. Wiadomo mogłem go okłamać, ale uważałem, że takie rzeczy prędzej czy później wychodzą na światło dzienne, a nie potrzebuję żadnych nieprzyjemności.

Akurat kiedy weszliśmy do naszego pokoju, Jeongguk stał w wejściu i rozmawiał z Namjoonem. Obaj byli dość zdziwieniu kiedy zobaczyli, że idziemy razem i nie chcemy się nawzajem zabić. Szczęki natomiast opadły im do podłogi gdy Taehyung, zaproponował mi kawę, za którą podziękowałem.

Alfa jak tylko mógł zaciągnął mnie do swojego gabinetu, sadzając na swoich kolanach.

- Co przegapiłem? Od kiedy się przyjaźnicie?

- Nie przyjaźnimy się - zaprzeczyłem, kręcąc głową. - On nagle stał się miły i potulny. To jest jakieś podejrzane.

- A może ty po prostu przesadzasz?

Oczywiście, że mogło tak być.

- Może - wzruszyłem ramionami. - Zaproponował mi wyjście na kawę w sobotę.

- Jasne, idź - odparł, z czego jak zapewne zauważył nie byłem zadowolony, a na co zareagował śmiechem. - Przyjadę na noc, okej?

- Okej - skinąłem głową, a następnie wróciłem do siebie, zabierając się za swoje obowiązki.

Jak tylko zobaczyłem Taehyunga powiedziałem mu, że jeśli nadal chce to możemy iść gdzieś w weekend. Ustaliliśmy wypad na jakiś obiad i na kawę, następnie wymięliśmy się numerami gdyby coś się zmieniło.

Naprawdę miałem nadzieję, że dobrze robię. W końcu co złego może się stać?



kolejny w piątek/sobotę

miłej nocy ♥

office | jjg+pjmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz